Sztyletnicy. Krwawy odwet na wrogach narodu

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

Historia polskiej walki o niepodległość jest niezwykle barwna (choć nie da się ukryć, że przez lata dzieci i młodzież były na lekcjach historii zbyt często zniechęcane nudną narracją do poznawania historii Polski). Jednym z wielu fascynujących zjawisk, który niestety absolutnie nie są wykorzystywany przez popkulturę, a powinno być nagłaśniane szczególnie w styczniu, byli sztyletnicy — polscy patrioci zarzynający wrogów narodu w okresie powstania styczniowego.

Na stronie poświęconej powstaniu styczniowemu Narodowego Centrum Kultury (państwowej instytucji kultury) znajduje się tekst Adama Tycnera „Sztyletnicy” opisujący tytułowych Sztyletników „których zadaniem było egzekwowanie wyroków podziemnych sądów i dokonywanie zamachów na przedstawicieli carskich władz” i kolaborantów polskiego pochodzenia.

 

Jak informuje Adam Tycer „V Oddział Żandarmerii, bo tak formalnie nazywał się wydział polskiej podziemnej policji, który zyskał sobie to miano, był konspiracją w konspiracji. Ze względów bezpieczeństwa sztyletnicy nie prowadzili żadnych rejestrów ani archiwów. Ci zaś spośród nich, którzy dostali się w ręce carskiej policji, często uparcie milczeli, zabierając swoje historie do grobu. Losy, a nawet nazwiska wielu sztyletników do dziś pozostają nieznane”.

 

W artykule Adama Tycera można przeczytać, że „organizację powołał do życia jeszcze przed Powstaniem Styczniowym Komitet Centralny Narodowy, czyli konspiracyjne władze prącego do powstania stronnictwa czerwonych. V Oddział Żandarmerii miał dwa zadania: chronić konspiracyjne władze polskie oraz egzekwować wyroki powstańczych sądów. Państwo podziemne nie dysponowało więzieniami. O ile za pomniejsze przestępstwa mogło wymierzać chłostę lub grzywnę, o tyle poważne wykroczenia musiało karać śmiercią. Sztyletnicy byli egzekutorami”.

 

Według informacji przedstawionych w artykule Adama Tycera „na terenach Królestwa Polskiego Nie wszystkie zabójstwa dokonywane były za pomocą sztyletów. W małych miasteczkach i wsiach kolaborantów i zdrajców wieszano na szubienicach. W dużych miastach konfidenci, szpiedzy i carscy urzędnicy odpowiedzialni za prześladowania Polaków ginęli w wybuchach bomb i od strzałów z rewolwerów. Sztyletnicy dokonywali zamachów na oficerów i generałów carskiej policji, poborców podatkowych, dostawców zaopatrzenia dla rosyjskiego wojska, a także na zdrajców we własnych szeregach”.

 

Czytelnicy z artykułu Adama Tycera dowiedzą się, że warszawskimi sztyletnikami byli „dorożkarze, szewcy, czeladnicy w warsztatach i cyrulicy, dowodzeni przez 24-letniego syna stolarza Emanuela Szafarczyka, wymyślali coraz to nowe sposoby ominięcia zabezpieczeń. Przebierali się za urzędników, oficerów, policjantów i przeprowadzali zamachy w biały dzień, wchodząc ze sztyletami schowanymi za paskiem do prywatnych mieszkań”.

 

Według informacji zawartych na Wikipedii organizacja sztyletników „została powołana przez Komitet Centralny Narodowy – pełniący funkcję rządu powstańczego do ochrony własnych urzędników, ministrów oraz struktur sądowych, wojskowych i administracyjnych powstania. Organizacja, na której czele stanął Ignacy Chmieleński – syn carskiego generała, składała się z sekcji żandarmerii stałej oraz sekcji żandarmerii tajnej”.

 

Sztyletnicy prócz nazwy V Oddziału Żandarmerii nosili też nazwę Straży Bezpieczeństwa. Według Wikipedii „warszawska organizacja sztyletników licząca 200 funkcjonariuszy i dowodzona. Mimo że większość tych zamachów była nieudana, to liczbę ofiar sztyletników szacuje się na 1007 osób, w tym 951 śmiertelnych. [...] Na obszarach prowincji posuwali się do pacyfikacji całych wsi, jeśli ich ludność sprzyjała Rosjanom [...]. Sztyletnicy budzili głęboki strach pośród Rosjan, byli mistrzami kamuflażu używającymi w swych akcjach uniformów oficerów, urzędników, policjantów. Obmyślając swe akcje, nigdy nie powtarzali dwa razy tego samego planu”.

 

Historie sztyletników opisał też na portalu Historia org Dariusz Kaliński w artykule „Sztyletnicy – tajni likwidatorzy w służbie Rządu Narodowego”. Według historyka „sztyletnicy działali od stycznia 1863 r. w strukturze Policji Narodowej, jako oddział wydzielony Żandarmerii Narodowej – tzw. Straż Przyboczna”. Warszawscy sztyletnicy „rekrutowali się głównie z niższych warstw społecznych. Za swoją służbę otrzymywali żołd, zwrot wydatków służbowych oraz premię za wykonane wyroki. Te z kolei wykonywane były na podstawie orzeczeń Sądu Powstańczego (przekształconego potem w Trybunał Rewolucyjny)”.

 

Dla współczesnych sztyletnikom Polaków byli oni bohaterami. Większość z nich nie została ujęta. Tych, którzy wpadli i stracili życie w wyniku kary śmierci traktowani byli jak męczennicy sprawy narodowej.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną