Zembala odkrywa Amerykę

0
0
0
/

W ochronie zdrowia od dawna wszystko się sypie. Zafiksowana na przekształcanie szpitali w spółki handlowe (nie ma takiego prawnego pojęcia jak: spółki prawa handlowego!) obecna premier Kopacz, gdy była ministrem zdrowia, przekonywała nachalnie, że forma spółek rozwiąże problemy szpitali. Nie rozwiązała.

 

Samorządy, których nie stać na utrzymanie  zadłużonych szpitali, i nie mogą pokryć tych długów z własnych środków, puszczają lecznice  w prywatne ręce. Pod młotek idą w pierwszym rzędzie szpitale powiatowe. Okazało się ,że nie tylko śp. prof. Zbigniew Religa miał rację, że Kopacz jest w błędzie, ale i ekonomista Wojciech Misiąg, który z zespołem ekspertów wykazał, że kondycja finansowa szpitala wcale nie zależy od formy własności, lecz sposobu zarządzania placówką i puli środków.

 

Mamy kolejnego ministra zdrowia i kolejne zapowiedzi „epokowych rozwiązań”. Prof. Zembala zapowiedział, że powstanie Narodowy Instytut Raka.

 

Dobrze to brzmi ,zwłaszcza, że wedle przewidywań, w niedalekiej przyszłości rak będzie pierwszą przyczyną zgonów Polaków. Wedle założeń profesora chodzi o to: „aby z onkologii klinicznej, przejść w onkologię prewencyjną. Żebyśmy potrafili  opierając się na badaniach naukowych, daleko precyzyjniej wskazać na te obszary i populacje, gdzie występują zagrożenia. I żeby tę populację daleko dokładniej zbadać, mając  wiedzę z zakresu genetyki, epidemiologii i współpracując z instytutami międzynarodowymi.”

 

Prof. Zembala odkrywa Amerykę. Taką wiedzę polscy naukowcy od onkologii mają i prezentują ją na konferencjach. A zapowiedzi o prewencji słyszymy od lat i nic z tego nie wynika. Pakiet onkologiczny, którym chwalił się jako wielkim sukcesem min. Arłukowicz został totalnie zmiażdżony przez środowisko onkologów i nazwany legislacyjnym bublem..

 

W kwestii profilaktyki anty nowotworowej potrzebna jest przede wszystkim pozytywistyczna „praca u podstaw” ,a więc działalność oświatowa, która pomoże rozeznać przeciętnemu Kowalskiemu czyhające nań zagrożenia, których jest w stanie uniknąć, bo często raka hodujemy sobie na własne życzenie. Ale trzeba wreszcie przestać traktować telewizję publiczną jak łup polityczny i nadać jej charakter misji, także w kwestiach oświaty zdrowotnej. Trzeba lepiej wyszkolić lekarzy rodzinnych, by sprawniej wykrywali raka. A także stworzyć warunki, by Kowalski miał się gdzie badać i go przekonać, że badać się trzeba. Najwyższa Izba Kontroli skrytykowała w jednym z raportów fatalny „uzysk” z dotychczasowych  programów profilaktycznych, na które puli Ministerstwa Zdrowia poszły niemałe pieniądze. Skrytykowała też wygodne dla urzędników formy dotarcia z informacją do pacjentów o akcjach badań profilaktycznych w formie listownych zaproszeń.

 

Pieniędzy na ochronę zdrowia jest za mało, by tworzyć nowe byty w rodzaju kolejnych narodowych instytutów. Istnieją w Polsce Centra Onkologiczne m.in. w Warszawie, Kielcach czy Gliwicach, i mają wysoki poziom. To właśnie takich regionalnych centrów (mówi o nich pakiet onkologiczny!) jest za mało, potrzeba ich więcej, a nie kolejnego instytutu. Dramatycznie brakuje patomorfologów, zbyt długo czeka się na wyniki biopsji. Internauci pytają więc : czy chodzi o to żeby zrobić unifikację, i wszystkie centra podporządkować jednej wiodącej myśli Instytutu Raka? I dlaczego Narodowy Instytut Raka miałby zajmować się prewencją, czyż nie po to właśnie stworzono ustawę o Zdrowiu Publicznym i Narodowy Program Zdrowia?

 

Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze i obsadzenie stanowisk, dopóki Platforma jest w grze.

 

Alicja Dołowska

 

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną