„Sprawa szesnastu”. Zapomniana zbrodnia UB w Siedlcach
W nocy z 12 na 13 kwietnia 1945 r., na ulicach Siedlec, funkcjonariusze miejscowego PUBP z zimną krwią zamordowali 16 działaczy AK, NSZ i innych organizacji niepodległościowych. Sprawa, która w swoim czasie odbiła się szerokim echem na Zachodzie, pozostaje do dziś niewyjaśniona.
Wszystko zaczęło się późnym wieczorem 12 kwietnia, kiedy to spod budynku PUBP w Siedlcach wyjechał samochód służbowy z funkcjonariuszami wchodzącymi w skład tzw. grupy rajdowej. Wszyscy byli uzbrojeni w pistolety maszynowe.
Udali się najpierw do rodziny Szczuków, znanej z działalności niepodległościowej w Siedlcach, a następnie do mieszkania Stokowskich. Na miejscu aresztowali dwóch młodych działaczy, uczniów miejscowego gimnazjum: Zbigniewa Szczukę oraz Romana Krystosiaka, których następnie wywieźli w nieznanym kierunku. Ich ciała, porzucone na jednej z ulic, zostały znalezione następnego dnia.
Tej samej nocy siedleckie UB wtargnęło jeszcze do kilku innych domów, aresztując osoby związane z podziemiem – członków AK, NSZ i innych organizacji niepodległościowych. Część ofiar ubecy wyciągnęli z aresztu PUPB. Prócz wymienionych wcześniej zginęli: Aleksander Wierzejski, bracia Stanisław i Wacław Chacińscy, bracia Mieczysław i Zygmunt Pilarczykowie, Henryk Popek, Zbigniew Byczyński i Zdzisław Bielecki.
Wszyscy zostali z zimną krwią zastrzeleni, a ich ciała porzucone na rogatkach i ulicach miasta, zapewne w celu zastraszenia mieszkańców, a następnie zebrane i potajemnie pochowane, prawdopodobnie na cmentarzu w Siedlcach. Dwie niedoszłe ofiary, choć ciężko ranne, zdołały zbiec z ranami postrzałowymi z miejsca egzekucji.
Mord dokonany na co najmniej 16 osobach, w tym dziesięciu znanych z imienia i nazwiska, wywołał poruszenie i oburzenie miejscowej społeczności. Doszło nawet do tego, że gdy sprawa nabrała rozgłosu, funkcjonariusze siedleckiego PUBP, grożąc aresztowaniem lub nawet śmiercią, nakłaniali członków rodzin ofiar do składania oświadczeń, iż zamordowani żyją.
Wiadomość o zbrodni siedleckiej trafiła dzięki radiostacji podziemnej do rządu RP na emigracji, którego premierem był wówczas Tomasz Arciszewski. Sprawa stała się nawet przedmiotem interpelacji zgłoszonej w brytyjskiej Izbie Gmin w maju 1945 r., a także interwencji premiera Winstona Churchilla u Stalina. W odpowiedzi władze ZSRR wydały komunikat, w którym stwierdzały, że informacje o rozstrzeliwaniu są zmyślone i zostały podsunięte autorom interpelacji przez agentów Arciszewskiego.
Sprawcy mordu, poza Marianem Więckiewiczem i Czesławem Sągolem, zlikwidowanymi w odwecie przez podziemie niepodległościowe, nigdy nie zostali ukarani. Celem uniknięcia zemsty ze strony podziemia, ubeków biorących udział w zbrodni przeniesiono służbowo w inne części kraju. W drugiej połowie lat 50., po dojściu do władzy Gomułki, rodziny zamordowanych wniosły sprawy rewizyjne. Zostały one jednak umorzone i odłożone ad acta.
W 1990 r. z inicjatywy prezesa Związku Sybiraków w Siedlcach Zygmunta Goławskiego do miejscowej prokuratury został złożony wniosek o ściganie winnych zbrodni sprzed 45 lat. Wszczęte śledztwo wykazało bezspornie, że rozstrzelanie bez sądu 16 członków podziemia niepodległościowego przez UB jest zbrodnią przeciwko ludzkości, która nie ulega przedawnieniu. Jednocześnie nie postawiono zarzutów żadnemu byłemu funkcjonariuszowi UB, a sprawa została umorzona „z braku wykrycia indywidualnych sprawców”.
W celu uczczenia pamięci zamordowanych, w 2001 r. na murze dawnej siedziby PUBP przy ul. Piłsudskiego umieszczono pamiątkową tablicę, ufundowaną przez lokalną społeczność, Zarząd Związku Żołnierzy NSZ i Związek Sybiraków.
opr. Paweł Brojek
Źródła: nsz.com.pl, mazowsze.hist.pl
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl