Ziarenka piasku

0
0
0
/

Doświadczenie pustyni, raz rozpoczęte trwa przez całe życie, nawet jeśli już nie czujemy rozgrzanego piasku pod stopami, a choćby i to był piasek metaforyczny!

 

Byli i tacy, którzy przez setki lat na pustyniach Północnej Afryki szukali pogłębienia wiary oraz modlitwy. Początki monastycznego ruchu pustynnego sięgają bowiem czasów świętego Antoniego z Egiptu, a młodość jego przypadała na okolice roku 250-go. Otrzymawszy w spadku ogromny majątek rozdał go ubogim, po czym zaczął obserwować ascetów i pustelników, aż w końcu sam oswoił pustynię.

 

Wielu mnichów pragnęło później naśladować św. Antoniego, niektórzy z nas też może chcieliby ale lęk jest wymagającym władcą i kończy się na drobnych aktach dobroci niezobowiązującej, hoho! – sumienie – pozornie –  tak wypolerowane. 

 

Ci, którzy mają potrzebę nieustannego wyrzekania się, przebywają praktycznie przez cały czas na pustyni i wcale nie muszą górnolotnie swojego doświadczenia nazywać, bo słowa są zbędne.

 

Lęk też jest doświadczeniem pustyni, ale tak przeraźliwym i dającym wrażenie upiornej ponadczasowości. Lęk przed chorobą Alzheimera i przed rozwijającym się rakiem, lęk o najbliższych, lęk przed prześladowcą czy lęk przed nieuchronnością wojny. 

 

A świadomość pamięci międzypokoleniowej, ta przedziwna świadomość, że nosimy w sobie – choćby fragmentaryczny cień – uczynków naszych przodków i choć nie mieliśmy na to żadnego wpływu, ona też w jakiś sposób determinuje nasze uczynki?! Doświadczeniem pustyni jest amnezja, utrata nienarodzonego dziecka oraz dziecka narodzonego, gdy rodzic przeżyje swojej własne dziecko i będzie płakał na jego pogrzebie.

 

Także jednak świadomość krzywdy, jaką wyrządzali oraz wyrządzają dalej Polsce liczni politycy, przekonani o jakimś wyimaginowanym charyzmatycznym uskrzydleniu skrajną głupotą oraz świadomym zło-czynieniem. Doświadczeniem pustyni jest także gniew, gdy drobne incydenty nabierają gigantycznych kształtów, pogrążając wyolbrzymione uszy oraz oczy w pustynnym piasku.

 

Mało tego: doświadczenie pustyni w wersji najnowszej z rozpaczy można utrwalić na kawałku papieru. Może tak: Pustynia wypluwa mnie i wchłania. Ziarenka piasku, ziarenka wspomnień wdzierają się pod powieki. Tyle, że każdy teraz jest pisarzem i poetą (najlepiej w Internecie), krytykiem literackim, nieomylnie opiniotwórczym ( bo sam siebie za takiego uważa), tylko Czytelnik cichy i skromny, jakby pustynny piasek go przysypał.

 

Doświadczenie pustyni może być tez stanem pewnej trudnej doskonałości, wyrazem tęsknoty za Niebem i nadzieją na wyzwolenie od cierpienia.

 

Nie mnie wytyczać odkąd-dokąd należy liczyć i mierzyć doświadczenie pustyni, czy jest ono ekstremalną formą cierpienia, czy uduchowionej tęsknoty. Marny ten piasek na sierpniowej plaży, skoro powoduje u wielu otępienny niebyt myślenia. Może chociaż dziecięca wersja „Małego Księcia”, która właśnie weszła na ekrany kin spowoduje ziarenka dobrych uczynków…

 

… skoro ani prawdziwa pustynia, ani metaforyczna nie robi już na nich żadnego wrażenia?

 

Marta Cywińska

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną