Wolność w wydaniu Biedronia - kliniki śmierci

0
0
0
/ pxhere.com

Eutanazja ponownie powraca, tym razem za przyczyną Roberta Biedronia. Otóż w jednym z wywiadów oświadczył, że trzeba do tego problemu powrócić, bo każdy ma prawo do spokojnej, godnej śmierci. Lider „Wiosny” to propagator nieposkromionej wolności i taką, niczym sprawiedliwy szafarz, pragnie obdarzyć polskich obywateli. Tylko nie rozumie podstawowej rzeczy. Wolność nie oparta na żadnych moralnych zasadach przeradza się w samowolę i przynosi niewolę. Człowiek staje się uzależniony od swoich pragnień i w imię ich spełnienia gotów jest popaść w niewolę. Jednym z najbardziej groźnych uzależnień jest uwierzenie, że człowiek staje się bogiem. Jest samowystarczalny, żyjąc w egzystencjalnej pustce, chce stanowić o prawie do życia, o śmierci.

Jednym z najgroźniejszych tego rodzaju wyobrażeń „wolności” jest eutanazja, która, jak bumerang co pewien czas wraca do naszego dyskursu społecznego. W Europie jest całkowicie legalnie stosowana w krajach Beneluksu i w Szwajcarii. Pierwszym państwem, które uprawomocniło jej wykonywanie była Holandia. To tam od 2001 roku w imieniu prawa uśmierca się ludzi skazanych na ciężkie nieuleczalne choroby. Jest tam coraz bardziej popularna. W 2014 roku zanotowano w Holandii 5306 wypadków tzw. dobrej śmierci, o 10 proc. więcej niż w roku poprzednim. Jeszcze dalej niż Holandia poszła Belgia, która zalegalizowała uśmiercanie nieuleczalnie chorych dzieci. Do tego szacownego grona już wkrótce dołączy Luksemburg. W innych krajach Europy zastosowanie eutanazji jest obwarowane pewnymi warunkami. We Francji stosuje się sedację, w innych krajach prawo reguluje tzw. wspomaganą śmierć, pomoc w samobójstwie lub zaprzestanie leczenia.

Od początku przeciwnicy eutanazji wskazywali na zagrożenia różnymi przekrętami ze strony osób wykonujących ten śmiercionośny proceder. Najlepiej zobrazuje to jeden z przypadków eutanazji, o którym pisze włoski korespondent. Rzecz dotyczy słynnej już kliniki eutanazyjnej „Dygnitas” w Szwajcarii. Otóż pewna Włoszka, mieszkająca w Katanii cierpiała na zespół Eagle`a. Co pewien czas odczuwała bóle głowy, ucha i oka. Była rozwódką, żyła samotnie w swoim domu. Chociaż opiekowała się nią troskliwie siostra i brat, to popadła w depresję. W wieku 45 lat zrezygnowała z pracy i przeszła na emeryturę. Od dwóch lat depresja się pogłębiała, pani Alessandra Giordano miała myśli samobójcze i mówiła o wyjeździe do szwajcarskiej kliniki, w której uśmierca się ludzi na życzenie. Rodzinie na szczęście udało się ją przekonać, aby poddała się psychoterapii. Leczenie było długie i wydawało się, że przynosi efekty.

Pod koniec marca tego roku znajomy zadzwonił do brata Alessandry, aby powiadomić go, że widział kobietę na lotnisku, jak kupowała bilet do Zurychu. Zaniepokojone rodzeństwo natychmiast zadzwoniło do kliniki „Dygnitas”, prosząc o wstrzymaniu się od jakiejkolwiek decyzji, bo ich siostra cierpi na depresję i nie odpowiada w pełni za swoje decyzje. Klinika odpowiedziała wymijająco. Na drugi dzień, rodzeństwo o zdarzeniu powiadomiło włoskie MSZ i poleciało do Szwajcarii. Zwrócono się o pomoc do tamtejszej policji. Klinika „Dygnitas” oświadczyła policji, że żadna pacjentka o takim nazwisku nie figuruje u nich. Następnego dnia klinika powiadomiła policję, że Alessandra Giordano zmarła na własne życzenie w wyniku uśmiercającego zabiegu.

Okazało się, że decyzje o eutanazji wydał lekarz konsultant po zdiagnozowaniu u pacjentki zespołu Eagle`a. Pominięto informację, że Alessandra cierpiała na ciężka depresję, na którą leczyła się we Włoszech. Za zabieg uśmiercający pacjentka zapłaciła 10tys. euro w dwóch ratach. Ale to nie wszystko. Okazało się, że przed śmiercią Alessandra Giordano podpisała członkostwo stowarzyszenia zawiadującego kliniką „Dygnitas”. Wszystkie swoje oszczędności i dom w Katanii zapisała klinice. Wszystko odbyło się zgodnie z panującym w Szwajcarii prawem. Pomimo to, rodzeństwo Alessandry postanowiło zaskarżyć „Dygnitas” i wytoczyć proces. Jest mało prawdopodobne, aby proces został wygrany przez siostrę i brata Alessandry Giordano.

A to tylko jeden z przypadków, jakie często towarzyszą procedurom uśmiercania pacjentów na życzenie. Wydaje się, że nawet ateiści, którzy sami dla siebie są bogiem, zastanowią się nad przekrętami finansowymi i zwyczajnym złodziejstwem, które często przykleja się do śmiercionośnych zabiegów.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną