Girl – w kinach europejski film o chłopcu, który chciał zostać baletnicą – promowany przez lewice i LGBT

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

Na ekranach kin w całej Polsce, w tym i w warszawskim kinie Amondo, można obejrzeć belgijski film o 15-letnim, którego lekarze truli hormonami za zgodą rodziców, bo dzieciak uznał, że chce zmienić płeć, by zostać baletnica. Film ten, wbrew tragedii dzieciak ukazanej w obrazie, jest promowany przez lewice i LGBT jako obraz promujący osoby mające zaburzoną tożsamość seksualną i chcące zmienić swoją płeć. Przed filmem wyświetlane są reklamówki organizacji promujących ten film (feministycznego magazynu erotycznego, czasopisma „Zwierciadło”, „Wyborczej”, „Wysokich obcasów”, „Co jest grane”, portalu i fundacji transseksualistów, grupy sex ''edukatorów'', Wirtualnej Polski).

Płci, nie da się zmienić. Można tylko okaleczyć osobę mającą problemy z własną seksualnością. Osobie takiej podawane są hormony płci przeciwnej. Pod wpływem hormonów zmieniają się rysy twarzy i budowa ciała. Kobietom obniża się głos, rośnie zarost, zanika miesiączka. Nie zanikają piersi. Mężczyznom rosną piersi, ale nie zmienia się głos i nie znika zarost. Terapia hormonalna jest szkodliwa dla zdrowia, często prowadzi do depresji, stanów lekowych, niszczy wątrobę, i wywołuje raka. Dodatkowo hormony trzeba przyjmować przez całe życie.

 

Panom wycina się wnętrze siusiaka i jądra. Skórę z penisa i moszny wtyka się do pacjenta. Pacjent musi przez dłuższy czas ową pseudo pochwę wypychać przedmiotami. Procedura ta kończy się długotrwałą i bolesną rekonwalescencją, a zdarza się, że i ciężkimi zakażeniami, ropieniem, połączeniem pseudo pochwy z odbytem i wydalanie nią kału.

 

Kobiecie obcina się piersi, wycina się macice, jajowody i jajniki. Z tkanek pobranych z różnych miejsc ciała tworzy się pseudo penisa i pseudo mosznę. W pseudo penisie zrobionym z tkanek z pachwiny i tętnicy udowej umieszcza się silikonową protezę imitującą erekcje. Często efekty pracy chirurga nie przypominają męskich narządów płciowych.

 

Pan, który podał się „zmianie płci”, może grać role heteroseksualnej pani albo lesbijki, lub biseksualistki. Pani po operacji może grać rolę heteroseksualisty albo homoseksualisty lub biseksualisty. Koszty „zmiany płci” są dość wysokie. Dodatkowo trzeba liczyć się z wysokimi kosztami dodatkowej chirurgii plastycznej (operacji twarzy, wszczepienia implantów piersi, usunięcia jabłka Adama).

 

Reżyserem filmu „Girl” jest Lukas Dhont. Bohaterem filmu jest nieszczęśliwy 15-letni chłopiec, który, zapewne pod wpływem lewicowej propagandy powszechnej w Unii Europejskiej, doszedł do wniosku, że dzięki tak zwanej operacji zmiany płci przestanie czuć się nieszczęśliwy. Zagubione dziecko, zamiast otrzymać pomoc psychologiczną, w imię politycznej poprawności, jest w tym swoim planie wspieranie przez ojca i lekarzy, którzy trują dzieciaka hormonami, ewidentnie potęgując jego zaburzenia, i uniemożliwiając jego fizyczny rozwój (co też destruktywnie wpływa na jego dojrzałość emocjonalną i psychiczna).

 

Płci, nie da się zmienić. Twierdzenia o tym, że można zmienić płeć, jest oszukiwaniem ludzi potrzebujących pomocy psychologicznej i wpędzaniem ich w jeszcze większe problemy. Metaforą nieosiągalnych, nieopartych na rzeczywistości, autodestrukcyjnych, wyniszczających chłopaka urojeń, jest to, że chce on zostać baletnica. By nią zostać, by zostać tytułową dziewczyną, chłopak wyniszcza swój organizm, i oczywiście nie zostaje ani dziewczyną, ani baletnicą.

 

W filmie świetnie ukazane jest też to, że chłopak chce zostać dziewczyną ze swoich urojeń, miłą, grzeczna, non stop uśmiechniętą, aseksualną (nie ma przecież jak wiedzieć jakie są dziewczyny, bo ni ich nie zna, ani nie jest jedną z nich). Jego urojenia na temat kobiecości ni jak mają się do realiów, do jego koleżanek, biologicznych dziewcząt, ze szkoły baletowej, w których eksploduje ich dziewczęca nastoletnia seksualność, głośnych, targanych radosnymi i podłymi emocjami.

 

Problemy chłopaka, które prowadzą do jego zachowań auto destruktywnych, wynikają ze zmonopolizowania debaty publicznej przez lewicowe zabobony. Szaleństwo lekarzy zatruwania dorastającego dziecka hormonami, uniemożliwiania jego rozwoju fizycznego, przygotowania do okaleczenia, są wspierane życzliwością, ojca, rodziny, kolegów i koleżanek ze szkoły, którzy unikają wszystkiego, co mogłoby urazić chłopaka. W filmie doskonale ukazane są spotkania zagubionego chłopaka non stop przykrywającego swój smutek uroczym uśmiechem z psychologiem, którego interesuje tylko to by zachęcić chłopaka do odkrycia swojej rzekomej homoseksualnej orientacji (choć chłopak wielokrotnie deklaruje, że sex go nie interesuje).

 

Można odnieść wrażenie, że dzieciak ma depresje (np. spowodowaną brakiem magnezu czy potasu), przez co odczuwa non stop bez przyczyny smutek i ból egzystencjalny. W wyniku lewicowej propagandy żyje urojeniem, że ''zmiana'' płci uwolni go smutku (co jest absurdalne, bo nie zależnie od swej płci odczuwany egzystencjalne cierpienie). Jego autodestrukcyjne zachowania, wyniszczanie własnego ciała przez kuracje hormonalne czy balet, przynoszą mu, niczym bulimiczkom czy osobom tnącym się, krótkotrwałą ulgę spowodowaną złudnym przekonaniem o kontroli przynajmniej nad własnym ciałem – ulgę, która szybko mija, i nie rozwiązuje problemów.

 

Niezwykle ciekawe są reakcje na film. Choć przedstawia on ewidentną szkodliwość (dla osób z zaburzeniami) bredni o zmianie płci, choć i w sferze symbolicznej i realnej doskonale opisuje, jak dążenie do realizacji urojeń, prowadzi do fizycznej destrukcji, to spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem lewicy. Oznaczać to może kilka rzeczy. Po pierwsze lewica nie rozumie, co widzi. Po drugie, że widzi, ale dramat skrzywdzonego chłopaka przez homo lewicowe zabobony absolutnie jej nie rusza. Po trzecie to, że cierpienia lewica nie odbiera jako czegoś złego.

 

Zbrodnią jest wmawianie ludziom, że mogą osiągnąć rzeczy nieosiągalne. Zmienić płeć, czy odzyskać utracona młodość. Kiedy można zaakceptować to, że ludzie dorośli, dojrzali fizycznie i emocjonalnie chcą się okaleczać czy niszczyć swoje zdrowie, to wspieranie dzieci, niedojrzałych fizycznie, emocjonalnie, psychicznie, trucie ich hormonami, okaleczanie ich, uniemożliwianie im rozwoju biologicznego, jest potworną zbrodnią i patologią.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną