Loty VIP-ów. Czy nowe prawo jest uzasadnione? [NASZA OPINIA]

0
0
0
/

Minister Michał Dworczyk przedstawił w piątek założenia projektu ustawy dotyczącego lotów VIP-ów . Przewiduje ona, że na pokładzie statku powietrznego będą mogły przebywać tylko określone osoby. Z tego kręgu jest wyłączona choćby rodzina czy osoby zaproszone przez VIP-a (chyba, że należą do jednej z kategorii osób wymienionych w ustawie).

Ustawa przewiduje, że na pokładzie statku powietrznego będą mogły przebywać cztery najważniejsze osoby w państwie: prezydent, premier oraz marszałkowie Sejmu i Senatu, a także członkowie oficjalnych delegacji, osoby z obsługi technicznej, medycznej lub organizacyjnej, dziennikarze, funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa oraz zgłoszeni drogą dyplomatyczną odpowiednicy najważniejszych osób w państwie.

Rodziny VIP-ów będą mogły przebywać na pokładzie statku powietrznego tylko wówczas, kiedy wchodzą w skład oficjalnej delegacji.

Wszyscy wiedzą, że ustawa jest pisana pod kątem "afery marszałkowej", kiedy to zaczęto zarzucać marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu, że nadużywa służbowego samolotu. Rząd stwierdził, że marszałek nie złamał prawa, a nawet dobrego obyczaju, ale marszałek podał się do dymisji, a rząd dymisję przyjął. Sytuacja sama w sobie dość kuriozalna, bo skoro nie ma winy, to dlaczego jest kara?

Nie zamierzam teraz osądzać, czy marszałek swojej władzy nadużywał czy nie. Warto jednak zauważyć, że Donald Tusk latał samolotem do rodzinnego Gdańska, zabierał córkę na pokład samolotu, a nawet jej chłopaka, media robi zdjęcia z tych wypraw i afery nie było. Jak rozumiem marszałkowi zarzucica się to, że najpierw coś mówił, a potem stwierdzał coś innego, ale nawet w tym wypadku problemem nie są obecne standardy, a bardziej nieszczerość polityków.

Posłowie partii rządzącej mówią o tym, że brak regulacji doprowadził do sytuacji nadużyć, a przynajmniej niejasności. Teraz regulacje będą, dość surowe zreszta, problem się skończy. Warto jednak zadać pytanie, gdzie w tym wszystkim jest pewien sens.

Jeżeli VIP korzysta z samolotu rządowego, który może pomieścić dajmy na to 40 osób, członkowie oficjalnej delegacji to powiedzmy 5 osób, to dlaczego VIP nie może mieć prawa zaprosić jeszcze kogoś na pokład, choćby i rodzinę?

Nie mówimy tu oczywiście o wypadkach latania po zakupy, zawożenia dzieci do szkoły czy na wycieczkę. Wydaje się, że państwo nie zaoszczędzi wiele, albo nic na nowych przepisach, VIP-y będą miały ograniczone możliwości, nadużyć różnego typu to i tak nie ukróci (najważniejsze jest, czy loty VIP-ów w ogóle są uzasadnione, ale to nie jest przedmiotem ustawy). Chodzi więc jedynie u uciszenie afery przed wyborami i pokazanie "wyższych" standardów.

Źródło: Michał Krajski

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną