'Pierścień Wielkiej Damy' – bis
Informacje z Wikipedii nie zawsze są wiarygodne. Niemniej jeśli bohater biogramu uważa, że podane na jego temat informacje pochodzą z nieprawdziwych źródeł, dyskredytują jego osobę lub nie życzy sobie upubliczniania informacji z życia prywatnego - wówczas reaguje natychmiast.
Właśnie zapoznałam się ( co za okrutny czasownik!) z tzw. wywodem genealogicznym – jak widać nie zanegowanym jako nieprawdziwy - zamieszczonym na Wikipedii. Kwestia dotyczy niejakiej Anny Dembowskiej (panieńskie) ur.1953, córki Hany Rojer vel Józefy Deptuły, wnuczki Estery Rojer (data urodzin nieznana - zm. 1942) i Wolfa Rojera (data urodzin nieznana – zm. 1942).
Wszyscy wnikliwi P.T. Czytelnicy znają ten biogram oraz jego skutki w rzeczywistości już od dobrych kilku lat, a w kontekście określeń „pierwsza dama”, „ustępująca pierwsza dama” , „wielka dama” czy tez po prostu „tytularna dama” (którą się jest na trochę) a „prawdziwa dama” ( która jest prawdziwą damą na zawsze) tym bardziej.
A zatem w czasach nadinterpetacji zjawiska „damą być” może warto przyjrzeć mu się z zupełnie innej perspektywy.
To od mojej Babci, która damą była zawsze i taką pozostała w pamięci bliskich oraz dalszych po raz pierwszy usłyszałam o słynnej tytułowej białej tragedii Norwida ( bez bis rzecz jasna).Wielka Dama jako symbol – tu oddalam się na moment od kontekstów literackich - jest dowodem na nurt szlachetności (nawet jeśli to wysychający strumyk) danej epoki, nurt traktowany jako nieistotny. Nie mówię o wielkich damach zwanych „pierwszymi damami”, bo są one przypisane tytułowi funkcyjnie albo instytucjonalnie – powtórzę to raz jeszcze z całą mocą.
Przed laty była w Polsce pewna primabalerina, która powróciła do Polski nagle, pozostawiwszy za sobą Wielki Paryż. Po powrocie nie od razu zrezygnowała z francuskich numerów rejestracyjnych niepokojąco długiego i błyszczącego pojazdu. Olśniewała eleganckim strojem, niewymuszonym urokiem, szlachetną urodą, gracją ruchów.
Odeszła nagle. Jak kobieta-motyl w rękach marionetkarza z filmu „Podwójne życie Weroniki”.
Wielu w felietonach i wywiadach nagle zaczęło deklarować długoletnią znajomość ze zmarłą, setki pogłębionych rozmów na koncie – oczywiście o sprawach osobistych, przemijaniu. Ktoś natychmiast - by skompromitować nawet post factum - upublicznił jej mocno zmazane, ale jakże osobiste zdjęcia. Ktoś w blasku fleszy zadeklarował, że jest w posiadaniu czerwonej podwiązki, która rzekomo do Damy należała. Tyle, że wszystkie te i inne rekwizyty, rzekomo psujące nienaganny wizerunek były „wyprodukowane”, by zszargać jej dobre imię. Znamy takie działania z czasów głębokiej komuny, z czasów solidarnościowych – a jak jest teraz? Dalej w różnych środowiskach atakowani są ludzie uczciwi, a „Dyzmo-gnidy” (uwielbiam tworzyć neologizmy!) zawsze się wywiną.
Dygresja: do 1939 roku tendencja była taka: im postać ze świata artystycznego, bardziej na piedestale, wyidealizowana, nieosiągalna, tym była bardziej wielbiona, a przez wielbicieli otaczana prawie aurą świętości.
I tu muśnięcie Norwida, rzeczony biały dramat:
„Rzecz główna, gdy kto istotnie przyjął
Jedne z owych postanowień, które
Całą reformują osobistość -
Stałość, według mego rozumienia,
Cennym, zaiste, jest klejnotem:
Lecz i ona oszukiwać może.
Bo na cóż stałym być względem komet,
Których odmieniły się obroty? - -„(kwestia Magdaleny)
Od II wojny: co piękne i szlachetne jest publicznie deptane, ośmieszane, opluć i słowem skutecznie zbrukać. „Jeśli dobre i piękne, to po prostu nie istnieje albo istnieć nie powinno” -tak chyba myślą niszczyciele, tyle że bardziej wulgarnie .
Zło organiczne ma to do siebie, że wygrywa bitwy, ale przegrywa wojny.
Na pocieszenie jednak zostaje nam powieść Antoniego Libery „Madame” i niegdysiejsze, nieistniejące wzorce PRAWDZIWYCH DAM.
Marta Cywińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl