72 lata po ,,Krwawej Niedzieli’’ wciąż gloryfikuje się zbrodniarzy
Zabijali z premedytacją a wciąż czci się zbrodniarzy jak bohaterów. Nawet dziś, trudna sytuacja na Ukrainie nie stała się punktem zwrotnym. Liga Obrony Suwerenności wydała specjalne oświadczenie w tej sprawie.
W związku ze zbliżającą się 72. rocznicą „Krwawej Niedzieli” na Wołyniu, Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności wystosował Oświadczenie w sprawie gloryfikacji ukraińskich nacjonalistów. Pełna treść dokumentu:
Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami wielkich zmian politycznych na Ukrainie. Pomimo wielu zaszłości historycznych Polacy wsparli Ukraińców w ich dążeniach do uwolnienia się spod wpływów rosyjskich, udzielając im dużego wsparcia moralnego i materialnego podczas kolejnej „ukraińskiej rewolucji”. Włodarze naszego kraju nie bacząc na gorzkie dla nas następstwa „pomarańczowej rewolucji” z 2004 roku, uwierzyli, że tym razem obalenie prorosyjskich władz Ukrainy doprowadzi do ustanowienia rządów ludzi rozsądnych i otwartych na uznanie prawdy o tragicznych wydarzeniach z naszej wspólnej historii. Niestety po raz kolejny nadzieje te zostały zawiedzione.
Ukraina stała się w wyniku wojny i ogromnego rozwoju patologii w życiu społeczno-gospodarczym najbiedniejszym państwem w Europie. Jednak pomimo wyjątkowo skomplikowanej sytuacji wewnętrznej i narastającego zagrożenia ze strony Rosji, naszych wschodnich sąsiadów wciąż stać na niezwykle kosztowne gesty. Przykładem może być wydarzenie, które miało miejsce podczas kwietniowej wizyty na Ukrainie prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, gdy niemal natychmiast po zakończeniu jego przemówienia, pełnego ciepłych słów dla Ukraińców, a gorzkich dla Polaków, ukraiński parlament uchwalił ustawę gloryfikującą działalność Ukraińskiej Powstańczej Armii, która, jak powszechnie wiadomo, dokonała ludobójstwa na ponad stu tysiącach obywateli II Rzeczypospolitej.
Fakt ten symbolicznie pokazuje, jak nasi wschodni sąsiedzi rozumieją „przyjaźń polsko-ukraińską”. Niestety dla nich jest ona jednostronna i fałszywa. Z jednej strony ukraińscy przywódcy z chęcią przyjmują 100 mln euro wypłaconych z kieszeni polskiego podatnika, także tego, któremu udało się przeżyć wołyńskie ludobójstwo. Z drugiej zaś zupełnie nie szanują naszych uczuć i godności.
Przegłosowanie w dniu wizyty polskiego prezydenta ustawy gloryfikującej zbrodniarzy mordujących polskie kobiety i dzieci oraz kolaborujących z III Rzeszą, należy traktować nie tylko jako nieprzyjazny gest, ale także jako świadomą prowokację i obrazę Polski. Tak pojmowana „przyjaźń polsko-ukraińska” sprowadza się więc do tego, że nasz kraj ma Ukrainie służyć wszelką pomocą, ta zaś odpłaca się nam za przyjazne gesty budową kolejnych pomników morderców z UPA i otaczaniem nieuzasadnioną czcią zbrodniarzy.
Kolejnym przykładem niewłaściwej polityki polskich władz względem Ukraińców, było mianowanie Konsulem Generalnym Ukrainy w Lublinie Wasyla Pawluka, działacza neobanderowskiej partii „Swoboda”. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych pozytywnie zaopiniowało kandydaturę człowieka, który będąc wcześniej sekretarzem Lwowskiej Rady Obwodowej wsławił się wieloma działaniami o charakterze antypolskim.
Przytoczone fakty wskazują na to, że hańbiące Polskę przemówienie Bronisława Komorowskiego w Kijowie nie było przypadkowe, gdyż cała rządząca Polską kasta sprzyja ruchom antypolskim i działa na szkodę naszego narodu. Dlatego Liga Obrony Suwerenności domaga się od polskiego rządu zaprzestania zakłamywania historii Polski w imię niewłaściwie pojmowanej poprawności politycznej.
Domagamy się także ułożenia relacji z Ukrainą na fundamencie prawdy oraz zaniechania tworzenia fałszywego mitu o „przyjaźni polsko-ukraińskiej”, który bez rozliczeń historycznych szkodzi tylko stosunkom dwustronnym. Wzywamy ponadto Ukraińców do zaniechania działań kultywujących pamięć ludzi mających na sumieniu wiele tysięcy ludzkich istnień, gdyż faktycznie blokuje to możliwość ułożenia między naszymi krajami dobrych i szczerych relacji, opartych na prawdzie i wzajemnym szacunku.
72 lat temu o świcie, około trzeciej nad ranem oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim. Padło hasło: „Śmierć Lachom”. Otaczano wsie, a potem zaczynały się rzezie i zniszczenia. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych podobnych narzędzi.
Po wymordowaniu ludności palono domy, by uniemożliwić ponowne osiedlenie. Dzień ten przeszedł do historii jako „krwawa niedziela”. Ale już na długo przedtem – jak również potem – dochodziło do brutalnych mordów na ludności cywilnej Galicji i Wołynia.
Zbrodnię tę należy nazywać ludobójstwem. Mieszkańcom terenów dawnego województwa wołyńskiego, podlegającemu wówczas Komisariatowi Rzeszy Ukraina, administrowanemu przez Ericha Kocha, odrąbywano głowy, nogi, ręce, przeżynano ich żywcem.
Trudno wciąż oczekiwać od władz państwowych właściwej postawy wobec tej straszliwej rzezi, dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów nawet na dwustu tysiącach niewinnych osób, wśród których większość stanowili Polacy: kobiety i dzieci, mężczyźni – bez wyjątku.
Przypomnijmy, w ubiegłym roku doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, historyk Tomasz Nałęcz zasugerował wręcz, że ludność miejscowa była niepolska, a Żydów mordowali wyłącznie Niemcy, a nie Ukraińcy.
Dwa lata temu z kolei na obchodach rocznicowych nie było żadnego przedstawiciela najwyższych władz państwa polskiego. Ani rząd, ani prezydent nie znaleźli czasu ani chęci, aby wziąć w nich udział. Obchody 71 rocznicy organizowane były wyłącznie siłami społecznymi, bez finansowej pomocy państwa, jedynie w niektórych miejscowościach obecni byli samorządowcy.
Tymczasem z polskiego budżetu finansowane jest antypolskie pismo ukraińskich nacjonalistów „Nasze Słowo”, członkom OUN–UPA stawia się pomniki, a ich apologetom – przyznaje nagrody i wyróżnienia.
Michał Polak
fot. ipn.gov.pl
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl