Sikorski nie zaprzeczył, że chciał zostać unijnym komisarzem, by wspierać interesy Kulczyka
Marszałek Sejmu Radosław Sikorski podczas środowego briefingu przed posiedzeniem Sejmu nie zaprzeczył, iż chciał zostać unijnym komisarzem ds energetycznych, aby czuwać nad interesami Jana Kulczyka na Ukrainie- wątek ten pojawia się w ujawnionych aktach śledztwa ws. afery podsłuchowej.
Zapytany, czy mówił, że cała unia energetyczna ma służyć interesom Jana Kulczyka Radosław Sikorski nie zaprzeczył. Stwierdził jedynie: "Przede wszystkim radziłbym zachować daleko posunięty sceptycyzm wobec zeznań ludzi, którzy są podejrzanymi w sprawie i którzy mogą nie rozumieć, na czym polega rola ministra spraw zagranicznych czy też komisarza unijnego."
- Cała służba zagraniczna pracowała na rzecz polskiego biznesu, polskiego eksportu, także w krajach ościennych. Proponuję zostawić prokuraturze badanie tych spraw, ale też proponuję nie czynić nikomu zarzutu z tego, że wspiera polski biznes - dodał. Podkreślał, że zawalczenie o stanowisko komisarza ds. energetycznych było jedną z opcji i rozważano wiele kandydatur.
- Wszyscy z nas w niepublicznych sytuacjach stawiamy różne tezy, żartujemy, plotkujemy. Powinniśmy jako społeczeństwo zastanowić się, czy chcemy, aby nagrywanie tego typu rozmów i publikowanie ich urbi et orbi było bezkarne - mówił Sikorski, najwyraźniej nie widząc żadnego problemu w ujawnionych działaniach zakulisowych polityków rządzącej koalicji. Zdaniem Marszałka Sejmu nie chodzi o to, co ktoś powiedział, ale czy każda rodzina czy firma może być niszczona jawnością totalną.
Odnosząc się do kwestii ewentualnej dymisji prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, oświadczył: "Dajmy szansę prokuratorowi generalnemu przywrócenia zaufania do prokuratury". Odpowiadając na pytanie dotyczące potrzeby powołania komisji śledczej w sprawie zawartości ujawnionych nagrań, powiedział: "Nie widzę podstaw do powołania komisji śledczej. Zresztą komisje śledcze powinny być powoływane tam, gdzie zostało złamane prawo".
Zdaniem jednej z najważniejszych osób w państwie to, co w restauracjach i poza nimi robili politycy rządzącej koalicji złamaniem prawa nie było mimo iż wiele z tych rzeczy podchodzi pod przepisy Kodeksu Karnego.
Julia Nowicka
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl