Po zabójstwie Adamowicza przypominamy doceniany przez lewicowych publicystów komiks „Likwidator” gloryfikujący zabijanie księży i zwolenników PIS

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

Zabójstwo Adamowicza stało się dla lewicy okazją do oskarżeń wobec PiS, prawicy, i polskich patriotów o szerzenie mowy nienawiści. Jednak to lewicowa, a nie prawicowa popkultura, doceniana przez lewicowych publicystów, gloryfikuje mordowanie przeciwników politycznych.

Hucpiarstwo lewicowego skowytu polega na tym, że równocześnie lewicowcy milczą o lewicowym hejcie, a nawet go chwalą, jak w wypadku serii komiksów „Likwidator” gloryfikujących zabijanie księżny i zwolenników PiS (co przed paru laty opisałem na łamach portalu Prawy pl.).

 

Czegoś takiego jak seria komiksów „Likwidator” po prawej stronie sceny politycznej nie ma. Nie ma komiksów obrazkowych gloryfikujących torturowanie i zabijanie Żydów, murzynów, działaczy partii lewicowych, czy wysadzanie synagog albo klubów gejowskich. Dla tego warto poznać treści zawarte w tym komiksie, by mieć właściwą perspektywę w dyskusji nad wolnością słowa, zakresem tego, co można przedstawiać, a co jest niedopuszczalne w dyskusji, i nad tym, czy to lewica, czy prawica szerzy mowę nienawiści.

 

„Likwidator” to bohater komiksów autorstwa Ryszarda Dąbrowskiego. Sprawnie narysowanych i z dynamiczną akcją, popkulturowych utworów, które z przyjemności się konsumuje, i które, sprawnie szerzą nienawiść do katolicyzmu i środowisk patriotycznych. Nazwiska bohaterów komiksu i pewne nazwy są nieznacznie zmienione, nie mniej każdy czytelnik doskonale wie, o kogo chodzi (również dzięki temu, że twarze znanych osób są realistycznie oddane).

 

Czarno biały komiks „Likwidator kontra Kaczystan” został wydany przez Wydawnictwo Roberta Zaręby we wrześniu 2015 w formacie a4. Ma 76 strony. Na kartach tego komiksu autor niezwykle trafnie oddał wszystkie lewicowe obsesje na temat PiS, Jarosława Kaczyńskiego, i kościoła. Komiks jest wiwisekcją tego, co może kryje się w mrocznej podświadomości uczestników marszów KOD, wyborców Nowoczesnej, PO czy SLD, tych, którzy dziś zaszokowani są zamordowaniem Adamowicza.

 

„Likwidator kontra Kaczystan” to komiks o tym, jak by wyglądała Polska pod rządami PiS (w komiksie pod lekko zmienioną nazwą). PiS według twórcy komiksu miałby wprowadzić dyktaturę nazistowską. PiSowska policja miałaby torturować ekologów. Głupi Polacy mieliby wrócić z zachodu i jako niewolnicy pracować fizycznie za darmo przy przekopywaniu Mierzei Wiślanej.

 

Bohaterem komiksu jest propagandzista PiSowskiej tyrani Bronisław Wildstein (na rysunku wiernie oddany, ale występujący pod nieznacznie zmienionym nazwiskiem, podobnie jak inne osoby, prócz ofiar reżimu). Podróżuje on z kamerą przez Polskę i dokumentuje zbrodnicze dzieła PiS, przedstawiając je jako wspaniałe osiągnięcia.

 

Komiks ukazuje farmy rozpłodowe stworzone przez PiS. W farmach tych porwane z ulic piękne kobiety są gwałcone i zapładniane przez polityków PiS. Nagrywane gwałty są sprzedawane miłośnikom pornografii.

 

Kolejną inicjatywą Kaczyńskiego w komiksie są grupy rekonstrukcyjne Żołnierzy Wyklętych mordujące przeciwników rządu i wszystkich, którzy się nawiną, w tym młodych (bo biernie akceptowali władze PO) i emerytów (bo żyli w PRL).

 

Negatywnym bohaterem komiksu jest doktor Hazan, który w Oświęcimiu morduje dzieci z in vitro, ich rodziców i lekarzy prowadzących zabiegi, sekta czcicieli prezydenta Dudy (który jest robotem Kaczyńskiego). W rządzonej przez PIS Polsce stawiane są też ogromne, na skale Korei Północnej, pomniki Kaczyńskiego, zamiast muzeum powstania warszawskiego jest aqua park 44 (symbol komercjalizacji historii), pracowników do tego by byli niewolnikami pracodawców, przekonuje mutant ksiądz ewangelizator podczas przymusowej ewangelizacji.

 

Kolejny bohater komiksu Paweł Kukiz jest twórcą obozów koncentracyjnych dla opozycjonistów, którym obcinane są dłonie. W wyszukiwaniu ofiar Kukizowi pomaga IPN. Reżim Kaczyńskiego wspierają Legutko, Staniszkis, Gliński i Macierewicz.

 

W komiksie terror szerzą nie tylko środowiska patriotyczne, ale także i kościół katolicki. Katolickie Patrole Prewencji wyłapują ludzi kopulujących bez ślubu, opozycjonistów, kobiety seksownie ubrane, onanistów, czytelników tygodnika „Nie”. Lewicowi satyrycy są mordowani przez katolickie bojówki.

 

Bohaterem komiksu jest też sam twórca Likwidatora, który bohatersko broni się przez katolicką bojówką, torturuje i zabija katolików, deklarując swoją nienawiść do chrześcijaństwa, wiarę w ekologie, podziw dla Friedricha Nietzschego (na ścianie obok pięcioramiennej swastyki ma jego portret). Rysownik na pomoc wzywa Likwidatora. Likwidator wraca do Polski i zabija siepaczy Kaczyńskiego oraz wysadza kościoły katolickie. Co ciekawe Wildstein, który po upadku Kaczyńskiego przyłącza się do jego przeciwników, nie ponosi żadnych konsekwencji.

 

W komiksie „Likwidator prawda o Smoleńsku” autor przedstawia swoją satyryczną wizję tego, co się stało 10 kwietnia 2010. Bohaterowie komiksu jak zawsze występują pod nieznacznie zmienionymi nazwiskami, ale ich rysy ich twarzy są realistycznie oddane. Autor w groteskowy sposób ukazuje fakty związane z zamachem. Zamach miał być wspólną inicjatywą Tuska, Komorowskiego i Putina. Tusk szantażem zmusił Komorowskiego, by ten był jego marionetką. Rosjanie doprowadzili do katastrofy sztuczną mgłą, magnesami, dawaniem złych namiarów załodze samolotu, Kaczyński zakazał wywierania presji na załodze i wszyscy byli trzeźwi.

 

W dalszej części komiksu ukazana jest historia alternatywna. Katastrofę mieli przeżyć wszyscy politycy PiS. Zabiera ich limuzynami do Katynia Putin. Po drodze atakuje ich Likwidator. W Katyniu przez masową egzekucją polskich i rosyjskich polityków Likwidator pozwala Putinowi homoseksualnie zgwałcić Macierewicza. Gwałt i egzekucje filmuje, za zgodą Likwidatora, Jan Pospieszalski. Pod koniec komiksu syn Likwidatora morduje Jana Pospieszalskiego i widzów na premierze jego filmu, a potem Tuska i Komorowskiego (ukazanego jako debil).

 

Na kartach albumu „Likwidator. Starter” prócz antologii najlepszych komiksów znalazły się też teksty analizujące twórczość o Likwidatorze (w których opisane zostało anarchistyczne, ateistyczne, anty amerykańskie, anty wolno rynkowe, pełne nienawiści do kościoła katolickiego, wojska i policji przesłanie komiksu). Komiks zawiera też niezwykle cenne cytaty z „Gazety Wyborczej” i „Polityki” pełne entuzjazmu i zachwytów wobec komiksu „Likwidator”.

 

Na kartach antologii Likwidator morduje: babcie, dwu policjantów, przedsiębiorcę, drwali, księdza Józef Tischner, kilku mieszkańców wsi, teologa, dyrektora fabryki nawozów, strażników granicznych, islamistów, grafomanów marnujących papier, sprzedawców ubrań produkowanych w Chinach, Jacka Kurskiego, pasażerów lotu do Smoleńska, policjantów, księży i katolików. Wędkarze i gwałciciele zostają przez Likwidatora tylko pobici. W komiksach Polacy ukazani są jako debile i degeneraci. Historie opowiadane przez autora służą mu do szerzenia idei ateistycznych.

 

W tomie „Likwidator szorty” Likwidator zabija patriotycznych kibiców, amerykańskich i rosyjskich superbohaterów, kierowcę ciężarówki przewożącej zwierzęta, Ukraińców, Rosjan, pali kościół z katolikami w środku, wysadza Mac Donaldy. W komiksie Jarosław Gowin przedstawiony jest jako pedał i pedofil. Na kartach tego tomu jest też fragment komiksu „Likwidator kontra Kaczystan”.

 

Komiks „Likwidator. Ełro 2012” jest dla autora okazją do satyry z polskich kibiców, Polaków (ukazanych jako bezkrytyczne wobec propagandy prostaki), polskich piłkarzy (słabeuszy i nieudaczników), zwolenników i działaczy PiS (fanatyków, skinów i emerytów), narodowców (składających ofiarę Romanowi Dmowskiemu z samochodu TVN), Tuska (ukazanego jako cham zainteresowany tylko kreowaniem swojego wizerunku). Na kartach komiksu tylko ekolodzy ukazani są jako przystojni i sympatyczni. Na kartach komiksu Likwidator i jego rodzina zabijają drwali i piłkarzy.

 

Komiks pod tytułem „Likwidator. Ełro” zawiera też kilka innych historii. W komiksie „Likwidator na katechezie” ukazany jest obrzydliwy ksiądz katolicki pedał (to podstawowa zbitka w lewicowej propagandzie), który zostaje pobity przez Likwidatora i wyrzucony ze szkoły. Przemoc wobec katolickiego księdza ukazana jest jako coś pozytywnego, a religia jako zjawisko patologiczne. Pobicie księdza spotyka się z entuzjazmem dzieci. Kiedy ksiądz i emerytki chcą przywrócenia religii, zostają zamordowani przez Likwidatora. Likwidator morduje też uczestników pogrzebu księdza.

 

Trzecią opowieścią w albumie „Likwidator. Ełro” jest „Komiks prawie teologiczny”, w którym księża katoliccy sprowadzają sobie prostytutkę. Cytując sobie kawałki z nauczania o seksie sprzed wieków, wzajemnie pieszczą się oralnie. Kiedy rozbierają się, by, kopulować z prostytutką, ta ich morduje w bardzo sadystyczny sposób. W kolejnych dwu komiksach na łamach antologii Likwidator morduje zwolenników ACTA z USA i dresów z osiedla.

 

Pop kultura kształtuje tożsamość kulturową odbiorców, ich postawy i stereotypy, przez których pryzmat postrzegają świat. Nie da się ukryć, że twórca komiksu „Likwidator” ukazuje mordowanie księży katolickich i ludzi o poglądach prawicowych jako coś pozytywnego, zabawnego i godnego pochwały. W podobny sposób ukazane jest niszczenie Kociołów katolickich. Seria komiksów o Likwidatorze kreuje też negatywny wizerunek Polaków jako masy upośledzonych umysłowo kreatur. Gdyby w podobny sposób w komiksie ukazani byli Żydzi twórca komiksu pewnie dawno by już siedział w więzieniu, a jego prace głośno byłyby potępiane na łamach „Gazety Wyborczej”.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną