Rusofilizm narodowców czy rusofobia PiS-u?

0
0
0
/

„Narodowcy, rzekoma prawica, rzekomo potomkowie zamordowanych przez UPA, być może nawet rzekomi księża. Odróżnimy ich po tym JAKIE piszą komentarze“ - czyli o rusofobii środowiska PiS-u słów kilka...

 

12 marca w Internecie został rozsiany tekst, który w niejednym patriocie wywołać może zawrót głowy ( http://solidarni2010.pl//27331-w-internecie-tysiace-ludzi-pracuja-dla-kremla.html?PHPSESSID=646627204a4ef1ae3ee294cbb515ee01). Tekst rozszedł się przez facebookowe konto Radia Wnet, skąd dotarł na portal solidarni2010.


Oto bowiem „Polityka Wschodnia: GPC“ stworzyła tekst, którego głównym motorem napędowym jest doszukiwanie się wśród narodowców agentów Kremla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak poglądy Gazety Polskiej są równie klarowne, co i partii, której służy jej publicystyka.


Dziwi natomiast to, że w tym samym tekście znajdziemy pseudoargument, iż kto używa w komentarzach słów krytycznych wobec udziału Polski w sprawie Ukrainy lub kto uważa, że „rewolucja na Ukrainie to dzieło masonerii i żydostwa“, ten prawie na pewno jest agentem Kremla (sic!), sprytnie ukrytym, tudzież jest zmanipulowany. Chciałoby się rzec: przyganiał kocioł garnkowi.


GPC idzie jednak o kilka kroków dalej, a w moim odczuciu - za daleko. Okazuje się bowiem, że nie tylko doszukujący się żydomasońskiego spisku są agentami rosyjskimi, ale także i ci, którzy widzą jawną dwulicowość Jarosława Kaczyńskiego, stojącego dumnie koło banderowców.


Wiele ostatnio to środowisko pseudosanacyjne mówi o przebaczeniu, o zapomnieniu, o budowaniu nowej przyszłości. Nie przypomnę środowisku PiS słów Herberta: „i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie“.

 

Zamiast tego wolę wyłuszczyć to, że skoro setki wymordowanych przez UPA Polaków jest dla nich nie warte upominania się, a ksiądz zaznaczający tą potrzebę zaczyna być przez nich spychany na margines, to może warto się zastanowić, ile warte jest upominanie się o raptem parudziesięciu członków tragicznego lotu Tupolewa?

 

Czy miłosierdzia i przebaczenia, którego mają tak wiele wobec Ukrainy, zabrakło i dla Rosjan? Czy naprawdę wszystko, co tylko robi PiS i GP, musi być podyktowane rusofobią, a każde oskarżenie wobec przeciwników społecznych i politycznych, musi wiązać się z doszukiwaniem się wśród nich tajniaków, dawnych UB-eków i agentów Kremla?


Tekst posuwa się coraz głębiej w odmęty absurdu. Dostało się ogólnie nam, narodowcom, którzy - siłą rzeczy przecież - powołujemy się na słowiańskie korzenie naszego narodu. Bo co to za naród, który zaprzecza swej własnej tożsamości? Jesteśmy Słowianami, a jako narodowcy uznajemy, iż warto ten fakt wyłuszczyć. A choć znane jest hasło: „Słowiańskie korzenie, Katolickie wierzenie“, to autor najwyraźniej nie chce dostrzec tej oczywistości. Zamiast tego miesza pojęcia i... ideologów!


Wydaje się, iż od pierwszej linijki tekstu myli poglądy neopogańskie z nacjonalistycznymi. Oczywiście są narodowcy-poganie, np. Niklot. Dlatego mocno zastanawia użyte w tym kontekście sformułowanie, dające pozornie bezpieczną pozycję, iż chodzi o „niektórych narodowców“ jacy "biorą prorosyjską taktykę Romana Dmowskiego".  


Co ma Roman Dmowski, zakładający odrodzenie narodowe w myśl narodowego katolicyzmu, z poglądami Jana Stachniuka, założyciela neopogańskiej Zadrugi? Każdy zaznajomiony z tematem odpowie, iż nic, lecz autorowi to nie przeszkadza, żeby wysuwać tezę, jakoby „mieszanka słowianofilstwa z nacjonalizmem i neopogaństwem“ była „bastionem rozszerzania się wschodnich wpływów“. Całość można by uznać za żart lub niesmaczne potknięcie się sakiewiczowskiej gazetki.


Niestety, stało się inaczej. Tekst rozszedł się szybko, wszystkie zaprzyjaźnione z PiS portale go opublikowały, do czego zresztą były zachęcane. Ciekawe ilu dobrych ludzi zostanie wyrzuconych ze „znajomych“ na facebooku, tylko dlatego, że ośmielili się wstawić zdjęcia Kaczyńskiego i banderowców? Ilu zostanie wyzwanych „agentami Kremla“ za samo powiedzenie: Sława Wielkiej Polsce? Liczb niestety nie poznamy, ale możemy chociaż pojąć, dlaczego GP traci czytelników.


Nie można naturalnie odrzucić możliwości, że w szeregach narodowców są agenci Kremla. Pytanie, jakie powinni sobie postawić czytelnicy GPC brzmi: a czy jesteście drodzy państwo pewni, że na rzecz Moskwy nie działa ktoś z PiS-u lub Gazety Polskiej?


Wszak artykuł tak bardzo absurdalny, jak ten zaprezentowany parędziesiąt godzin temu, pokazuje tylko skrajną rusofobię tego środowiska i strach przed każdym, kto w polskim narodzie ma inny pomysł na politykę międzynarodową, niż Jarosław Kaczyński. Czy i to nie działa na rzecz Moskwy?


Maciej Kałek

 
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną