Bogdan Musiał zarzuca Grossowi kłamstwa na temat Jedwabnego

0
0
0
Kto dopomoże Żydowi, okładka książki
Kto dopomoże Żydowi, okładka książki / cdn.bonito.pl

Środowiska żydowskie od dekad szkalują Polskę na forum międzynarodowym. Przez wieki Żydzi wspierali zaborców (w tym i Rosję), szkalowali Polaków przed w trakcie i po I wojnie światowej. Byli przeciwni powstaniu niepodległej Polski i zwalczali II RP (służąc komunistom rosyjskim). Antypolska kampania nienawiści nie ustała nawet w czasie II wojny światowej i po niej (miało to też na celu realizacje interesów sowietów). W ostaniach dekadach międzynarodowa społeczność żydowska pomawia Polaków o mordowanie Żydów podczas II wojny światowej. Ma to też swój aspekt finansowy. Antypolskie kłamstwa są uzasadnieniem dla bezpodstawnych roszczeń żydowskich (wspieranych między innymi przez USA aktem 447).

Jednym z rzekomych dowodów na straszny polski antysemityzm, za który Polacy muszą Żydom zapłacić 300 miliardów dolarów, jest mord w Jedwabnem dokonany przez Niemców na Żydach 10 lipca 1941. Wbrew faktom i archiwom zbrodnie tą Polakom przypisał Jan Tomasz Gross w swojej książce „Sąsiedzi". Antypolskie wymysły Grossa zostały wsparte przez władze III RP. Można było wykazać ich nieprawdziwość, przeprowadzając ekshumacje w Jedwabnem, jednak takie prace archeologiczne, gdy ujawniono pierwsze dowody materialne na odpowiedzialność Niemców (a nie Polaków), przerwał ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński, i do dziś rządy PiS odmawiają przeprowadzenia całych badań.

 

Temat kłamstw wokół Jedwabnego w swojej, wydanej nakładem wydawnictwa Zysk, książce „Kto dopomoże Żydowi" poruszył doktor Bogdan Musiał (praca poświęcona jest jednak głównie tematyce niemieckich zbrodni na Żydach i Polakach, polskiej pomocy Żydom).


Na kartach swojej pracy dr Musiał zarzucił Janowi Tomaszowi Grossowi pomijanie i wypaczanie kontekstu historycznego opisywanych wydarzeń, manipulowanie źródłami, i przez to zafałszowywanie historii.


W opinii dr Musiała książka Grossa zawiera sprzeczności, błędne interpretacje, ahistoryczne spekulacje, fałszywe twierdzenia, nieprawdziwe zarzuty (niemające podstawy w aktach, lub opierające się na uznanych za nieprawdziwe pseudo relacjach) wobec konkretnych osób. Dr Musiał w swej pracy przypominana, że fałszywe relacje z ubeckiego śledztwa w sprawie Jedwabnego są owocem tortur stosowanych przez ubeków wobec polskich oskarżanych.


Według dr Musiała Gross selektywnie dobrał tak źródła, tak je zmanipulował, by pasowały mu do „z góry założonej tezy" o polskich antysemitach, przez co jego opis wydarzeń nie ma potwierdzenia w rzeczywistości.

 

W aneksie do książki „Kto dopomoże Żydowi" znajduje się dr Musiała z 2001 o kłamstwach Grossa na temat niemieckiej zbrodni w Jedwabnem z 10 lipca 1941 roku. Swoje tezy Gross postawił na podstawie akt procesu z 1949 roku, kiedy to 10 oskarżonych uniewinniono, 11 skazano na długoletnie wyroki, a 1 został skazany na karę śmierci (zamienioną na długoletni wyrok). Akta te w 2001 roku IPN udostępnił tylko Grossowi, który stwierdził wówczas, że Polacy wymordowali 1600 Żydów (Niemcy mieli być tylko obserwatorami). Dr Musiał zarzucił Grossowi, że jego tezy nie znajdują potwierdzenia w aktach lub bezkrytycznie dają wiarę zeznaniom wymuszonym torturami przez ubeków.

 

Według dr Musiała Gross oparł się na zeznaniach Eliasza Grądowskiego oskarżającego o zbrodnie Polaków, który wbrew swoim twierdzeniom nie był obecny w Jedwabnem w czasie pogromu. Eliasz Grądowski przyznawał rok przed procesem w 1948 roku, że był zesłany w 1941 roku do ZSRR za kradzież z 1940 roku (Jedwabne było pod sowiecką okupacją od 1939 do 1941 roku). A rok wcześniej w 1947 roku twierdził, że chował się lasach w okolicach miasteczka. W opinii dr Musiała Gross kłamał, że w aktach procesowych jest dwu Eliaszy Grądowskich, choć był tylko Józef Grądowski, który twierdził, że sprawcami zbrodni byli Niemcy.


Gross miał też w swojej pracy przywoływać zeznania Abrama Boruszczaka składającego identyczne zeznania jak Eliasza Grądowskiego, według polskich świadków Abrama Boruszczaka w czasie niemieckiej zbrodni nie było w Jedwabnem. Gross powoływał się też na zeznania Henryka Krystowczyka, według dr Musiała Gross przemilczał, że sąd uznał zeznania Krystowczyka za niewiarygodne i odrzucił je w swoim postępowaniu, z racji na to, że Krystowczyk według sądu szkalował oskarżonych i działał z chęci zemsty.

 

W swoim artykule dr Musiał stwierdza, że Gross niewygodne dla siebie zeznania pomija, powołuje się na zeznania oskarżonych, którzy przed sądem twierdzili, że ich zeznania są fałszywe i wymuszone przez ubeków torturami. W wielu dokumentach wewnętrznych same władze komunistyczne przyznawały, że ubecy wymuszają zeznania nie tylko w sprawach politycznych, ale i kryminalnych, bo nie chce im się pracować w terenie i uczciwie zbierać materiał dowodowy.

 

Gross miał też, zdaniem historyka, twierdzić, że proces w sprawie zbrodni w Jedwabnem z 1949 roku miał miejsce w czasie antysemickich czystek w Moskwie i w Pradze. W rzeczywistości czystki takie miały miejsce kilka lat później (od końca 1952 roku), a Żyd stoicy na czele czeskich komunistów został aresztowany pod koniec 1951 roku. Wbrew twierdzeniom Grossa w 1949 roku w okupowanej przez komunistów Polsce szalał nie antysemityzm, tylko filosemityzm, władze dzierżyli Żydzi, a prześladowani byli wszyscy Polacy podejrzani o nacjonalizm.

 

Dr Musiał w swojej pracy twierdzi, że Gross kłamał w swojej książce, twierdząc, że Jan Laudański przyznał się w czasie procesu do mordowania Żydów. W rzeczywistości nie maiło to miejsca, a sąd uznał oskarżenia wysuwane przeciwko Janowi Laudańskiemu za niewiarygodne. W rzeczywistości Jan Laudański był w czasie pogromu chory i ślepy po zwolnieniu go z sowieckiego więzienia.


Zdaniem dr Musiała Gross wbrew zasadom badań historycznych twierdził, że „postawa wyjściowa do każdego pochodzącego od niedoszłej ofiary Holocaustu powinna się zmienić z wątpiącej w afirmująca". Taka szkodliwa postawa jest powszechna dziś na zachodzie. Według Grossa „nie istnieje żaden powód, dla którego mielibyśmy posądzać Żydów ocalałych z zagłady o rzucanie fałszywych oskarżeń na Polaków".


Według dr Musiała Gross w swojej książce oparł się na pełnej sadystycznych rzekomych szczegółów relacji Szmula Wasersztajna, który twierdził, że zbrodni dokonali Polacy, którzy nie pozwolili też Niemcom uratować części Żydów. Jak przypomina dr Musiał, nie zachowała się oryginalna relacja, tylko kilka jej odpisów, które się między sobą różnią. Na podstawie badań archeologicznych IPN ustalił, że relacja ta jest sprzeczna z faktami, inne np. jest miejsce zakopania pomnika Lenina, różna jest w różnych wersjach liczba ofiar (raz jest to 1600, innym razem 1200). Dodatkowo według relacji przed pogromem Żydzi mieli wysłać delegacje do biskupa Łomżyńskiego, w czasie wizyty, której biskup miał za łapówkę zapewnić Żydom bezpieczeństwo. W rzeczywistości biskup w tym czasie był nieobecny w mieście.

 

Dr Musiał wypomina też Grossowi, że ten o udział w mordzie oskarżył Stanisława Sielawę, który był kaleką bez nogi, nie mógł się swobodnie poruszać, i został uniewinniony w czasie procesu, a za świadka mordu uznaje Całka Migdał, według Grossa kobietę, a w rzeczywistości mężczyznę, który wyemigrował do Urugwaju w 1937 roku.

 

W relacji Grossa nie zgadza się liczba ofiar. Gross twierdzi, że w Jedwabnem zabito 1600 Żydów, w rzeczywistości jednak zdaniem dr Musiała „we wrześniu 1940 roku w Rejonie Jedwabieńskim według danych sowieckich żyło 37.300 Polaków, 185 Białorusinów i 1400 Żydów. [...] Według danych sowieckich w 1940 roku w Jedwabnem mieszkało 562 Żydów, w Wiźnie 476 i Radziłowie około 500". Przed wkroczeniem Niemców na tereny wcześniej okupowane przez sowietów, wraz z sowietami uciekła w głąb ZSRR większość Żydów, często sowieckich kolaborantów. Nie mogło być więc w Jedwabnem 1600 Żydów.


Wersje Grossa przekreśliła też badania archeologiczne przeprowadzone przez IPN w 2001 roku. Podczas tych badań znaleziono dwa masowe groby, jeden w miejscu spalonej stodoły, drugi obok spalonej stodoły. Mogło być w nich 150 ofiar zbrodni.

 

Według dr Musiła w „Sąsiadach" Gross insynuował, że lokalne władze w Jedwabnem reprezentowały Polaków, w rzeczywistości to Niemcy wyznaczyli burmistrza. Gross na podstawie zeznań świadków uznanych przez sąd za niewiarygodnych uznał, że władze te z Niemcami ustaliły szczegóły pogromu, w tym i zabicie wszystkich Żydów, przeciwko czemu mieli być Niemcy. W rzeczywistości władze lokalne mogły tylko wypełniać polecenia Niemców. Gross insynuuje w swojej książce, że Polacy pod niemiecką okupacją mieli autonomie i mogli sami podejmować decyzje.

 

Zdaniem dr Musiała „charakterystycznym elementem opisu zdarzeń pióra Jan Tomasza Grossa jest pomijanie ich kontekstu historycznego i jednoczesne zniekształcanie faktów". Gross twierdzi, że Polacy w lecie 1941 roku nie mieli powodów do nienawiści, wobec Żydów, przemilcza przy tym to, że Żydzi wydawali NKWD Polaków, witali sowieckiego agresora, jeszcze przed nadejściem Armii Czerwonej dokonywali ataków na Polaków, stworzyli dla sowietów listy proskrypcyjne Polaków do deportacji (czyli wymordowania poprzez wywózkę), terroryzowali Polaków pod sowiecką okupacją, opanowali sowiecką administrację, demonstrowali radość z deportowania Polaków na wschód.

 

Gross zdaniem dr Musiła pomimo te relacje, które nie pasują do jego tezy, choć w „archiwum w Łomży znajduje się wiele zeznań zaprzysiężonych świadków, które wskazują na wyłączne niemieckie sprawstwo zbrodni w Jedwabnem". Świadectwa te złożono między 1947 a 1949 rokiem. W wielu świadectwach są informacje, że od kilkunastu do kilkudziesięciu Polaków zostało zmuszonych do udziału w niemieckiej zbrodni, a inni Polacy z własnej inicjatywy, wbrew Niemcom, pomagali Żydom.


W czasie zbrodni w Jedwabnem „działały w rejonie Łomży i Białegostoku specjalne Einsatzkommanda, co ustalił w latach 60" XX wieku w RFN Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu. Za wkraczającymi oddziałami Wehrmacht (siły zbrojnej) przemieszczały się Einsatzkommanda Policji Bezpieczeństwa doraźnie stworzone do likwidacji sowieckiej agentury na zapleczu frontu. Szefem Einsatzkommanda Urzedu Policji Państwowej Ciechanów Płock w okręgu białostockim, w powiecie Łomża, był Hermann Schaper. To jego Einsatzkommando wymordowało Żydów w Jedwabnem (10 lipca 1941), Tykocinie (30 km od Jedwabnego), Radziłowie (7 lipca 1941, 15 kilometrów od Jedwabnego, gdzie Niemcy spalili Żydów w stodole), Rutkach (20 km od Jedwabnego), Zambrowie (35 km), Łomży (18 km), Wiźnie. Oczywiście choć ustalono, że był sprawcą, to nie miał procesu (trudno by skazali go sędziowie z RFN, którzy swoje kariery zaczynali w czasach nazistowskich, i sami dopuszczali się nazistowskich zbrodni).

 

Według świadków zbrodni w Jedwabnem do miasteczka przybyło 8 gestapowców i 68 żandarmów z okolicznych posterunków (76 uzbrojonych Niemców). Dokonanie przez Niemców zbrodni w Jedwabnem potwierdzają wyniki badania IPN, który w czasie częściowej ekshumacji odkrył „89 łusek, łódkę od amunicji karabinowej oraz pociski znajdujące się pośród szczątków ofiar". Polacy po 2 latach sowieckiej okupacji broni nie mieli, więc do Żydów w Jedwabnem mogli strzelać tylko Niemcy, tym bardziej że mord miał miejsce dwa tygodnie po wkroczeniu na te tereny wojsk niemieckich.

 

Zdaniem dr Musiała „publikacja Jana Tomasza Grossa pt ''Sąsiedzi'' zawiera wiele sprzeczności, błędnych interpretacji, ahistorycznych spekulacji oraz fałszywych twierdzeń". Bogdan Musiał uważa, że „Sąsiedzi" „są wzorowym przykładem panującej współcześnie tendencji [...] mitologizacji i mistyfikacji minionych wydarzeń".


Według dr Musiła „publikacja pt. „Sądiedzi" jest wręcz szkolnym przykładem selektywnego i manipulacyjnego wykorzystania źródeł, służących potwierdzeniu z góry założonej tezy i jednocześnie gubieniu prawdy o historycznych wydarzeniach".


Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną