15 sierpnia święto polskiego militaryzmu. Lewica i pacyfiści cierpią
Dla wszelkiej maści lewaków, pacyfistów czy pederastów, dzień Wojska Polskiego, obchodzony w rocznicę zwycięstwa nad żydokomunistyczną Rosją sowiecką jest dniem bolesnym.
Z roku na rok okazuje się, że pacyfistyczne brednie rozpowszechniane przez lewicowe media i lewicowych aktywistów absolutnie nie przemawiają do Polaków. Z roku na rok rośnie liczba Warszawiaków i mieszkańców innych miast entuzjastycznie biorących udział w uroczystej defiladzie 15 sierpnia.
W tym roku setki tysięcy Polaków z entuzjazmem przyjmowało defiladę wojskową na kilkukilometrowej trasie przejazdu pojazdów Polskich Sił Zbrojnych i naszych sojuszników z USA i Kanady. Z sympatią witany był też prezydent Andrzej Duda.
Trasa defilady biegła od placu Trzech Krzyży, Alejami Ujazdowskimi, przez Plac na Rozdrożu, Belwederską, do ulicy Gagarina. Obserwatorzy defilady szczelnie wypełniający chodniki wzdłuż trasy, stojący na ławkach, a nawet wiszący na płotach i drzewach, mieli okazję zobaczyć 170 pojazdów wojskowych i 1500 żołnierzy. Nad defiladą przeleciało kilkadziesiąt samolotów i śmigłowców.
Atrakcją święta Wojska Polskiego był ogromny piknik na błoniach Stadionu Narodowego. Gdzie wszyscy mieli okazję zwiedzić pojazdy od wewnątrz, obejrzeć broń palną, postrzelać na strzelnicy, obejrzeć pokazy wojskowe i posilić się wojskową grochówką czy niezwykle smacznym chlebem z wojskowej piekarni.
W ogromnym tłumie znalazł się jeden idiota w koszulce z Che, oraz nieodpowiedzialny rodzic, który swoje dziecko ubrał w czapkę z czerwoną gwiazdą. Zapewne kilka nazbyt egzaltowanych osób mogło być zbulwersowanymi czarno-czerwonymi proporcami nad niektórymi pojazdami. Wbrew nieustraszonym pogromcom banderyzmu nie była to ukraińska prowokacja, tylko 2. mazowiecki pułk saperów z Kazunia Nowego, pod swoimi tradycyjnymi barwami-czarnymi od dymu, i czerwonymi od krwi.
tekst i fot. Jan Bodakowski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl