Polka szanowana?
Przez wzgląd na Matkę Boską i na własną matkę Polak winien otaczać szacunkiem kobietę – powtarzam po wielokroć. Piszę o tym i choć słowem, staram się o to walczyć.
To nieodzowny element naszej kultury narodowej. Potrzebna jest świadomość w czasach, gdy po raz kolejny jest zagrożona, a rodzice – zamiast wychowywać, zapisują się na różnego typu kursy oraz szkolenia z rodzicielstwa, z których i tak najczęściej wychodzą rozczarowani.
Historia czyni ukłon w stronę Polek-patriotek, które godnie wypełniały swą misję w czasach zabiorów, wojen światowych, czasów komuny i stanu wojennego. Szacunku nie mylmy jednak z kurtuazją, choć jedno nie wyklucza drugiego.
Moje „skrzywienie” (czyt. ”wyprostowanie”) w kierunku łaciny klasycznej sprawia, że w myśli wyświetlam sobie – a brzmi to jak tekst reklamowy: „Maior reverentia e longinquo” – innymi słowy „Majestat wzbudza większy szacunek na odległość”. Spece (na czele z Tacytem) przypisują ową myśl cesarzowi Tyberiuszowi, który powziął decyzję o pozostaniu w stolicy, nie spoufalaniu się z poddanymi, byleby jego szanowny autorytet nie poniósł najmniejszego uszczerbku. Tyberiusz Tyberiuszem, a nam pozostaje przywłaszczyć intencję dla celów współczesnych.
Kwestią najwyższej wagi jest szacunek wzajemny. Dobro wzajemne. Bezwarunkowe. Jeśli mężczyzna szanuje kobietę sam sobie zapewnia codzienną normalność.
Jedna kropla i oliwa wylana! Od złośliwości do przemocy słownej, od pojedynczej uszczypliwości bez świadków do „brudogennego” wylewu hejtu w Internecie. Wstrętne!
Sztuka prawienia inteligentnych komplementów dawno wymarła, a niektórzy mają nawet problem z elementarnym pojmowaniem słowa „szacunek”!
A owa kwestia sięga jeszcze czasów dzieciństwa – zaniedbania rodzicielskie z tego okresu rzutować będą na „dorosłe” postrzeganie kobiety przez mężczyznę. Może ktoś mu umożliwiał wyłącznie czerpania całymi garściami na wesoło i zabawowo, a nie nauczył go od maleńkości obowiązków? Może nie czytał ze zrozumieniem prostych tekstów i nie słuchał elementarnych lekcji człowieczeństwa. Ot, taki zapomniany wierszyk Marii Konopnickiej (a swoją drogą patronka mojej nieistniejącej już szkoły podstawowej do której zachowałam szczególny sentyment):
(…) Szanuj, drogie dziecię moje,
W małym ziarnku przyszłe plony
W małej kropli – przyszłe zdroje,
W szelągu – miliony,
W każdej myśli – zaród czynu,
A sam w sobie szanuj, synu
Przyszłego człowieka.
Niestety, w ramach „suplementacji” edukacyjnej dla dziewczynek i pouczenia jak mają w przyszłości postępować wobec mężczyzn, tego Konopnicka nie uwzględniła. Pozostaje dziewczynkom żeńska wersja „Kto ty jesteś” lub „Andziu, nie rusz” Stanisława Jachowicza.
Gromkim głosem powtarzam, iż niewielu jeszcze szlachetnych mężczyzn pozostało w moim przegranym pokoleniu. Ci szlachetni ocalali są na szczęście stali w funkcjonowaniu pośród wartości i reszta powinna zapisać się do nich w kolejkę po prywatne nauki. Cała nadzieja w młodym pokoleniu.
Kardynał Stefan Wyszyński pisał: „Gdy wchodzi kobieta, poskrom swoją męską dumę i wstań, choćby to była siostra, która ma napalić w piecu”. To tylko przykładowy cytat ze skarbnicy mądrości.
Może już wkrótce powstanie tekst pełen budujących przykładów okazywania szacunku? Nie chodzi o przechodnie prezenciki czy inne zapychacze rzeczywistości, o zdawkowe zainteresowanie, tylko o SZACUNEK.
Choćby i taki, który objawia się w uczciwym postępowaniu i dotrzymywaniu danych kobiecie obietnic. Krzywoprzysięzca i kłamca to nie facet. To genderowa popłuczyna.
Wstyd?
Marta Cywińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl