Pomnik niezgody

0
0
0
/

skarga-na-decyzje-mkidn-w-sprawie-szubienic-39136W Olsztynie na nowo rozgorzał spór o obecność w centrum tego miasta monumentalnego Pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej. Władze samorządowe argumentują, że nie posiadają środków na usunięcie monumentu. Zwolennicy pozbycia się pomnika, zaoferowali Ratuszowi pomoc, twierdząc iż mają firmę, która za darmo przeniesie pomnik.

Odsłonięty w 1954 roku pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej, zwany przez mieszkańców Olsztyna „Szubienicami”, organizacje patriotyczne wielokrotnie próbowały usunąć. Były już w tej sprawie organizowane happeningi, podczas których rozdawano ulotki z żądaniem usunięcia "pomnika olsztyńskiej hańby". Składano wnioski o przeniesienie pomnika w inne, ustronne miejsce. Żądano również zdjęcia pomnika z rejestru zabytków, na który wciągnięto go w roku 1993. Ostatnią akcją przeprowadzoną przez opozycjonistów Władysława Kałudzińskiego i Wojciecha Kozioła, było pomalowanie czerwoną farbą wyrytego na pomniku sierpa i młota.

Akcja ta była odpowiedzią na twierdzenie władz miasta, iż symbol totalitaryzmu komunistycznego, zakazany przez polskie prawo, nie jest widoczny. Policja przeprowadziła dochodzenie ws. pomalowania farbą sierpa i młota, jednak Prokuratura Rejonowa Olsztyn – Południe odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie uszkodzenia pomnika gloryfikującego wyzwolicielską Armię Czerwoną. W rzeczywistości to wyzwalanie Olsztyna polegało na licznych aresztowaniach i egzekucjach wrogów ZSRR. Według relacji świadków w Olsztynie były domy, gdzie czerwonoarmiści całą dobę gwałcili mieszkanki tego miasta.

W ostatnim czasie IPN zaapelował do władz samorządowych, aby te pozbyły się ze swego terenu komunistycznych pamiątek, również pomników. Władze Olsztyna twierdzą, że nie mają pieniędzy potrzebnych na „przeprowadzkę” pomnika. Pomoc zaoferował im Władyslaw Kałudziński, legendarna postać olsztyńskiej „Solidarności”, a obecnie prezes Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym „Pro Patria”. Poinformował on Ratusz, iż oferuje kontakt z firmą, która usunie pomnik Armii Czerwonej z Olsztyna za darmo. Władze samorządowe zastanawiają się teraz co z tym „fantem” zrobić, albo jaką inną wymówkę wymyślić, żeby pomnik, którego utrzymanie kosztuje budżet miasta około 10 tys zł rocznie, został tam gdzie stoi.

Olsztyński Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej, autorstwa Xawerego Dunikowskiego, decydenci nie raz już próbowali ocalić. M.in. w tym celu po roku 1989 zmieniono nawet jego nazwę, na „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej”. Jednak wyszło to jakby „stryjek zamienił siekierkę na kijek”. Faktycznie pomnik określany przez mieszkańców Olsztyna wdzięczną nazwą „Szubienic”, bo do nich jest podobny, jest symbolem i gloryfikacją dwóch totalitaryzmów. Bowiem ten ogromny monument zbudowano z kamiennych elementów czczonego przez nazistów mauzoleum niemieckiego marszałka Hindenburga, które niedaleko Olsztynka stało do stycznia roku 1945. Jak podkreślają członkowie miejscowych stowarzyszeń patriotycznych, obecność pomnika Armii Czerwonej w centralnym punkcie miasta, to ból zadawany osobom, które zostały dotknięte represjami komunistycznymi. W województwie warmińsko - mazurskim mieszka ich i ich potomków nie mało, bowiem właśnie tu po wojnie, szukając schronienia przez represjami UB, osiedlało się wielu żołnierzy podziemia m.in. z 5 Wileńskiej Brygady AK.

Adam Białous

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną