Co prawda niektórzy wyrażali nostalgiczne przekonanie, że „Za Komorowskim Polska zatęskni jak za Piłsudskim” (prof. Nałęcz), a inni wręcz nazywali go wieszczem, który na rok przed katastrofą smoleńską w jednej ze stacji radiowych miał przewidzieć, że „przyjdą wybory prezydenckie, albo prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni”.

No i właśnie w tym kontekście pojawiają się wybranie fragmenty poezji autorstwa Bronisława Marii Komorowskiego. Choć to fakt całkowicie mało znany powszechnie.

Bardzo nieliczne fragmenty dotyczące właśnie wyborów znalazły się w książce Piotra Goćka pt. „Analfabet III RP”. Oto one:

- To polityk wszystkim znany, szanowany i lubiany.
Pan marszałek, to figura, gdyby mógł byłby królem.
Za to zaraz może zostać głową państwa i pozostać
prezydentem tego kraju, bo wybory się zbliżają.
Podłęczyce Cię witają i nadzieję taką mają,
że gdy wygra Komorowski, znikną troski z naszej wioski.

- Wielkie dzięki drogie panie, wielkie dzięki, koleżanki,
za poparcie, za zachętę, bym w wyborcze stanął szranki.
Wielkie dzięki, ale przyznam, że gdy tyle pań dokoła,
nie wybory mi się marzą, ale inne kwestie zgoła.

Znane jest też w kręgach osób, którą takimi gatunkami poezji się interesują, wystąpienie Komorowskiego na Jasnej Górze w przemówieniu, w którym do zgromadzonych mówił w tonie pasterza zatroskanego o losy ... chyba baranów, bo raczej nie owieczek. Przynajmniej tak wskazywałby styl i język, którego używał. A może po prostu nie umieliśmy go docenić, jako wieszcza i poety ;)?