"Jeszcze w tym miesiącu PKN Orlen sprowadzi do Naftoportu w Gdańsku statek z nigeryjską ropą naftową. Dostawa opiewa na 120 tys. ton surowca. Identyczny wolumen z tego kierunku trafi do Polski również w marcu"

- informuje serwis energetyczny "Rzeczpospolitej".

Do sprawy odniósł się także dr Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i New York Academy of Sciences.

„Znakomitym przykładem tego, jak powinna wyglądać dywersyfikacja dostaw, są działania PKN Orlen na przestrzeni ostatnich miesięcy. Jeszcze pięć lat temu 90 proc. ropy, która trafiała do Płocka pochodziło od Rosnieftu i Tatnieftu, czyli z jednego, wschodniego kierunku. Dziś jest to o 20 proc. mniej. I to nie tylko dzięki rozwojowi współpracy z Saudi Aramco, o czym mówi się najczęściej”

- powiedział dr Szołucha.

„Do końca stycznia sprowadzimy także 120 tys. ton z Nigerii, a do orlenowskich rafinerii na Litwie i w Czechach trafi po 80 tys. ton z USA”

- zapowiedział ekonomista.

„Budujemy relacje z dostawcami na całym świecie i w ten sposób możemy elastycznie reagować na zmieniające się warunki makroekonomiczne. Jako aktywny  uczestnik na rynkach ropy naftowej i paliw, cały czas monitorujemy sytuację.  Jeśli pojawiają się nowe, korzystne dla nas biznesowo oferty to podejmujemy szybko decyzje zakupowe”

- mówił z kolei cytowany w komunikacie prasowym Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.

Dywersyfikacja dostaw ropy staje się faktem, co nie udało się rządom PO-PSL, jednak w dalszym ciągu największym dostawcą jest Rosja.

Robert Wyrostkiewicz