Hagada Quentina Tarantino. „Pewnego razu... w Hollywood" film równie zgodny z faktami, co filmy o polskiej kolaboracji z nazistami

0
0
0
Pewnego razu w Holywood
Pewnego razu w Holywood / media-amazon.com

W opartej na Talmudzie kulturze żydowskiej ważną rolę odgrywa hagada, czyli opowieść skonstruowana z elementów z fragmentów rzeczywistości, która tworzy nową opowieść. W hagadzie nieistotna zgodność z faktami, ale przesłanie Na zasadzie hagady kreowana jest przez Żydów opowieść o rzekomej polskiej kolaboracji z nazistami. Składa się ona z postaci z rzeczywistości (Polaków, Żydów, Niemców) i rzeczywistych wydarzeń (II wojna światowa i holocaust). Rzeczywiste postacie i wydarzenia w hagadzie tworzą jednak nową opowieść, która ignoruje fakty — kiedy w rzeczywistości Żydów mordowali Niemcy, to w hagadzie robią to Polacy.

Konstrukcja opowieści znana z żydowskiej hagady jest całkowicie obca klasycznej cywilizacji zachodniej, w której wartością jest prawda, zgodność z faktami. Konflikt międzykulturowy Żydów z Polakami wynika między innymi właśnie z konstrukcji opowieści, odmiennej dla Żydów i dla Polaków. Żydzi nie rozumieją, czemu Polacy odrzucają hagadę, choć ma ona według Żydów ważne przesłanie, a Polacy nie rozumieją, czemu Żydzi kłamią.


Amerykański przemysł filmowy został stworzony przez Żydów i do dziś Żydzi w nim dominują. Od dekad Hollywood robi filmy zgodnie z zasadami hagady, a nie prawdy. W wyniku tego od czasów II wojny światowej Polacy są w amerykańskich filmach przedstawiani jako nazistowscy i antysemiccy zbrodniarze.

 

Na podobnej zasadzie Quentin Tarantino zrobił swój najnowszy film „Pewnego razu... w Hollywood" (który można obejrzeć w kinach w całej Polsce w tym i warszawskim kinie Kinoteka). Obraz Tarantina to hagada, która wykorzystuje autentyczne postaci (gwiazdy amerykańskiego filmu z końca lat 60, bande Mansona) i autentyczne wydarzenia (zabójstwo żony Romana Polańskiego i dziadka Frytki Frykowskiej) i tworzy nową opowieść sprzeczną z faktami, tak sugestywną, że stanie się ona w oczach widzów prawdą.

 

8 sierpnia 1969 roku z polecenia Charlesa Mansona guru satanistycznej hipisowskiej sekty (rezydującej w Spahn Ranch, starym ranczu gdzie kiedyś kręcono westerny), czworo jego wyznawców (jeden facet i trzy kobiety) udały się do Beverly Hills do domu przy Cielo Drive 10050, by zamordować i obrabować mieszkające tam osoby.

 

Mordercy w czasie swojej akcji zamordowali stróża sąsiedniej posesji. W domu, na który napadli, zamordowali ciężarna żonę Romana Polańskiego aktorkę Sharon Tate (gwiazdę filmu Polańskiego „Nieustraszeni pogromcy wampirów"). Polański był wówczas niezwykle popularny (po sukcesie swojego horroru o satanistach i antychryście „Dziecko Rosemary") i pracował po drugiej stronie globu w Londynie.

 

Razem z Sharon Tate zamordowani zostali fryzjer Jay Sebring (eks chłopak Szaron), skromnie żyjąca działaczka społeczna i córka milionera Abigail Folger, oraz Wojciech Frytkowski (dziadek Frytki, i ojciec Bartłomieja Frykowskiego, który zginął zraniony nożem w dworku Karoliny Wajdy córki znanego reżysera). Frykowski był znajomym Jerzego Kosińskiego (autora kłamliwej i szkalującej Polaków książki „Malowany ptak", który w USA popełnił samobójstwo).

 

O bestialstwie bandy Mansona świadczy to, w jaki sposób został zabity Frykowski, miał trzynaście ran od uderzenia tępym narzędziem w głowę, 51 ran kłutych i 2 postrzałowe.

 

Zleceniodawca zbrodni, zmarły dwa lata temu, Charles Manson, był synem prostytutki. Pierwszy raz do poprawczaka trafił w wieku 9 lat za kradzież. Większość życia spędził w zakładach karnych, odsiadując wyroki za kradzieże i wyłudzenia. Na wolności był muzykiem i zmuszał kobiety do prostytucji. W 1967 powołał do życia sektę Rodzina, która wierzyła w zbliżający się Armagedon, w którego trakcie murzyni wymordują białych. Sekta planowała ukryć się, a potem zrobić z murzynów niewolników. Nieuniknioną rewoltę miało wywołać zabójstwo w domu Polańskiego.


Charles Manson twierdził, że do zbrodni zainspirowali go Beatlesi, których piosenki używał do psychomanipulacji swoimi wybawcami. Mord stał się inspiracją dla satanistycznych kapel — Marilyn Manson swoim pseudonimem nawiązuje od Charlesa Mansona.


Postacie z autentycznej historii bardzo zgrabnie w swoim filmie „Pewnego razu w Hollywood" wykorzystał Quentin Tarantino. W filmie występują takie gwiazdy jak: Leonardo DiCaprio, Brad Pitt, Margot Robbie, Emile Hirsch, Margaret Qualley, Timothy Olyphant, Austin Butler, Dakota Fanning, Bruce Dern i Al Pacino.


Bohaterami filmu jest nieodnoszący sukcesów aktor Rick Dalton i jego dubler kaskader Cliff Booth. Sąsiadami aktora jest Sharon Tate i Roman Polański. Wśród wielu sławnych osób biorących udział w akcji jest też (ukazany jako pozer i idiota) Bruce Lee, Steve McQueen, oraz nastolatki i inni członkowie sekty Manson. Ostatnie sceny filmu rozgrywają się w dniu zabójstwa. Jednak w wersji Tarantino historia wygląda inaczej niż w rzeczywistości.


Można podejrzewać, że film wzbudzi zainteresowanie pop kulturą USA końca lat 60 tych. Obraz na pewno sprawi frajdę starszym widzom znającym amerykańską popkulturę sprzed pół wieku (zapewne dla młodszych widzów aktorzy gwiazdy z tego okresu są postaciami anonimowymi). Niewątpliwie taka historia alternatywna, hollywoodzka hagada, namiesza w głowach wielu. Prawda moim zdaniem byłaby ciekawsza.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną