W odpowiedzi prof. Markowi Żyliczowi
Ostatnio prof. Marek Żylicz, główny ekspert Komisji Millera uznał, że konieczne jest ponowne podjęcie badań tragedii smoleńskiej przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, oraz włączenie do tych prac wyników badań Zespołu Parlamentarnego i jego ekspertów. Stanowisko prof. Marka Żylicza opublikowane na łamach Gazety Prawnej wymaga kilku uwag.
Po pierwsze, nie mam wątpliwości, że tragedia smoleńska musi zostać zbadana przez organ państwa polskiego uprawniony do takiego działania. Zespół Parlamentarny apelował w tej sprawie wielokrotnie do rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Niestety bezskutecznie. Zdaniem ZP śledztwo powinno zostać przekazane do kompetentnego zespołu prokuratorów prokuratury powszechnej, którzy zostaną wyposażeni w realne możliwości personalne i techniczne badania tragedii o takiej skali i takich konsekwencjach. Równocześnie powinno się wznowić prace Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Po drugie – aby takie badanie zostało wznowione konieczne są natychmiastowe zmiany ustawowe. Dzisiaj KBWLLP nie ma prawa badać katastrof mających miejsce poza granicami RP, chyba że państwo na terenie którego do katastrofy doszło, zwróciło się do Polski z taką propozycją lub samo badania nie podjęło. W wypadku Smoleńska żadna z tych okoliczności nie miała miejsca. Katastrofę tę można więc było badać wyłącznie w ramach polsko—rosyjskiego porozumienia z 1993 r. przez wspólnie powołaną komisję składającą się z członków KBWLLP i MAK zgodnie z tym porozumieniem. Z tego jednak bezprawnie zrezygnowano. Był to wynik decyzji premiera Tuska, który zawarł tajną umowę międzynarodową z premierem Putinem. Szczegóły tej umowy nie są znane, ale jej skutki wszyscy odczuwamy w postaci kłamliwego raportu MAK i równie nierzetelnego raportu Millera. W tej sytuacji jedynym możliwym sposobem działania jest nowelizacja prawa lotniczego tak, aby KBWLLP miała uprawnienia badania katastrof samolotów polskich, do których doszło poza Polską, a skład tej Komisji gwarantował wiarygodność i kompetencje, jakich zabrakło Komisji Millera.
Po trzecie - jest niedopuszczalne, by zakres badań prowadzonych przez taką Komisję mógł być ograniczony do ostatnich sekund lotu. Rzeczywiście, wiele wskazuje na to, że kluczowe wydarzenia miały miejsce po godzinie 8/10.40.03, czyli, że badania powinny skoncentrować się na ostatniej minucie lotu. Byłoby jednak zasadniczym błędem pominięcie zdarzeń związanych z działalnością centrum kierowania lotami pod Moskwą o kryptonimie „Logika” a zwłaszcza z decyzją o późniejszym, niż to powinno mieć miejsce, wprowadzeniu TU 154 M na ścieżkę schodzenia - na 9 zamiast na 10 kilometrze przed pasem lotniska. Kwestię tę podaję jedynie jako przykład nieprawidłowości wskazanych przez Zespół Parlamentarny, który dysponuje dokumentami potwierdzającymi te ustalenia. KBWLLP musi podjąć badania nad tragedią smoleńską bez jakichkolwiek ograniczeń - co w istocie sugeruje prof. Marek Żylicz - zdeterminowanych względami politycznymi.
Tak ukształtowanej Komisji Zespół Parlamentarny – zgodnie z dotychczasową praktyką - przekaże wszystkie materiały jakimi dysponuje i umożliwi współpracę ze swoimi ekspertami. Jak do tej pory, to prokuratura wojskowa i KBWLLP odrzucały możliwość współpracy, a naukową, merytoryczną dyskusję zastępowały działaniami represyjno-propagandowymi. Niestety, ślad takiej postawy można znaleźć także w tekście prof. M. Żylicza. Prof. Marek Żylicz, jako główny ekspert prawny Komisji Millera sankcjonował przez ubiegłe 5 lat matactwa prawne, które doprowadziły Polskę w kwestii smoleńskiej do obecnego stanu. I nadal w swoim tekście próbuje przekonać czytelników, że rząd Tuska nigdy nie uznał wyników Komisji MAK…
To po prostu nieprawda. Donald Tusk a także Ewa Kopacz zaaprobowali wyniki prac komisji Anodiny i mimo obietnic nigdy nie zakwestionowali ich na arenie międzynarodowej. Przeciwnie, robili wszystko by żadne gremium międzynarodowe tą sprawą się nie zajęło. Do rosyjskiego, końcowego raportu opublikowanego po rosyjsku i angielsku dołączono polskie stanowisko wydrukowane wyłącznie po polsku. Aprobatę dla wyników prac rosyjskiej komisji wyrażał także prezydent Bronisław Komorowski. Dlatego opinia publiczna na świecie w kwestii tragedii smoleńskiej zna tylko stanowisko generał Anodiny… To staraniem rodzin ofiar przetłumaczono na język angielski „Polskie uwagi do raportu MAK...” i dzięki Zespołowi Parlamentarnemu jest ono upowszechniane. Nie jest też prawdą, że raport Millera zasadniczo prostuje ustalenia Anodiny i im się przeciwstawia. Komisja Millera wprost i niedwuznacznie obciąża winą za katastrofę polskich pilotów, co jest po prostu kłamstwem.
Na koniec uwaga pro domo sua: prof. Marek Żylicz chyba w ramach czarnej propagandy twierdzi, że Zespół Parlamentarny stawia tezę, iż do katastrofy doszło w wyniku zamachu bombowego. To kolejne kłamstwo. Zespół Parlamentarny wielokrotnie podkreślał, że do tragedii doszło na skutek działania strony rosyjskiej, która wprowadziła w błąd pilotów podając fałszywe dane nawigacyjne, gdy zaś piloci próbowali odejść na drugi krąg doszło do eksplozji, które zniszczyły całkowicie samolot jeszcze w powietrzu. Nigdy żaden z ekspertów Zespołu Parlamentarnego, ani żaden z członków ZP nie mówił o „zamachu bombowym” i nie definiował przyczyn eksplozji, które zniszczyły samolot. Ta kwestia jest wciąż przedmiotem badań i dyskusji. Do czasu powołania uprawnionego organu, który wznowi badanie tragedii smoleńskiej Zespół Parlamentarny będzie więc kontynuował swoje prace.
Antoni Macierewicz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl