Orszak Trzech Króli w Warszawie. ZDJĘCIA!

Jak niegdyś Trzej Mędrcy ze Wschodu wędrowali do Betlejem podobnie dziś Trzej Królowie przeszli z Pl. Zamkowego do szopki na Pl. Piłsudskiego. W pochodzie wziął udział kard. Kazimierz Nycz i tysiące warszawiaków.

Barwny Orszak Trzech Króli, jak co roku, przeszedł ulicami Warszawy. Głównymi bohaterami Orszaku byli oczywiście Trzej Mędrcy ze Wschodu. W pochodzie dominowały trzy kolory: czerwony, zielony i niebieski. Każdy z kolorów symbolizował jeden kontynent. Czerwony kolor przeznaczono dla Europy, zielony dla Azji, a niebieski Afryce.

Pokłońcie się Nienarodzonym - apeluje Fundacja S.O.S. Obrony Poczętego Życia w Trzech Króli >>

W trzech Orszakach, jakie towarzyszyły kolejnym Królom, przeszło łącznie ponad 1000 dzieci, uczniów warszawskich szkół. Nie zabrakło także dorosłych aktorów. W przeważającej części byli to rodzice dzieci, które przygotowywały i brały udział w pochodzie. Dla dorosłych aktorów przeznaczono rolę Aniołów czy świty Heroda. Była to ok. 200 osobowa grupa.

Co roku organizatorzy Orszaku Trzech Króli wprowadzają nowe elementy. W tym roku były to występy chórów szkolnych i pokaz żonglerki chorągwiani w wykonaniu uczniów.

Orszak Trzech Króli ulicami Warszawy przeszedł po raz 4. Organizatorzy przedsięwzięcie określają je jako (najprawdopodobniej) największe jasełka na świecie. Podobne Orszaki zorganizowano w 26 miastach.

O ich popularności świadczą nie tylko tłumy Polaków chętnie w niech uczestniczący, ale także słowa Ojca Świętego Benedykta XVI jakie w czasie dzisiejszej modlitwy Anioł Pański skierował do Polaków:

„Serdecznie pozdrawiam Polaków, a szczególnie uczestników Orszaków Trzech Króli, które dzisiaj przemierzają polskie miasta. Są one symbolem pokoleń ludzi, którzy śladem mędrców ze Wschodu idą do Betlejem w poszukiwaniu Boga. Niech ta inscenizacja przybliży wszystkich do Chrystusa, który nam się objawił i żyje w swoim Kościele. Waszym modlitwom polecam wyświęconego dziś nowego arcybiskupa nuncjusza, waszego rodaka i z serca wam błogosławię”.

tekst i fot. Agata Bruchwald