Norweskie władze odbierają Polakom dzieci

0
0
0
/

Leżeliśmy z synem na podłodze i płakaliśmy...przytulaliśmy się i braliśmy za ręce...modliliśmy się... bałam się ich wpuścić... wpadli do pokoju,gdzie spala moja 3-letnia córka z babcia...wystraszyli ich. Dziecko dostało stresu. Mała nie wiedziała co się dzieje i o co chodzi...a jak chciałam podejść do mojego dziecka..., to trzech policjantów tarasowało mi drogę i odpychali mnie, abym tylko nie zbliżyła się do córki...


Barnevernet później pytało się mnie -dlaczego nie chcieliśmy otworzyć drzwi i dlaczego jestem,aż tak zdenerwowana. Próbowali ze mnie zrobić wariatkę psychicznie chora! Nie życzę tego nikomu...nawet najgorszemu wrogowi! Tego słowa nie opiszą,trzeba to przeżyć! To zdarzenie pozostanie do końca życia w mojej pamięci...

 

To słowa pani Agnieszki, które opisują dramatyczne wydarzenia z nocy (piątek/sobota) w lipcu 2015 roku w Norwegii,w miejscowości Stavanger.

 

Interwencja Barnevernet z policją była spowodowana donosem od norweskiego sąsiada. Sąsiad zobaczył, jak maż pani Agnieszki i ojciec dzieci przyszedł do nich w odwiedziny. Pragnę dodać, że ojciec dzieci ma wystosowany zakaz zbliżania się do rodziny. Pani Agnieszka i jej maż nie rozumieją tego zakazu...Nakaz ten spowodowany był wcześniejszymi donosami przez uczynnego sąsiada,gdyż w tej rodzinie zdarzały się nieporozumienia i kłótnie.

 

O północy rodzinę Pani Agnieszki wyrwało ze snu wielkie i głośne walenie w drzwi. Rodzina znajdująca się w tym mieszkaniu tak spanikowała i przeraziła się,że postanowili nie otwierać drzwi. Nie wiedzieli i nie rozumieli tej sytuacji;co się dzieje i o co chodzi...?

 

W pewnym momencie zauważają przystawiona drabinę do balkonu i tym sposobem policja dostaje się do mieszkania, po drodze wybijając szybę w oknie i o mało nie pokaleczywszy domowników znajdujących się w mieszkaniu.! Za nimi pojawili się urzędnicy z BV, którzy stwierdzili, że znajduje się w mieszkaniu ojciec, który ma zakaz zbliżania się do nich i zabierają ich 3-letnią córeczkę... 

 

Pracownicy BV interweniowali bez nakazu, gdyż Pani Agnieszka nie otrzymała żadnego dokumentu w tym dniu... Wizyta ojca przebiegała spokojnie,więc całe zajście jest zastanawiające. Dlaczego tak się stało...?
Pani Agnieszka skontaktowała się ze mną w niedzielę. Po wysłuchaniu jej historii-przekazałam tę sprawę dalej, tzn .do pani adwokat, która od razu wyciągnęła wiele błędów i zaniedbań podczas tej nocnej interwencji. W poniedziałek Barnevernet otrzymało wniosek od pani adwokat i po zapoznaniu się z wnioskami w tym piśmie podjęło decyzje o zwróceniu dziecka do rodziny. Rodzina ta nadal będzie pod obserwacją tej instytucji, nie znając godzin wizyt pracownika socjalnego. W dokumentach jest napisane,ze obserwacja będzie trwała -40 dni.

 

Na dzień dzisiejszy posiadam tylko tyle informacji w tej sprawie. Najważniejsze,że udało się odzyskać dziecko i wróciło do swojej rodziny i nie będzie tułać się po norweskich domach zastępczych. Zwycięstwo! Pragnę dodać, że mama ta wygrała tę walkę, gdyż szybko zaczęła działać i miała od samego początku adwokata. Często rodzice popełniają poważny błąd w takich sytuacjach i idą na takie spotkania urzędowe sami, bez ochrony prawnej. Ja rozumiem, szok, załamanie, utrata dziecka... i właśnie w tym przełomowym momencie waszego życia jest najważniejszy ADWOKAT!

 

Podczas załamania i szoku można bardzo sobie zaszkodzić na takim spotkaniu bez ochrony prawnej. Tutaj w Norwegii przysługuje każdemu adwokat z urzędu (po spełnieniu określonych warunków). Każdy może sobie wybrać adwokata do prowadzenia swojej sprawy.

 

Zauważyłam po rozmowach z wieloma Rodzicami, że oni nie są poinformowani o takim przywileju czy fakcie: adwokat z urzędu - darmowy.

 

Proszę pamiętać, że w sprawach które dotyczą Waszych dzieci - ważna jest osoba, która będzie Was reprezentować od strony prawnej przed urzędami.

 

Dorota Korzeniecka


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną