Lewicowa opozycja zmobilizowana do walki z polskością. Kolejne lewicowe prześladowania polskich grafików i historyków

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

Czytając artykuły na lewicowym portalu „Oko press” kierowanym do elektoratu groteskowej opozycji można odnieść wrażenie, że kolejna odsłona antypolskiej kampanii nienawiści prowadzonej przez groteskową opozycje ma szczególnie na celu zwalczanie, w tym i na drodze pozwów sądowych, wszelkich przejawów patriotyzmu.

W opublikowanym na Oko press artykule „Antysemickie rysunki to nie „twórczość artystyczna”, lecz przestępstwo. Otwarta Rzeczpospolita składa zawiadomienie” Agata Szczęśniak (współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna „Krytyki Politycznej”, pracownica „Gazety Wyborczej”) poinformowała, że znane z walki z polskimi patriotami stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita złożyło w prokuraturze donos na grafika, publikującego między innymi w tygodniku „Do Rzeczy”, Cezarego Krysztopę (wcześniej pomawianego przez prof. Michała Bilewiczowa o to, że jest „notoryjnym antysemitą").

 

Według zwalczającego polskich patriotów stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita grafiki Cezarego Krysztopy są „elementem publicznego oczerniania Żydów, podsycają antysemicki mit o żydowskim spisku, trywializują zbrodnię Holokaustu”. Otwarta Rzeczpospolita zarzuca grafikowi naruszanie art. 256 kodeksu karnego („§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”). Jak informuje Oko press „Kodeks Karny wyjmuje spod ścigania działalność edukacyjną, kolekcjonerską i naukową, a także artystyczną”

 

Grafika Cezarego Krysztopy „#PolishHolocaust”, która nie spodobała się groteskowej opozycji, jak można przeczytać na lewicowym portalu „przedstawia dwie postaci. Jedna ma na piersiach (lub plecach) swastykę, druga – czerwoną sześcioramienną gwiazdę Dawida. Celują z pistoletów w głowę trzeciej, klęczącej postaci, z biało-czerwoną opaską na ramieniu. Rysunek został opublikowany przez „Do Rzeczy””. Podczas swojego wykłady w Muzeum Historii Żydów psycholog prof. Michał Bilewicz zarzucił grafikowi antysemityzm. Grafik pozwał tropiciela urojonego antysemityzmu.

 

Rzekomi eksperci lewicy głoszą, zbieżność grafiki z propaganda antysemicka w marcu 68. Moim zdaniem jest to wybitnie niedorzeczne bo propaganda marca była komunistyczną propagandą a grafik żydowską gwiazdę skojarzył z komunizmem. Trudno nie dostrzegać zbieżności Żydów z komunizmem z racji na powszechną kolaboracje Żydów z komunizmem, i ich współodpowiedzialność za komunistyczne zbrodnie na narodzie polskim.

 

Rzekomi ''eksperci'' lewicy w swoich ''ekspertyzach'' zarzucając grafikowi uporczywy antysemityzm całkowicie negowali związek Żydów z komunizmem, i odpowiedzialność Żydów za zbrodnie komunistyczne. Co ciekawe ''eksperci'' negują z powodu politycznego przesłania to, że grafiki są sztuka.

 

Komentując patologiczną postawę ''ekspertów'' jestem ciekawy czy konsekwentnie ''eksperci'' zanegują artystyczny charakter lewicowych dzieł sztuki, które są wystawiane w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej, a które gloryfikują komunistów – Różę Luksemburg czy Żydówki z Brygad Międzynarodowych – propagowanie komunizmu sprzeczne jest z Konstytucja, Kodeksem Karnym i ustawą o IPN.

 

Na łamach Oko press ukazał się też wywiad z prof. Jane Grabowskim (''badaczem'' Holocaustu z Uniwersytetu w Ottawie, współzałożycielem Centrum Badań nad Zagładą Żydów w PAN) przeprowadzony przez Adama Leszczyńskiego (wykładowce na Uniwersytecie SWPS) „Prof. Jan Grabowski, badacz Zagłady: Pozywam Redutę Dobrego Imienia. Nie wolno ciskać w ludzi błotem”.

 

Z wywiadu można się dowiedzieć, że profesor Grabowski zdecydował się pozwać Redutę Dobrego Imienia i sygnatariuszy listu otwartego „którzy zarzucają Panu nierzetelność naukową” i chce uniemożliwić przeprowadzenie przez IPN na Uniwersytecie w Ottawie wykładu i wystawy o tym jak Polacy ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Według profesora „IPN jest instytucją całkowicie skompromitowaną w świecie naukowym” i wszelkie wykłady IPN należy poprzedzić wprowadzeniem, „które wyjaśni kanadyjskiej młodzieży na czym polega polska polityka historyczna i w jaki sposób nacjonaliści rządzący dziś Polską (oraz IPN-em) posługują się kultem Sprawiedliwych, aby przesłonić różne mroczne karty stosunków polsko-żydowskich”.

 

Swoich krytyków (Macieja Świrskiego, posła Jana Dziedziczaka z PiS, ministra Glińskiego) profesor Grabowski nazywa nacjonalistami, prymitywami, przedstawicielami polskiego piekła, ludźmi którzy za karę w USA stracili by cały majątek. Zdaniem profesora Grabowskiego „w Polsce ewidentnie jest nadal licencja na to, że każdy może chlapnąć to, co mu ślina na język przyniesie. Poza Polską jest jednak świat pewnych norm, które obowiązują, i o których warto Reducie i jej miłośnikom przypomnieć”.

 

W swoim wywiadzie profesor Grabowski skomentował krytykę pod jego adresem na polskich portalach internetowych tym „że na dnie tych erupcji frustracji i plucia jadem jest potężny, świetnie się czujący polski antysemityzm. To jest ta żyzna gleba, na której wyrastają przeróżne postawy żywcem przeniesione z lat trzydziestych i czterdziestych”. Zdaniem profesora Grabianowski „bardzo wielu Polaków dało się tej prawicowej wizji historii uwieść, że w walce o rząd dusz, w walce o tożsamość historyczną nacjonaliści odnieśli wielki sukces, za który wszystkim nam jeszcze nie raz przyjdzie zapłacić wysoką cenę”.

 

Publicystom lewicowego portalu podpadł też redaktor naczelny dwutygodnika „Najwyższy Czas”. W artykule Witolda Mrozka ''„Prawdziwą, a nie lewacką” historię mordu w Jedwabnem nakręcą rzecznik Korwina z zięciem Korwina'' znalazła się informacja, że „w Jedwabnem Żydów zabijali Niemcy, a nie Polacy – taką tezę lansować ma film „Jedwabne. Prawdziwa historia”, przygotowywany przez rzecznika partii Janusza Korwin-Mikkego, jego zięcia i konsultowany przez prof. Marka Chodakiewicza, ulubionego historyka środowisk PiS. Producenci szukają finansowania m.in. w spółkach skarbu państwa, TVP i PISF”.

 

Film Tomasza Sommera to według lewicowego portalu „inicjatywa skrajnych prawicowców”. Jak informuje lewicowy portal „prezentacja projektu filmu odbyła się 25 listopada 2018 roku w Bibliotece Rolniczej w Warszawie, podczas Konferencji Prawicy Wolnościowej. Na piątą edycję tej imprezy zaproszenia przyjęli m.in. europoseł Dobromir Sośnierz (partia Wolność), poseł Marek Jakubiak (niedawno odszedł z klubu Kukiz’15), jeden z liderów Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak czy monarchista prof. Jacek Bartyzel. O swojej najnowszej książce opowiadał też antysemicki publicysta Radia Maryja Stanisław Michalkiewicz”.

 

Według lewicowego portalu „dr Tomasz Sommer, współautor scenariusza i producent, to redaktor naczelny skrajnie prawicowego tygodnika „Najwyższy Czas!”, związanego ze środowiskiem Janusza Korwin-Mikkego (…) Maciej Korwin-Dębała pełni z kolei funkcję producenta wykonawczego filmu. Związany wcześniej m.in. z Kongresem Nowej Prawicy, jest zięciem Janusza Korwin-Mikkego – mężem Zuzanny Korwin-Mikke. Prowadzona przez małżeństwo agencja reklamowa 3D-Su była kontrahentem partii Korwina”.

 

Zdaniem lewicowego portalu Sommer na swój film chce zdobyć „11 mln 481 tys. złotych. Jak twierdzą producenci, został pozytywnie zaopiniowany przez PISF i TVP. (…) Zdaniem producenta, dotacja z ministerstwa – przekazana, jak zwykle w takich wypadkach, przez Filmotekę Narodową-Instytut Audiowizualny – miałaby wynieść około miliona złotych. O kwocie rzędu miliona złotych producenci „Jedwabnego…” rozmawiać mieli także z TVP. Na konferencji mówili, że podobną kwotę proponowało im także „kilka spółek skarbu państwa”. 1,5 mln złotych zamierzają zdobyć na drodze crowdfundingu. Przede wszystkim jednak, Sommer i Korwin-Dębała liczą na dotację od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Ich wniosek do PISF opiewa na 3,5 mln zł”.

 

Z artykułu na lewicowym portalu można się dowiedzieć, że „konsultacje scenariuszowe przy projekcie prowadzili m.in. Maciej Pawlicki, współscenarzysta i producent „Smoleńska”, i prof. Marek Chodakiewicz”.

 

Zapewne według lewicowców pieniądze polskich podatników powinny być przeznaczane tylko na antypolskie i antykatolickie filmy, a Polacy nie mają prawa robić filmów które ukazywały by prawdę o cierpieniach i bohaterstwie narodu polskiego.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną