Deal czy niezręczność berlińska?

0
0
0
/

Minister Jacek Czaputowicz rozpoczął swoje zagraniczne wojaże. Spotkał się już z minister spraw zagranicznych Bułgarii. To właśnie to państwo pełni obecnie funkcję prezydencji w Unii Europejskiej i będzie wyznaczać termin procedowania art.7 w kwestii naszych reform sądowniczych. Kolejna wizyta to Berlin i tu zaczynają się schody. Minister Czaputowicz pojechał chyba nieprzygotowany do tej wizyty. W Berlinie spotkał się z niemieckim ministrem spraw zagranicznych Sigmarem Gabrielem. Między innymi rozmawiano o sprawie reparacji za II wojnę światową. Gabriel, co było do przewidzenia, oświadczył, że sprawa reparacji jest już dawno zamknięta. Rząd polski w latach dziewięćdziesiątych położył kres tej dyskusji. Zaproponował łaskawie, aby dyskursem zajęli się eksperci dla potrzeb naukowych. Nasz nowy minister zgodził się z tą propozycją, tym samym odcinając się od jakichkolwiek działań rządowych w tej sprawie. Tak doświadczony dyplomata, jak Jacek Czaputowicz powinien wiedzieć, że w tak ważnych rozmowach liczą się wszelkie niuansy i że nie można zostawiać niedomówień. W rzeczywistości chodziło o to, aby najpierw przygotować ekspertyzę opracowaną przez zespół specjalistów, którą potem zajmie się rząd i gotowy raport przedstawi stronie niemieckiej. A tu taki pasztet. Ze słów naszego ministra wynika, że Polska nie traktuje poważnie tego tematu. Zajmuje się tą sprawą po to, aby dać możliwość dyskusji w społeczeństwie. A sprawa reparacji i tak trafi na eksperckie półki. W ten sposób Niemcy łaskawie mogą z nami dyskutować. Typowe bicie piany, taka sztuka dla sztuki. Dziwaczne słowa Czaputowicza zostały jeszcze potwierdzone w wywiadzie, który udzielił redakcji „Die Welt”, mówiąc, że temat reparacji nie istnieje między naszymi rządami. Nie można się dziwić, że po takich słowach pana ministra, we władzach PiS zawrzało. Poseł Arkadiusz Mularczyk nazwał słowa ministra MSZ szkodliwymi dla Polski. To duża wpadka Jacka Czaputowicza. Miejmy nadziej ę, że wynikająca z braku doświadczenia, a nie ze świadomego działania, idącego w zupełnie innym kierunku niż dotychczasowa nasza polityka wobec Niemiec. Mówi się, że wypowiedź ta była wynikiem jakiegoś dealu, o którym społeczeństwo nie wie. Spekuluje się, że chodzi o odstąpienie od budowy Nord Stream 2. Jest to dość zaskakujące działanie, nie konsultowane z władzami rządzącej partii. Tym bardziej, że temat reparacji wojennych jest ciągle wałkowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Ekspertyza w sprawie zniszczeń wojennych Warszawy została opracowana już za czasów śp. Lecha Kaczyńskiego, ale dotyczy ona tylko zniszczeń naszej stolicy. Została skrzętnie włożona do szuflady przez Hannę Gronkiewicz-Waltz i nigdy nie ujrzała światła dziennego. Teraz na wycenę czekają wszystkie tereny naszego kraju. Nawet jeżeli nie doczekamy się realizacji naszych żądań kwotowych, to cała sprawa nabierze międzynarodowego rozgłosu i może w końcu położy się kres zakłamywaniu tragicznej historii. Niemcy bowiem od wielu lat prowadzą politykę odkręcania historii, która doprowadza do absurdalnych skutków. Kat staje się ofiarą. Świadomie, z uporem maniaka forsuje się nazewnictwo „polskie obozy śmierci”, tłumacząc, że jest to skrót dotyczący położenia geograficznego. W tę politykę wpisał się także słynny serial niemiecki „Nasze matki, nasi ojcowie”, gdzie w sposób obrzydliwy szkaluje się AK. Trzeba mieć niemiecką butę, aby największą ofiarę przemieniać w kata. A Niemcy mają nadzieję, że następne pokolenie będzie już inaczej postrzegać historię II wojny światowej. Dlatego temat reparacji wojennych jest dla nas tak istotny i wymaga wyjątkowej precyzji w rozmowach. Oczywiście opozycja jest zachwycona takim faktem i chwali Jacka Czaputowicza. Marcin Święcicki w telewizyjnej debacie podkreślał, że w końcu mówimy rozsądnie i nie drażnimy niepotrzebnie Niemiec. Dobre międzynarodowe stosunki tego wymagają. Wiele uwag krytycznych dotyczyło byłego ministra Witolda Waszczykowskiego, który zaliczał różnego rodzaju wpadki, ale jedno jest pewne, że w rozmowach berlińskich nigdy by się nie zachował tak, jak obecny minister. Czy warto było dokonywać takiej wymiany,w tak newralgicznym ministerstwie? Obyśmy teraz w negocjacjach brukselskich w polityce łagodzenia stosunków nie rozmyli zasadniczych kwestii.

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną