NATO, UE i bracia Żydzi - dzisiaj my stawiamy

0
0
0
/

Zbliżające się wielkimi krokami wybory parlamentarne niejako wymuszają na nas zadanie sobie pytania o przyszłość Polski na arenie międzynarodowej. Niewątpliwie jest ona uzależniona od stosunku innych krajów do Polski, jak i naszych "elit" do tego, z kim się bratać, a z kim budować nasze relacje na innych zasadach.

 

Trudno jednak spodziewać się, by po jesiennym plebiscycie zaszły jakieś radykalne zmiany. Zarówno Platforma Obywatelska, jak i Prawo i Sprawiedliwość to partie, które chcą, by Polska była kurzem pod dywanem Stanów Zjednoczonych. Wszystko to dodatkowo pod kuratelą Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Prawdopodobnie tak pojmowana gwarancja nienaruszalności naszych granic i bezpieczeństwa kraju to efekt braków historycznych bądź skrzywionej samooceny, ukazującej Rzeczpospolitą jako państwo drugiej, lub dalszej kategorii.

 

Owe braki wiedzy historycznej są aż nadto widoczne. Ostatnio mocno popłynęła Anna Fotyga, obecnie deputowana do rady osób nic-nieznaczących w Eurokołchozie, wcześniej minister spraw zagranicznych. Fotyga w maju na VIII Forum Bezpieczeństwa stwierdziła - i tu cytat - że „wolny świat, w tym takie państwa jak Stany Zjednoczone i Kanada oraz ich obywatele, pomogli Polsce i innym krajom Europy Środkowej i Wschodniej wyrwać się z bloku sowieckiego”. No tak. Legenda głosi, że pewien skoczny elektryk zdołał pokonać dwumetrowy mur, dzięki czemu przekroczył granicę polsko-amerykańską, otworzył bramy i wpuścił do nas jankesów. Ci skopali tyłki kacapom i nastała demokracja.

 

Z Rosją łączy nas co najmniej tyle samo, choć raczej znacznie więcej, niż ze Stanami Zjednoczonymi. Z jednej strony szeroka i zwarta Polonia np. w Chicago, gdzie wielu wyjechało szukać lepszego życia za komuny. Z drugiej Kresowiacy, którzy od pokoleń przelewali krew w imię wolnej i niepodległej Ojczyzny. Po obu stronach wizy, jednak gdy już spojrzymy na wymianę handlową obranie kursu mocno na zachód może dziwić. Bo o ile Niemcy są naszym stałym partnerem, wspomagając głównie polski eksport, o tyle Stany Zjednoczone są daleko za Berlinem, Londynem, Paryżem, Pekinem, Rzymem no i Moskwą. Nawet po wprowadzeniu embarga to z Rosją łączy nas więcej, niż ze Stanami Zjednoczonymi. Można wręcz powiedzieć, że jedynym towarem, jaki są w stanie dostarczyć nam Amerykanie, to ich żołnierze. Tu mogą skorzystać z polskiej gościnności, mają możliwość z bliska obserwować demontaż defensywny armii polskiej i snuć dalsze, imperialistyczne plany.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości, choć w ostatnich latach realnego wpływu na kształt polskiej dyplomacji nie mieli, to jednak w swojej krytyce Platformy Obywatelskiej ukazują to, co czeka nas w kolejnych latach. Ostatnio dość trzeźwo o naszej armii wypowiedział się Witold Waszczykowski (PiS): "Od lat wielu ekspertów twierdzi, że komponent lądowy naszej armii mógłby rozwinąć linię obrony na co najwyżej 100-120 kilometrów. W takiej sytuacji nawet nasza granica z Obwodem Kaliningradzkim nie byłaby broniona ponieważ liczy ok. 200 kilometrów.

 

Prawdopodobnie poza Luksemburgiem mamy najniższy w Europie wskaźnik zdolności mobilizacyjnej".
Jednak ta świadomość nie przycięła szabelki wyjętej z pochwy największej partii opozycyjnej. Nadal swoje wojaże po Ukrainie kontynuuje poseł Małgorzata Gosiewska, która aktywnie wspiera batalion Azow. Nienawiść do Rosji Gosiewskiej jest tak ogromna, że nie przeszkadzają jej neonazistowskie symbole Wolfsangel i Schwarze Sonne jako centralny emblemat pułku Azow. Wciąż nie wyjaśniono, jaki charakter miały wizyty posłanki PiS w Charkowie. Awantura na lotnisku po zakraplanej imprezie wskazuje, że mogą mieć wymiar prywatny. Na próżno dopytywać także o weryfikację przez służby ewentualnej działalności Gosiewskiej na rzecz obcej armii, czy też walki w ramach neonazistowskiego batalionu.

 

Jednak polityka zagraniczna to nie tylko kwestie związane ze Stanami Zjednoczonymi, Rosją, Ukrainą i współpracą w ramach UE, NATO, ONZ. To także kwestia wciąż nabrzmiewających roszczeń żydowskich. I tu rola osób związanych z PiSem też może być w tym przypadku zaskakująca. Należy pamiętać, że to decyzje śp. Lecha Kaczyńskiego miały kluczowy wpływ na budowę Muzeum Żydów Polskich, choć można było stworzyć Centrum Prawdy o ludobójstwie na Wołyniu, wesprzeć poszerzanie wiedzy na temat Obławy Augustowskiej czy Katynia, bądź podjąć szereg innych inicjatyw, które przedstawiałyby historię Polaków.

 

Dodatkowo, mocno związany z PiSem klub Ronina organizuje spotkanie promujące osobę Szewacha Weissa, człowieka odpowiedzialnego za podtrzymywanie roszczeń organizacji żydowskich. Będzie to prezentacja publikacji rozmowy Joanny Kruger właśnie z Weissem. Jak czytamy w zaproszeniu: "Polacy i Żydzi, zdaniem autorki, mogą już dziś naklejać nowe etykiety, w których będą dominować wartości dla obydwu narodów wiodące: miłość i zdolność do przebaczenia". Słowa te niewątpliwie wpisują się w powszechną politykę historyczną, w imię której Żydzi mogą nam wybaczyć nasze rzekome winy. Miejmy nadzieję, że prezydent Duda za namową Pana Sakiewicza czy Pana Orła nie będzie przepraszał za holocaust.

 

Jaka przyszłość czeka Polskę? Będzie to niewątpliwie czas trudny. Bez profesjonalnej armii pod lufami karabinów obcego wojska w ramach zaprzyjaźnionego NATO. Czas stagnacji gospodarczej ze względu na brak chęci przezwyciężenia nienawiści do Rosji. Będzie to czas sponsorowania neobanderowskiej młodzieży i edukowania jej z kieszeni polskich podatników. i wreszcie nadejdzie pora na zapłatę przez Polskę niemieckich długów wobec wszystkich poszkodowanych w trakcie II wojny światowej.

 

Sojuszu Północnoatlantycki, Unio Europejska i bracia Żydzi - żyjcie długo i szczęśliwie, dzisiaj my stawiamy.

 

Zuzanna Półtawska

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną