Niezwykłe losy polskich mistyków

0
0
0
/

Jak można przeczytać w artykule „Spotkanie z mistyką” Grzegorza Graffa opublikowanym na portalu Opoka, „greckie słowo mistikos wywodzi się od słówka myo, co oznacza zamykać, zwłaszcza w kontekście zamykania oczu. Mistyk zamyka oczy na rzeczywistość widzialną, a wzrok swój kieruje do wnętrza, w stronę świata duchowego. Co spodziewa się tam ujrzeć? Mówiąc krótko: Boga. Oto najbardziej lapidarna definicja mistyka: mistyk to człowiek, który chce widzieć Boga”.

Zdaniem Grzegorza Graffa „mistyk jak nikt inny zdaje sobie sprawę z trudności, jakie wiążą się ze zbliżeniem do Absolutu przy pomocy pojęć. W wypowiedziach odnoszących się do Boga, określa się Go różnymi imionami, nazywa Prawdą, Dobrem, Pięknem, ale wszystko co powiemy o Nim nie oddaje nam nawet najmarniejszego cienia Jego istoty”.

Według Grzegorza Grafa „mistyk to człowiek, który ma nadzieję na bezpośredni, niezniekształcony, pełny kontakt z Absolutem. Gdzie więc spodziewa się ów kontakt nawiązać, skoro jasne jest, że w widzialnym świecie jest to niemożliwe. Otóż mistyk poszukuje Boga w swym wnętrzu, jest on gotów porzucić świat, aby w najgłębszym i najświętszym miejscu swej duszy doświadczyć pełnego zjednoczenia ze Stwórcą”.

Nakładem wydawnictwa Fronda ukazała się prawa „Boży szaleńcy. Niezwykłe losy polskich mistyków” autorstwa Wincentego Łaszewskiego. Wydawca pracy w omówieniu pozycji stwierdza, że jej bohaterami są ci, którzy „widzieli więcej, potrafili obcować z duszami czyśćcowymi, rozmawiać z samym Bogiem, wkradać się za zasłony Nieba, gdzie nie zaglądał nikt. Słyszeli głosy, których nikt nie słyszy. Widzieli wspaniałości Zbawienia nieznane innym. Przeżywali ekstazy, dysponowali darem bilokacji i unoszenia się nad ziemią. Byli sekretarzami Bożego Miłosierdzia i heroldami Chrystusa Króla. Albo po prostu nauczycielami ciszy, ukrycia i cichej wierności. Wizje, których wielu z nich doświadczyło, podtrzymywały Polaków na duchu w czasach upadku Rzeczypospolitej. Kapłani, siostry zakonne, osoby świeckie. Mistycy. Z Polski rodem. Każdy z nich zaskakuje i zdumiewa”.

Według wydawcy pracy czytelnicy znajdą w niej „nie tylko świętych i osoby dopiero wędrujące na ołtarze, ale i postaci zapomniane i dla wielu kontrowersyjne za życia. Są wśród nich także tacy, którzy dali o sobie znać dopiero po śmierci i zasłynęli spektakularnymi cudami. Pozostawili po sobie notatki i dzienniczki duchowe. Wincenty Łaszewski przedstawia tych, którzy mieli największy wpływ na dzieje Polski i losy świata. Cichych i tajnych współpracowników Pana Boga. Mistyków, którzy zmienili bieg historii. Którzy wciąż ją zmieniają”.

Autor pracy Wincenty Łaszewski to „doktor teologii, pisarz, tłumacz, badacz w zakresie antropologii mariologicznej. Międzynarodowy autorytet w temacie objawień, w szczególności związanych z fenomenem Fatimy. Specjalista w zakresie analizy teologiczno-antrolologicznej proroctw, zwłaszcza dotyczących Polski. Członek Światowego Apostolatu Fatimskiego. Współpracownik ośrodków fatimskich na całym świecie”

W wywiadzie dla portalu „Wiara pl” (udzielonym Jakubowi Jałowiczowi) Wincenty Łaszewski stwierdził, że w odróżnieniu od wschodniego postrzegania mistycyzmu „na Zachodzie mamy do czynienia z niezwykle trudną próbą logicznego nazwania tego, co jest pozawerbalne. Natomiast na Wschodzie mistycy próbują przekazać to za pomocą obrazów. W Polsce, która stoi pomiędzy Zachodem a Wschodem, dominuje to drugie”.

Wyjaśniając mechanizm objawień Wincenty Łaszewski, za kardynałem Ratzingerem, „tajemnica Boga w objawieniach przechodzi zawsze przez filtr zmysłów. Kiedy Pan Bóg chce przekazać nam jakąś prawdę o sobie, musi umieścić ją w kategoriach, w których rozumujemy. Piekło ukazane dzieciom fatimskim było dokładnie takie, jak wyrażała to ilustracja w ich książeczce do nabożeństwa. Dzięki temu wizjoner, widząc piekło, wie, że to piekło, bo tak je sobie zawsze wyobrażał”.

W opinii Wincentego Łaszewskiego mistyk ma problem w opisaniu swojego doświadczenia, bo „po pierwsze – mistyk widzi rzeczywistość, która jest niepoznawalna zmysłowo. Po drugie – to, co jest dla niego tajemnicą, próbuje przełożyć na zwykły, ludzki język”.

W recenzji pracy „Boże Szaleńcy” opublikowanej na portalu „Niezależna” Agnieszka Stryczek zwróciła uwagę, że publikacja Wincentego Łaszewskiego zawiera 26 życiorysów polskich mistyków. „Przy czym trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dobierając postacie, autor dokonywał ostrej selekcji. Każdy życiorys jest bowiem zwartym opisem, zawierającym najważniejsze informacje. To tylko oznaka, że każdy z omówionych przez Łaszewskiego mistyków, zasługuje na własną biografię. I to niecienką. Drugim zaskoczeniem są niektóre nazwiska. Nie miałam dotychczas pojęcia, że doświadczenia mistyczne posiadał Prymas Hlond. Również fakt, że miał je także Karol Wojtyła, tłukł się w mojej głowie jako pogłoska”.

Agnieszka Stryczek w swojej recenzji zwraca uwagę, że praca Wincentego Łaszewskiego „prezentuje postaci połączone bliskością z Bogiem, a jednocześnie tak od siebie odmienne. Pomiędzy zakonnikami i zakonnicami znajdujemy prostych ludzi. Jest tam Aniela Salawa, służąca spod Krakowskiej wsi. Obok niej św. Maksymilian Kolbe, męczennik, ale i wielki wizjoner. Obok Heleny Majewskiej, kobiety cichej i mającej za sobą pięcioletni obóz karny, mamy Faustynę Kowalską, apostołkę miłosierdzia. Co ciekawe, obie kobiety otrzymały tę samą misję od Jezusa i obie współpracowały z ks. Michałem Sopoćką w jej realizacji – szerzenia Bożego miłosierdzia”.

 

Jan Bodakowski

Źródło: Jan Bodakowski

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną