Dziś lewica broni zawodniczek z nadmiarem testosteronu, czy jutro zacznie broić zawodniczek z przyrodzeniem?

0
0
0
transseksualni sportowcy
transseksualni sportowcy / pxhere.com

Odmienność płci u kobiet i mężczyzn zdeterminowana jest genetycznie, kobiety mają dwa identyczne chromosomy płci (XX), natomiast mężczyźni mają dwa różne chromosomy płci (XY). Lewica w ramach gender neguje to, że płeć jest zdeterminowana genetycznie i twierdzi, że płeć to konstrukt kulturowy, który możemy sobie samodzielnie wybrać. Lewicowe zabobony na zachodzie sprawiły, że w kobiecym sporcie mogą startować mężczyźni, którzy uznają się za kobiety.


Zazwyczaj mężczyźni są silniejsi fizycznie od kobiet. Z racji na to w sporcie istnieje albo rywalizacja kobiet, albo mężczyzn. Inaczej kobiety nigdy nie byłyby w stanie wygrać w żadnej dyscyplinie opartej na sile mięśni.

Dziś, gdy w imię gender dopuszczono do sportu kobiecego osobników uważających się za kobiety (a często posiadających siusiaki), osobnicy ci zaczęli wygrywać kobiece zawody (bycie zawodowym sportowcem daje profity finansowe). Zawodniczki (genetyczne kobiety) zaczęły na ten stan rzeczy narzekać. Lewica jak się zdaje, nie podziela ich obiekcji.

Na lewicowym portalu „Krytyka Polityczna" ukazał się artykuł „Caster Semenya i ideologia gender" autorstwa Leopolda Hessa (filozofa i językoznawcy specjalizującego się w badaniach nad ekspresywnymi, normatywnymi i ideologicznymi aspektami języka), w którym autor wyraził lewicową krytykę wobec dyskryminacji zawodniczek z większym poziomem testosteronu.

Lewicowy publicysta w swoim artykule potępił to, że „poziom testosteronu u kobiet traktuje się jako kwestię do ustalenia przez panel ekspertów", co doprowadziło to dyskryminacji afroafrykańskiej biegaczki lesbijki Caster Semenyi, której ciało „produkuje większą niż przeciętna ilość testosteronu".

Gdy uznano, że nadmiar testosteronu stanowi niedopuszczalny doping Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) „ogłosiło nowe zasady dotyczące zawodniczek z hiperandrogenizmem (dolegliwością związaną z nadmiernym wydzielaniem androgenów, w tym testosteronu, u kobiet), które wymagają, aby biegaczki na 400, 800 i 1500 m, które mają poziom testosteronu wyższy niż 5 nanomoli na litr (dla porównania: przeciętna u kobiet to blisko 1–2 nanomole, u mężczyzn ok. 9–30), brały leki obniżające jego poziom; w przeciwnym razie nie będą dopuszczone do zawodów".

Zdaniem lewicowego publicysty „trudno jest interpretować decyzje IAAF i CAS inaczej niż jako akt dyskryminacji wymierzony indywidualnie w Semenyę, tym bardziej że jako czarnoskóra lesbijka należy do grupy podwójnie marginalizowanej. Tradycyjna dominacja czarnych zawodników w konkurencjach biegowych jest odwiecznym przedmiotem zawiści białych".

Według lewicowego publicysty „jeżeli ktoś chciałby nadać pojęciu »ideologii gender« użyteczny sens, to powinien je odnieść do takich właśnie sytuacji: obsesyjnego, nieuzasadnionego dyscyplinowania kobiet, których ciała nie są wystarczająco >>kobiece«".

W swoim artykule lewicowy publicysta potępił „New York Times" za używanie stwierdzenia o „zawodniczkach z podwyższonymi męskimi hormonami". W opinii lewicowego publicysty „testosteron wszak nie jest »męskim« hormonem; jest po prostu hormonem, obecnym w ciałach i kobiet, i mężczyzn", choć „faktem jest, że mężczyźni mają go przeciętnie dziesięć razy więcej".

Można się spodziewać, że dziś lewica broni przed dyskryminacją kobiet z nadmiarem testosteronu, a jutro zacznie bronić przed dyskryminacją praw kobiet z przyrodzeniem do startu w kobiecym sporcie.

 

Jak wskazuje na kartach zbioru tekstów naukowych „Gender. Spojrzenie krytyczne" (wydanych przez wydawnictwo Jedność) filozof i politolog dr Hanna-Barbara Gerl-Falkovitz (była wykładowczyni z uniwersytetów w Monachium, Bayreuth, Tybindze i Eichstätt, emerytowana profesor na Uniwersytecie Pedagogicznym Weingarten, kierownik Europejskiego Instytutu Filozofii i Religii w Kolegium Benedykta XVI w Heiligenkreuz koło Wiednia) warto pamiętać, że wśród ideologów dzisiejszej demoralizacji były Simone de Beauvoir (konkubina Jean-Paul Sartra) i Judith Butler - głosząca zgodnie z założeniem, że język determinuje jak postrzegamy rzeczywistość, że płeć jest narzuconym konstruktem kulturowym.

 

Na podstawie teorii Judith Butler rządząca lewica zmienia język by zmienić rzeczywistość zgodnie z lewicowymi urojeniami. Innymi przejawami realizacji gender urojeń jest kształtowanie własnego ciała podczas operacji plastycznych, promocja w modzie i pop kulturze androginiczności, odrzucanie heteroseksualizmu, przekonanie, że płeć nie jest stała i można ją swobodnie zmieniać, oraz dążenie do likwidacji karania za patologie życia seksualnego (w tym i za kazirodztwo). Zagrożenie związane z gender urojeniami wiąże się też z tym, że uniemożliwiają one pełen rozwój osoby ludzkiej.

 

Dr Anthony McCarthy (pracujący w International Theological Institute oraz w Catholic School of Theology) stwierdził na łamach publikacji „Gender. Spojrzenie krytyczne", że choć rodzina jest podstawową komórką społeczną (pierwotną wobec instytucji państwa) to lewica chce zniszczyć instytucje rodziny. Lewice w jej destruktywnych społecznie działaniach wspierają w Wielkiej Brytanii pseudo konserwatyści, którzy wprowadzili ''małżeństwa'' jednopłciowe i doprowadzili do tego, że w brytyjskich szkołach definiuje się małżeństwo w duchu gender.

 

Zdaniem brytyjskiego naukowca „zniszczenie tradycyjnych więzi z konieczności doprowadzi do powstania zatomizowanego społeczeństwa jednostek coraz bardziej zależnych od antyrodzinnego państwa interwencyjnego".

 

Jan Bodakowski

 

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną