„A co ty nam wybaczasz?!” - Marek Jakubiak zirytowany słowami Poroszenki [WIDEO]

0
0
0
/

Znany przedsiębiorca przyznał, że „krew go zalewa”, gdy myśli o fatalnym traktowaniu sprawy ludobójstwa, dokonanego przez OUN-UPA na dziesiątkach tysięcy kobiet, dzieci czy starców. Dał do zrozumienia, że brzydzi się dwulicową polityką w tym aspekcie.   Opinia znanego polskiego przedsiębiorcy, który zasłużył sobie wśród Polaków na miano obrońcy polskiej tradycji, a jaką możemy usłyszeć w trakcie rozmowy z ks. Ryszardem Halwą, bynajmniej nie jest w społeczeństwie odosobniona. Coraz więcej Polaków demonstruje swój sprzeciw, wobec podwójnych standardów z jakimi są traktowane ofiary ludobójczej organizacji. Robi się to niekiedy, w teorii dla szczytnych celów politycznych, lecz pojętych w sposób absolutnie wypaczony. Marek Jakubiak określił tę kwestię jako „trudną sprawę” do omawiania, bez emocjonalnego podejścia. „Krew zalewa mnie, jak zawsze pomyślę o tym. Na tyle ciężka sprawa, że aż trudno się o tym mówi” - powiedział w rozmowie dla prawyTV przedsiębiorca. Sprawa jest dla niego oczywista: „Nie wyobrażam sobie w Polsce, żeby Polacy Ukraińców nagle zaczęli mordować, a jest ich 600 tys. w Polsce”.   Jakubiak dotknął tu samego sedna sprawy. Faktycznie, jedną z istniejących i najbardziej wypaczonych tendencji do usprawiedliwiania banderowskich zbrodni jest argument, że „Ukraińcy byli u siebie”. Odmawia ona Polakom, prawa do stwierdzenia, że także oni byli na swojej rodzinnej ziemi. W tym celu propaguje się w polskim społeczeństwie, tak jak choćby ostatnio robiła Gazeta Wyborcza (publikująca wywiad z Jarosławem Hrycakiem) - narrację, że Kresy to forma polskich kolonii. Wiadomo, że kolonizator stoi zawsze pod moralnym znakiem zapytania, wobec tubylczej, często uciskanej ludności. I ta druga, będąc upośledzona na swojej ziemi buntuje się często w zrozumiały sposób wobec obcych przybyszów, traktujących ją jako drugą kategorię człowieka. Kat może być co najmniej w ten sposób usprawiedliwiany, lub wręcz zamienia się miejscem z ofiarą. A czy nawet, czysto teoretyczne bycie obcym, daje prawo miejscowym do okrutnego zabójstwa? Marek Jakubiak kontynuował, wspominając o prawach Ukraińców w Polsce i nawiązywał prawdopodobnie do dysproporcji sytuacji obu mniejszości oraz słynnej ostatnio ukraińskiej ustawy, która zabrania innych opinii o UPA niż mówienie o jej „heroizmie”: „Oni u nas mogą mówić co myślą, mogą się zrzeszać. Bandera był skazany na karę śmierci, a teraz bandytę się odznacza. Ruch banderowski jest traktowany jako historyczny”. W sposób zdecydowany wypowiedział się o traktowaniu dziedzictwa politycznego II Rzeczypospolitej, jako oderwanego od współczesnej Polski: „Przypominam, że Bandera to jest bandyta, skazany na karę śmierci w Rzeczpospolitej Polskiej.” (!). Należy się zgodzić, bowiem - ani fakt zamordowania polskiego ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego, ani znajomego Marszałka Piłsudskiego posła Tadeusza Hołówki i wielu innych, najwyraźniej nie ma znaczenia dla obecnie rządzących. Zdaje się, iż bliższa niż ta międzywojenna jest im Polska Ludowa. Dla przedsiębiorcy zupełnie trudne do pojęcia jest dobieranie sobie na siłę bohaterów, po pachy umoczonych we krwi niewinnych ludzi, którzy nawiasem mówiąc w naszej części Europy pełnili taką rolę jak dzisiaj w Iraku i Syrii ISIS, tworzący państwo islamskie. „Nie rozumiem skąd ten bohater, skąd UPA, ludzie, którzy mordowali własnych sąsiadów, ludzie, którzy do dzisiaj nie potrafią się do tego przyznać i nie potrafią powiedzieć: „No faktycznie tak było wybaczcie nam. Takie są koleje [losu].”. Mało tego, ale „bezczelny pan prezydent przyjeżdża, ten cały Poroszenko do Polski i mówi: „Wybaczamy wam!”?. On w sejmie polskim mówi: „Wybaczamy wam i prosimy o wybaczenie” - a co Ty nam wybaczasz?! A co on nam wybacza? Głupek – głupkowi zacytował polskich kardynałów, wyrwane z kontekstu totalnie, a ten powtórzył.”. Niestety, niektórzy w odróżnieniu od Marka Jakubiaka zupełnie nie rozumieją podstawowych różnic w odniesieniu do listu polskich biskupów, pisanego do ich niemieckich kolegów. Niemcy, mimo że mamy do nich zastrzeżenia, nie stawiają pomników zbrodniarzom i nie pragną budować na nich tożsamości. W momencie wystąpienia polskich biskupów świat był świadomy niemieckich zbrodni, nikt też nie usiłował ich ukrywać. Nikt nie zmuszał, by uroczystości upamiętnienia ofiar niemieckich zbrodni były ustawicznie konsultowane z potomkami katów, by np. biednych zakompleksionych Niemców, aby nie wpychać w konszachty z Rosją, a przecież takie wzajemne układy kończyły się zawsze dla Polski tragicznie. Biskupi sami byli wśród ofiar, tracili rodziny i przyjaciół, a to czego dokonywali Niemcy działo się wokół nich. Duchowieństwo ginęło masowo.   List polskich biskupów do niemieckich, był więc aktem heroicznym, który nie miał za zadanie tuszowania zbrodni, tak jak to jest w wypadku Poroszenki wynoszącego krwawych ludobójców do rangi bohaterów. Ofiary zwróciły się do katów z pięknymi słowami „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. W przypadku prezydenta Ukrainy było odwrotnie i nie wypadało mówić czegoś takiego. Zrównywanie ofiar z katami, albo też zamiana miejsc, to idea fiks, co do użycia tego sformułowania. Niestosownym byłoby nawet zwracanie się z takimi słowami przez polskiego polityka, którego rodzina nie ucierpiała i który nie walczył o prawdę przez lata. Nie jego bowiem rolą przebaczanie za innych, kiedy sam hekatomby nie przeżył, albo nie współtowarzyszył członkowie rodziny, który po latach z tego powodu cierpiał.   Oligarcha Petro Poroszenko koniunkturalnie wynoszący banderowców do rangi bohaterów zachował by się bezczelnie, nawet gdyby powiedział coś podobnego pod adresem Polaków na Ukrainie. A co dopiero powiedzieć w polskim sejmie. Trudno więc nie zrozumieć Marka Jakubiaka, który jak wielu innych Polaków poczuł się tym dotknięty. Jeszcze trudniej nie zrozumieć określenia „głupki” w stosunku do tych dziennikarzy, którzy tymi słowami byli zachwyceni jako rzekomo „przełomowymi”. Wszak usilne stosowanie tej formuły nie jest w relacjach polsko-ukraińskich nowością. Serdecznie zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy ze znanym polskim przedsiębiorcą.   Aleksander Szycht  

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną