30. rocznica niewyjaśnionej śmierci ks. Stanisława Suchowolca

0
0
0
/ IPN

Kapelan białostockiej „Solidarności”, przyjaciel ks. Jerzego Popiełuszki, po którego śmierci odprawiał msze w intencji ojczyzny. Nękany przez bezpiekę, zginął w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 r. w niejasnych okolicznościach w pożarze mieszkania na plebanii.

Stanisław Suchowolec przyszedł na świat 13 maja 1958 r. w Białymstoku. Z rodzinnego domu wyniósł tradycje głębokiej wiary katolickiej i patriotyzmu. Jego ojciec, Marian Suchowolec, był żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Po ukończeniu III Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku w 1977 r. wstąpił do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku.

W czerwcu 1983 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Został wikariuszem w parafii pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli, rodzinnej wsi księdza Jerzego Popiełuszki, z którym z czasem mocno się zaprzyjaźnił. Po jego śmierci w październiku 1983 r. odprawił w Suchowoli pierwszą na ziemiach polskich Mszę Świętą w intencji rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego zamordowanego kapłana.

Od listopada 1984 r. odprawiał msze w intencji ojczyzny. Od tego czasu sam stał się obiektem działań, prowadzonych przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w ramach sprawy operacyjnej opatrzonej kryptonimem „Suchowola”. W jego mieszkanku zainstalowano podsłuch telefoniczny.

W lipcu 1986 r. został wikarym w parafii pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi w Białymstoku. W dalszym ciągu był silnie zaangażowany opozycyjnie, odprawiał Msze Święte za Ojczyznę, został kapelanem Konfederacji Polski Niepodległej w Białymstoku oraz podziemnej „Solidarności”. Zainicjował też budowę symbolicznego grobu ks. Popiełuszki.

Działalności ks. Suchowolca bacznie przyglądała się białostocka służba bezpieczeństwa, zakładając sprawę operacyjnego rozpracowania o kryptonimie „Uparty”. Równolegle trwały działania tzw. nieznanych sprawców - ksiądz został kilka razy dotkliwie pobity, telefonicznie i listownie grożono mu śmiercią. W celu wywołania wypadku uszkadzano jego samochód.

30 stycznia 1989 r. ciało księdza Suchowolca odnaleziono w jego mieszkaniu na plebanii. Sekcja zwłok wykazała, że zgon nastąpił na skutek zatrucia tlenkiem węgla, spowodowanego pożarem niesprawnego grzejnika. Prokuratura Rejonowa w Białymstoku rozpoczęła śledztwo w sprawie śmierci księdza, które w czerwcu 1989 r. umorzono, uznając, że śmierć nastąpiła w następstwie nieszczęśliwego wypadku bez udziału osób trzecich.

W śledztwie pominięto całkowicie wątek polityczny i fakt, że miały miejsce liczne groźby pod adresem duchownego ze względu na jego działalność w ówczesnej opozycji, a nim samym interesowała się SB.

W październiku 1991 r. rozpoczęto nowe śledztwo, które miało na celu wykrycie sprawców morderstwa, zamachów na jego życie oraz autorów gróźb. Powołano zespół biegłych, który podważył wyniki śledztwa z 1989 r. Według nowych ustaleń pożaru nie zainicjował grzejnik, tylko doszło do umyślnego podpalenia łatwopalnej cieczy. Śledztwo umorzono w sierpniu 1993 r. z powodu niewykrycia sprawców.

Sprawę przejął, po swoim powstaniu, Instytut Pamięci Narodowej. Nowych dowodów, które pozwoliłyby podjąć śledztwo, szukał przez wiele lat pion śledczy Instytutu. Takich dowodów nie udało się jednak znaleźć, o czym IPN poinformował na początku 2018 r.

W 2008 r. ksiądz Stanisław Suchowolec został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Źródło: Patryk Pleskot: Zabić. Mordy polityczne w PRL. Kraków: Znak Horyzont, 2016

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną