Polskie Jerozolimy

0
0
0
/ flickr

W ubiegłych wiekach pielgrzymka do Jerozolimy była dostępna jedynie dla ludzi zamożnych. Wiązała się także z długa, uciążliwą i często niebezpieczną podróżą. Trwała kilkanaście tygodni a nawet miesięcy. Pokonywano ją konno a nawet pieszo. Nie było odpowiednich dróg, a pielgrzymi musieli pokonywać drogę, przedzierający się przez lasy i bagna. Padali często ofiarami zbójców, którzy grasowali na niedostępnych terenach.

Dlatego w średniowieczu zaczęto myśleć, aby dróżki kalwaryjskie i kapliczki przenieść do Europy. Inspiracją okazała się książka flamandzkiego mnicha Chrystiana Andrychomiusza „Jerozolima. Jaka była za czasów Chrystusa”. Autor dokładnie opisał sanktuaria związane z Męką Pańską. Książka stała się podręcznikiem, jak należy odtwarzać kalwarie na terenie Europy. Ważne były warunki geograficzne. Teren który się do tego nadawał, musiał mieć co najmniej dwa wzniesienia. Trzeba było odwzorować gorę Wniebowstąpienia i górę Golgoty. Konieczny był także strumień, który był potokiem Cedron.

Najstarszą i najbardziej znaną z polskich kalwarii jest Kalwaria Zebrzydowska. Opiekują się nią bernardyni. W 1600r. wojewoda krakowski, Mikołaj Zebrzydowski wybudował kaplicę św. Krzyża wzorowaną na kaplicy Golgoty. Zbudował również pustelnię, w której się modlił. Zebrzydowski przeczytał książkę o Jerozolimie i uznał, że jego tereny nadają się do odtworzenia jej topografii. Wysłał do Jerozolimy Hieronima Strzałę, który przywiózł plany oraz gipsowe modele jerozolimskich kaplic.

Dzisiejsza Kalwaria Zebrzydowska składa się z 44 obiektów architektonicznych. Wpisano ją na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Cieszy się wielką popularnością. Rocznie przybywa do niej 2mln pielgrzymów z kraju i zagranicy.

Z Kalwarią Zebrzydowską był bardzo związany Jan Paweł II, który na ścieżkach kalwaryjskich modlił się od dzieciństwa. Później odwiedzał ją jako kapłan, kardynał, metropolita krakowski. A w 1979 roku przybył do niej już jako papież. Coroczne przygotowania do obchodów Misterium Pęki Pańskiej są w Kalwarii przygotowywane z wielkim pietyzmem i trwają długo, bo od końca karnawału. W Wielkim Tygodniu odwiedza Kalwarię najwięcej pielgrzymów. W ubiegłym roku w Wielki Piątek nawiedziło ją 170 tys. osób.

W Polsce takich miejsc, jak Kalwaria Zebrzydowska jest przeszło dwadzieścia. Na Podkarpaciu jest Kalwaria Pacławska, na Warmii i Mazurach – Głotowska, na Dolnym Śląsku Kalwaria Wambierzycka. W XIX w. na Dolnym Śląsku powstała także Kalwaria Piekarska. Na Podlasiu i Lubelszczyźnie mają Kalwarię Kodeńską, na Kaszubach Kalwarię Wejherowską, jest ona czwartą najstarszą polską Jerozolimą. Można tam zobaczyć kaszubski zwyczaj pokłonów feretronów, dwustronnych obrazów sakralnych. Wierni niosąc je w specjalny sposób nimi obracają. W centralnej Polsce popularna stała się Kalwaria Pakoska, zaraz po Zebrzydowskiej najstarsze tego typu sanktuarium w Polsce. W Poniedziałek Wielkanocny można tu wziąć udział w zawodach w „kulaniu pomarańczy”.

Powstanie tej Kalwarii związane jest z nazwiskiem lokalnego proboszcza ks. Wojciecha Kęsickiego, który wynajął geometrę, aby wyznaczył miejsca na budowę kaplic. Pierwsze nabożeństwo kalwaryjskie odbyło się tam w 1628 roku. Później rodzina Działyńskich podarowała ks. Kęsickiemu swoje ziemie pod budowę kaplic i tereny na ścieżki kalwaryjskie. Do opieki nad Kalwarią zaproszono ojców franciszkanów. Do dziś się nią opiekują. Tylko w Pakości najważniejsze celebracje odbywają się w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek w nocy. To nie jest teatr misteryjny i tradycyjne 14 stacji do jakich się przyzwyczailiśmy. Tutaj w Wielki Czwartek wierni udają się do kaplicy Wieczernik, a później do kaplicy „Pożegnania z Matką”. Przechodzą tamtejszy Cedron, aby dojść do Ogrodu Oliwnego. Później znów przekraczają Cedron i idą do arcykapłanów Annasza i Kajfasza. Około 23 przerywają celebrację pieśnią, tak jak wówczas, gdy Jezus był uwięziony u arcykapłana Kajfasza. Żegnają Chrystusa pieśnią „Na dobranoc Panu Jezusowi”. Ponownie wierni zbierają się o godzinie 3 nad ranem i dalej zgodnie z Ewangelią idą od Piłata do Heroda, znów wracają do Piłata. Tam dokonuje się sąd nad Jezusem, biczowanie, ukoronowanie cierniem i czternastostacjowa droga krzyżowa. Celebracja kończy się o 5.30.

W Pakości nie ma inscenizacji, tylko procesja, w której jest niesiony krzyż. Wszyscy idą i śpiewają, a w rękach mają stare teksty, liczące przeszło 200 lat, a na głowach latarki.

Branie udziału w obchodach Męki Pańskiej jest niezapomnianym przeżyciem. Pokonujemy tą samą odległość, jaką musiał przejść Jezus, całą Jego drogę, na której spotyka się z Matką, z niewiastami, trzy jego upadki. Doświadczamy tego, jak byśmy byli w Jerozolimie.

 

 

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną