Ksiądz, który układa się z Bogiem nie tylko w sprawie chmur!

0
0
0
/

Dziś Ksiądz Andrzej Szpak kończy 72 lata. Ale to nieprawda, bo jak się z nim przebywa, to widzi się że on ma jakieś 20, bo jego serce ma około dwudziestki, choć dojrzałość i doświadczenie właściwie zakotwiczone jest już od dawna w wieczności! ale tak to jest z Bożymi ludźmi, zamiast się starzeć, robią się coraz młodsi!

 

O działaniach ks. Andrzeja można by napisać wiele historii, niezwykłych faktów, można pozbierać materiały z przeróżnych filmów dokumentalnych, opracowań, artykułów… tego nie zrobię. Wiadomości jest mnóstwo i są ogólnodostępne, wystarcza na wiele godzin zapoznawania się, bo samych działań wystarcza na kilka życiorysów mimo że mówimy o jednym człowieku!


Osobiście pragnę opisać, jak działa Łaska spływająca przez Andrzeja na nas, a znam go od 20 lat i wiele widziałam, choć to i tak jest tylko kropelka z całości. Dla mnie wystarczająca, bo ta kropelka, to cały ocean Miłości!

 

Ks. Andrzej Szpak – kapłan który walczy o człowieka, od prawie czterdziestu lat prowadzi hipisów, artystów, ludzi wierzących czy niewierzących, pogodzonych i buntowników… każdego, kogo Duch Święty pragnie postawić mu na drodze na Jasna Górę, co roku organizując Pielgrzymkę Młodzieży Różnych Dróg i Kultur.

 

Młodzież jak młodzież… owszem idzie, jednak dziś zazwyczaj są to dzieci tych, którzy szli jako młodzież 35 lat temu, a dziś idą razem ze swymi rodzicami. Wielu młodych jednak dołącza, bo jest im dobrze na tej pielgrzymce, są przyciągani w jakiś dziwny sposób mimo swoich różnych poglądów na temat Kościoła Katolickiego.

 

PMRDiK to wędrująca parafia każdego. Od zawsze wybrzmiewa tu siła szacunku do człowieka, a wypaczana w naszej kulturze niejednokrotnie w swym rozumieniu tolerancja, tu – podczas tej corocznej drogi - prawdziwie się realizuje.

 

Pewnego roku na jednej z tras do Maryi podszedł do mnie chłopak, który pierwszy raz się pojawił wśród nas i zapytał: Jaka jest ta pielgrzymka?

 

Chciałam odpowiedzieć prawdziwie, ale to by mi zajęło lata, bo nie da się o tym opowiedzieć, aby nie zniszczyć cudowności obrazu. Odpowiedziałam więc, że dokładnie taka, jak każda jedna indywidualna historia każdego jednego człowieka, który tu idzie. Po prostu w opowieściach o pielgrzymce trzeba skapitulować, wziąć plecak i po prostu przyjechać. Jedno potwierdzają wszyscy wierzący w Boga, że trwanie tej pielgrzymki w jej przeróżnych formach przez 37 lat jest całkowicie oparte na prowadzeniu przez Ducha Świętego! I już!

 

Czego można nauczyć się od naszego ziemskiego taty – ks. Andrzeja?

 

Każdy z niego może czerpać wiele, a chce się z niego czerpać, bo on nie demonstruje swojej siły, lecz nie ukrywa swoich słabości. Andrzej to człowiek, który płacze, dlatego właśnie jest godny zaufania! Andrzej to człowiek, który przeżywa człowieka, zwłaszcza tego, który go atakuje, a można się domyślać, że taka osoba jest narażona na wiele ciosów. On nas wszystkich prawdziwie przeżywa w Bogu i przy Maryi.

 

Nasz Ksiądz jest prawdziwie tatą, a dla naszych dzieci dziadkiem, bo jest ludzki! W całym swoim człowieczeństwie nie buduje pozy siebie samego, ale całkowicie przylgnięty do Boga i Maryi – z którymi jest w niezwykłej przyjaźni dziecięctwa, rzuca się w szaleństwo Bożego entuzjazmu i od wielu lat to działa! Jak ktokolwiek z czytających ten tekst wybierze się z nami w drogę w 2016, będzie zaskoczony ilością dzieci – kolejnych pokoleń, które idą! A kolejne pokolenia naszych latorośli są tak zagłębione w piękno i radość tej pielgrzymki, że nie ma tam typowych współczesnych problemów typu nudne granie na komórkach, czy tabletach – z resztą potwierdzają to zdjęcia.

 

Rzucanie się w Boże dzieła to jest prawdziwie szaleństwo na ziemi, od Andrzeja można się tego uczyć! Dlatego jest tylu ludzi, którzy będąc kiedykolwiek na pielgrzymkach szpakowskich, sami potem działają na swoich podwórkach przez cały rok, czyniąc dobro nie swoją, ale Bożą siłą, w prawdziwej kreatywności zamysłów Ducha Świętego. Jestem przekonana, że sam Andrzej nie zdaje sobie sprawy, jak wielki owoc przynosi i przez wiele lat jeszcze przyniesie, dzięki jego odwadze pokornego rzucania się w pomysły Ducha Świętego, który pragnie działać najczęściej nie na mocarzach tego świata, ale właśnie na tych najsłabszych, nadwrażliwych ludziach, takich jak nasz Ksiądz.

 

Andrzej ma w sobie Boże oczy. Co to znaczy? Otóż człowiek patrzy na drugiego człowieka zazwyczaj w bardzo nudny i ograniczony sposób, poprzez pryzmat własnych oczekiwań. Nasze oczekiwania są zawsze ograniczające nas samych jak i tych, na których patrzymy. Bóg ma co do każdego z nas plan daleko bardziej wykraczający ponad nasz ludzki obraz, nieskończenie piękniejszy! Dlatego nie mamy na siebie patrzeć nawzajem naszym ludzkim wzrokiem, ale wzrokiem Boga! To jest możliwe i konieczne, aby umieć kochać.

 

Andrzej to potrafi, a widać to po słowach jakie wypowiada do ludzi. On się prawdziwie zachwyca ludźmi, a ten zachwyt jest szczęśliwie zaraźliwy! Mówić ludziom dobre rzeczy o nich samych – jakie to proste, przez co wielokrotnie zapomniane, ale nie na pielgrzymce szpakowskiej!

 

Osobiste rozmowy z Andrzejem kończą się bardzo często zachwytem nad stworzonym światem, takie dialogi nie są naiwnym widzeniem wszechświata, ale głębią podziwu pomysłami Boga, to jest tak naturalne!

 

Ksiądz Andrzej niejednokrotnie układał się w naszym imieniu z Panem Bogiem, na przykład co do powstrzymania deszczu, czy innych spraw. Osobiście byłam świadkiem takiego wydarzenia.

 

Zaczynała się Msza polowa, było nas dużo więcej niż 200 osób, w tym mnóstwo naszych dzieci. Słońce grzało niemiłosiernie, a byliśmy już po przebyciu kilku kilometrów naprawdę zmęczeni upałem. Były też mamy przy nadziei i niemowlaczki!

 

Na polu w pewnej agroturystyce gdzie zbudowano ołtarz, stało kilka wielkich parasoli i ław. Tłoczyliśmy się tam wszyscy, chowając nasze dzieci i nas przed tym palącym słońcem.

 

Zaczęła się Msza Święta i Andrzej popatrzył jak dziecko w Niebo i zaczął prosić, żeby Pan Bóg zasłonił to słoneczko trochę! Co za pokora wobec piękna stworzenia! Co za pokora!

 

Już po chwili całe niebo zostało całkowicie zasłonięte jednolitą warstwą chmur, nie spadła ani jedna kropla deszczu, a na ziemi zrobiło się tak przyjemnie jak w domu. …bo to był Dom Boga, w którym odprawiana była Msza Święta – zawsze niezwykła.

 

Oto Andrzej ze swoim dziecięcym zaufaniem… a my? Cóż, tłoczyliśmy się dalej jak te osiołki pod parasolami, choć wcale już nie musieliśmy!!! Aż ZOBACZYLIŚMY to, co Andrzej widział już dużo wcześniej i rozłożyliśmy się spokojnie na całym placu.

 

Czego jeszcze można się nauczyć przy takim księdzu? Że praca z ludźmi dla dobra nie jest wcale działaniem dla nich, ale z nimi, bo nigdzie nie ma żadnych ‘nas’ i ‘ich’, ale zawsze jesteśmy ‘MY’. Kto w to nie wierzy, niech lepiej wcale nie zaczyna działać, ale niech się uczy…

 

Inna sprawa finansowa – która często wybrzmiewa, okazuje się być wcale nie sprawą finansową, ale kwestią wiary. Nie ma tu nic więcej do dodania…

 

Z okazji urodzin ks. Andrzeja Szpaka publicznie składam Bogu dziękczynienie, że zechciał przez niego dawać nam znak Swojej bezgranicznej Miłości, która nie oczekuje, ale wypatruje każdego z nas idących razem drogą teraźniejszej Nadziei, która się prawdziwie spełnia!

 

Zdjęcia z pielgrzymek MRDiK można obejrzeć pod linkiem: http://www.doziemiobiecanej.pl/kategoria/14/zdjecia-201011121314/

 

W zeszłym roku idąc z Andrzejem do Maryi przez Czechy, słońce było naprawdę paliło, a temperatura sięgała 37 stopni. Na drodze stało wielkie drzewo, podeszliśmy do niego, a ks. Andrzej jak zwykle zachwycony pomysłem Stworzyciela powiedział prawdziwie wzruszony: „Zobaczcie! Jak to drzewo się cieszy, że może dać nam cień!”.

 

Katarzyna Chrzan

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną