Ubecka transfuzja do Platformy Obywatelskiej
Po Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Most”, jaka odbyła się 18 czerwca br. w Warszawie z udziałem polskojęzycznych ubowców starszej i najnowszej generacji oraz ubowców izraelskich, ześlizg Platformy Obywatelskiej po równi pochyłej, który uprzednio wydawał się niepowstrzymany, trochę przyhamował, a nawet jakby zastopował.
Jeśli bowiem Amerykanie rzeczywiście przyjęli ofertę tubylczych ubowców, którą wsparli wszak ubowcy izraelscy, to tym samym musieli zgodzić się na istnienie politycznej ekspozytury ubowców na politycznej scenie – a jest przecież tajemnicą Poliszynela, że tą ekspozyturą jest właśnie Platforma Obywatelska.
Wiemy to nie tylko z powodu obecności słynnego „tenora”, czyli pana doktora Andrzeja Olechowskiego przy narodzinach tej partii, ale również, a może nawet przede wszystkim – z opowieści pana generała Gromosława Czempińskiego, który z jakichś zagadkowych powodów zaczął opowiadać, ile to rozmów i bliskich spotkań III stopnia musiał odbyć, by do powstania Platformy Obywatelskiej w ogóle doszło.
Zahamowanie ześlizgu Platformy Obywatelskiej w polityczny niebyt, a nawet jego zastopowanie oznacza, że Amerykanie ofertę ubowców przyjęli i to ze wszystkimi konsekwencjami. Dlatego właśnie popularność „Nowoczesnej.pl” pana Ryszarda Petru nagle przestała rosnąć, a z kolei na równi pochyłej znalazł się ruch firmowany przez pana Pawła Kukiza, który w tej kombinacji jest potrzebny na politycznej scenie jak psu piąta noga.
Ale zahamowanie, a nawet zastopowanie ześlizgu Platformy Obywatelskiej w polityczny niebyt ma swoja cenę. Tak się akurat złożyło, że po zakończeniu Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Most”, rozpoczęło się w Platformie Obywatelskiej układanie list wyborczych. Wokół tego rozpętała się tam straszliwa awantura, ponieważ dotychczasowi partyjni baronowie musieli pożegnać się z pierwszymi miejscami, a jeśli nawet nie – to musieli wynieść się z okręgów wyborczych, w których korzystali z dobrego fartu.
Niezależne media głównego nurtu, w których poprzebierani za dziennikarzy konfidenci na polecenie oficerów prowadzących zajmują się dezinformowaniem opinii publicznej, zaczęły przekonywać telewidzów, słuchaczy i czytelników, że to pani premierzyca Ewa Kopacz demonstruje w ten sposób swoją samodzielność i władzę.
Nie ma w tym ani słowa prawdy, bo pani premierzyca – podobnie zresztą, jak premier Donald Tusk – piastuje tylko zewnętrzne znamiona władzy – i podobnie jak jej poprzednik – jest nakręcana przez tę samą rękę, która na to stanowisko ja wprowadziła. Rewolucja w Platformie Obywatelskiej jest następstwem decyzji ubowców, by przyjęcie przez Amerykanów ich politycznej oferty wykorzystać dla wprowadzenia do Platformy Obywatelskiej nowej generacji konfidentów.
Warto bowiem przypomnieć, że ubecka oferta dotyczy utrzymywania w ryzach mniej wartościowego narodu tubylczego w zamian za umożliwienie dalszego pasożytowania na nim. Pasożytowanie zaś wymaga posiadania rozbudowanej agentury również z instytucjach tworzących prawo, żeby nadawała ona temu procederowi pozorów legalności.
Najwyraźniej nowa generacja agentów została przez bezpieczniaków uznana za bardziej posłuszną i dlatego na pierwsze miejsca na listach wyborczych Platformy Obywatelskiej zostali wysunięci nie tylko działacze z drugiej, albo i trzeciej linii, a nawet nie należący do Platformy Obywatelskiej „sympatycy”, co w przypływie szczerości ujawniła właśnie pani premierzyca.
Stanisław Michalkiewicz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl