Miesięcznik Egzorcysta zachwyca się charyzmatykami i potępia ich krytyków

0
0
0
Miesięcznik Egzorcysta zachwyca się charyzmatykami i potępia ich krytyków
Miesięcznik Egzorcysta zachwyca się charyzmatykami i potępia ich krytyków / fbcdn.net

W październikowym numerze miesięcznika „Egzorcysta" ukazało się kilka artykułów pełnych zachwytów nad charyzmatykami. Ruch charyzmatyczny robi wrażenie na nie tylko na publicystach pisma, ale i na wielu hierarchach, na mnie dużo mniejsze. Jest liczny, gromadzi jednorazowo po kilkadziesiąt tysięcy wiernych na swoich rekolekcjach i wspólnych modlitwach, które mają bardzo spektakularny i żywiołowy przebieg,

Ruch charyzmatyczny do mnie nie przemawia, bo od religii oczekuje czegoś zupełnie innego. Moim zdaniem silne przeżycia emocjonalne czy odmienne stany świadomości, można wywołać sztucznie i wcale nie świadczą one o obecności Boga, a co gorsza mogą być one dziełem demonów. Tym bardziej że nie mogę zaakceptować tego, że wyrazem bożej obecności mają być, tak jak przedstawiają to charyzmatycy, zachowania sprzeczne z godnością człowieka jako istoty rozumnej.

 

Entuzjazm wobec ruchu charyzmatycznego nie jest moim udziałem, bo moim zdaniem rola religii to, prócz prowadzenia indywidualnego do zbawienia, też pozytywne kształtowanie życia społecznego, a nie zapewnianie intensywnych przeżyć emocjonalnych. Dzięki religii dziedziczymy wiedzę i normy moralne pozwalając rozwijać się we wspólnocie. Charyzmatyzm, moim zdaniem, odrzuca kapitał intelektualny katolicyzmu, i zamiast religii, która ukształtowała zachodnią cywilizację i zapewniła nam życie w nieznanym innym kulturom dobrobycie i bezpieczeństwie, oferuje nam rzekomo bezpośredni kontakt z Bogiem. Oczywiście nie neguje, że lepszy jest charyzmatyczka niż degeneracja w bezbożnictwie i grzechu, ale nie jest wcale charyzmatyzm lepszą religią od katolicyzmu.

 

W tekstach o charyzmatyzmie w październikowym numerze miesięcznika „Egzorcysta" gloryfikujące charyzmatyzm najbardziej czytelny i klarowny jest fragment, w którym jeden z autorów polemizuje z krytycznymi wobec charyzmatyzmu poglądami (nie krytyka, ale właśnie referowane krytykowane poglądy są najbardziej czytelne i klarowne).

 

Publicysta miesięcznika nie zgadza się z krytykami charyzmatyzmu, którzy twierdzą, że pentekostalizacja (czyli zjawisko, którego wyrazem jest charyzmatyzm) to globalny i szybko rozwijający się ruch, ekumeniczny i synkretyczny, czerpiący z gnozy i pogaństwa, lekceważący różnice doktrynalne. Celem pentekostalizacji ma być „doświadczenie duchowe i praktyka, a nie doktryna i teoria".

 

W opinii krytyków charyzmatyzmu pentekostalizacja prowadzi do „dezintegracji osobowości" i „rozbicia tożsamości chrześcijańskiej", skutkuje „większą podatnością na zwodzenia duchowe", jest formą przenikania patologii protestanckich do tradycyjnych nurtów chrześcijaństwa, które deformują tożsamość chrześcijan.

 

Moim zdaniem do najbardziej niezwykłych zjawisk podczas nabożeństw charyzmatyków należą takie zjawiska jak dar języków, zaśnięcia w duchu świętym, czy manifestacje demonów. Jednak w tradycji katolickiej, by rozeznać czy coś pochodzi od Boga, czy od demonów używa się Daru Bożego, jakim jest rozum, zadając sobie pytanie o celowość i sens pewnych zjawisk. W zjawisku zaśnięcia w duchu świętym ważna jest to, że osoba poddana temu zjawisku traci kontrole nad sobą i świadomość, podczas gdy wyrazem tego, że Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo jest nasza wolna wola, do której niezbędna jest pełna świadomość. Nazywanie więc odebranie świadomości zaśnięciem w duchu świętym jest bluźnierstwem wobec Ducha Świętego.

 

Dziwne jest też dla mnie to, że darem języków nazywa się bełkot (rzekomo ma być to pierwotny język aniołów) wiernych w stanie ekstazy. Z Dziejów Apostolskich wiemy, że dar języków polegał na tym, że kiedy apostołowie przemawiali do ludzi z wielu narodów, którzy nie mówili w języku apostołów, tylko w swoich licznych językach, to cudzoziemcy doskonale rozumieli słowa apostołów, nie znając ich języka. Nazywanie więc darem języków niezrozumiałego bełkotu to też bluźnierstwo.

 

Na łamach miesięcznika „Egozrcysta" we wcześniejszych numerach ukazało się wiele krytycznych wobec charyzmatyzmu artykułów. Dwa lata temu w miesiecznik "Egzorcysta" czytelnicy mieli okazje zapoznać się z niezwykle ciekawym artykułem „Czy Toronto Blessing przynosi owoce Ducha Świętego?" autorstwa Marcina Remisiewicza i Łukasza Malinowskiego.

 

Zdaniem autorów artykułu o charyzmatykach „od kilku lat narasta w Polsce problem wpływu amerykańskich [niekatolickich] wspólnot charyzmatycznych na wiernych Kościołom katolickiego". Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, bo podczas charyzmatycznych spotkań protestantów ludzie zachowują się, jakby stracili rozum, ich karykaturalne zachowanie ma być rzekomym działaniem Ducha Świętego.

 

Podczas charyzmatycznego zlotu Toronto Blessing zgromadzeni mają niekontrolowane napady śmiechu, warczą i szczekają jak psy, zaczynają mimowolnie tańczyć, trząść się, wydawać odgłosy małp i kur, przewracają się, i zostają sparaliżowani. W Biblii niegadzie nie ma opisu, by tak Duch Święty oddziaływał.

 

Protestanckie wspólnoty charyzmatyczne w USA rozwijają się dzięki marketingowi, własnym stacjom telewizyjnym i wydawnictwom. Pastorzy zapewniają doskonały show, co pozwala mi osiągać wysokie dochody. Nauki amerykańskich charyzmatyków są atrakcyjne, bo obiecują sukces. Celem jest poszukiwanie przyjemności i unikanie cierpienia. W świadectwa charyzmatyków sprytnie wplatane są idee new age.

 

Charyzmatyczna teologia pozytywnego wyzwolenia wiąże się ze stanami ekstatycznymi, masowymi utratami świadomości, objawieniami i uzdrowieniami. Dla charyzmatyków protestanckich najważniejsze są doznania, podczas gdy treść wiary jest marginalizowana (co zresztą jest logiczną konsekwencją protestantyzmu, który odrzucił urząd nauczycielski Kościoła i tradycje, a oparł się na subiektywnym odczytaniu Biblii, co pozwala na odmienne interpretacje, więc dla protestantów odnoszenie się do treści wiary jest destruktywne, więc kładą nacisk na emocje).

 

Do Polski na konferencje polskich katolickich charyzmatyków mają, zdaniem publicystów „Egzorcysty", przybywać amerykańscy protestanccy charyzmatycy. Dzięki występom na imprezach katolickich protestanci wyprowadzają wspólnoty charyzmatyków z Kościoła katolickiego i tworzą z nich swoje wspólnoty protestanckie.

 

Wśród polskich charyzmatyków widoczne jest „klonowanie amerykańskich standardów [...] zauważalne w doborze muzyki, przebiegu spotkań modlitewnych i konferencji oraz dekoracji przestrzeni scenicznej".

 

Publicyści w swoim artykule przypomnieli, że w zetknięciu z niezwykłymi zjawiskami należy pamiętać, że demony są upadłymi aniołami „i pewne zjawiska, stany emocjonalne oraz duchowe są" ich dziełem.

 

W tegorocznym lipcowym numerze miesięcznika „Egzorcysta" demonolog ksiądz Aleksander Posacki opisał zagrożenia związane z Ruchem Wiary (jednym ze szkodliwych nurtów ruchów charyzmatycznych, których dynamiczny rozwój nastąpił w XX wieku, i które mają od 230 do 523 milionów wyznawców), którego celem jest okultystyczne kreowanie rzeczywistości własnym umysłem.

 

Jeden z nurtów ruchu charyzmatycznego Ruch Wiary (występujący też jako Ewangelia Sukcesu, Pozytywne Wyznanie) głosi okultystyczne i pseudo psychologiczne herezje pozytywnego myślenia. Nieświadomi zagrożenia wierni odbierają Ruch Wiary jako ponad konfesyjny, choć jest to przejaw synkretycznego neo protestantyzmu.

 

To właśnie z Ruchu Wiary wywodzi się Toronto Blessing. „Ruch Wiary dawno przeniknął do Polski, w tym do grup charyzmatycznych". Jest prymitywnym synkretyzmem wywodzącym się między innymi z Ruchu Metafizycznego, sekty Chrześcijańska Nauka, teozofii Bławatskiej, takich ruchów jak Nauka Umysłu, transcendentalizmu Ralpha Waldo Emersona, okultystycznego mesmeryzmu, hinduskiego mistycyzmu.

 

Ruch Wiary charakteryzuje się własną nowomową pełną cytatów z Biblii, wieloma nurtami konkurującymi między sobą, brakiem struktury, oraz oficjalnej centrali i kierownictwa, bezpodstawnym powoływaniem się na chrześcijaństwo, by głosić swoje fałszywe nauki. „Ruch Wiary jako radykalna część ruchów charyzmatycznych koresponduje w nauczaniu o uzdrowieniu z kościołami Pełnej Ewangelii, a także z opinią amerykańskich purytanów o bogactwie jako błogosławieństwie".

 

„Wielu ludzi żywi przekonanie", że Ruch Wiary głosi „biblijne chrześcijaństwo", gdy w rzeczywistości jego przekaz opiera się na zaspokojeniu „egoistycznych pragnień dotyczących zdrowia i bogactwa". Praktyka Ruchu Wiary jest bliższa czarnej magi i paktom z diabłem. Wyrazem Ruchu Wiary jest egoizm. Ruch Wiary „przywołuje myślenie gnostycko-magiczne, przebiegle i perwersyjnie zniekształcając objawienie chrześcijańskie. Dokonuje się to także poprzez dowolne wyrywanie cytatów biblijnych z ich kontekstu". Ruch Wiary wywodzi się z gnozy, jest myśleniem grzesznym i niedojrzałym, utopizmem prowadzącym do autodestrukcji, gdy nie wiedzie się w życiu.

 

W celu rzekomego osiągnięcia bogactwa i zdrowia Ruch Wiary propaguje pozytywne myślenie. Jeżeli takie pragnienia się spełniają to zapewne tylko dzięki pomocy demonów. Z ideami Ruchu Wiary łączy się tak zwane Pozytywna Postawa Wiary (bluźnierczo łącząca chrześcijaństwo z magią sympatyczną), która głosi (za wschodnim mistycyzmem i gnostykami), że każdy człowiek może osiągnąć boskość, wszystko dla człowieka jest możliwe i człowiek sam może zatroszczyć się o swój los. Koncepcja Pozytywnej Postawy Wiary też przeniknęła do ruchów charyzmatycznych. W koncepcji Pozytywnej Postawy Wiary, Bóg to bezosobową siłą, i tą „siłę może uzyskać człowiek przez techniki umysłowe: od wizualizacji do pozytywnego wyznania, od autohipnozy do psychotechnik kształtowania samooceny", a nawet stać się Bogiem. Pozytywna Postawa Wiary głosi, że metafizyczna moc (nieskończona inteligencja) ukryta jest w umyśle — podobny pogląd głosi New Age.

 

Według Ruchu Wiary Adam został stworzony jako kopia Boga (człowiek został stworzony jako równy Bogu), po swoim upadku przyjął naturę Szatana, co doprowadziło do tego, że „Adam i Bóg utracili władzę na ziemi", Jezus, by zbawić ludzi, też przyjął naturę Szatana (i umarł duchowo, a nie tylko fizycznie) i nie ma natury Boga.

 

Nauki Ruchu Wiary głosi, jak magia, moc słowa i myśli, to, że „każdy chrześcijanin, posiadający wystarczająco silną wiarę powinien być permanentnie zdrowy". „Centralnym elementem" Ruchu Wiary „jest stwierdzenie, iż Bóg pragnie powodzenia finansowego czy nawet bogactwa dla każdego chrześcijanina. Jeśli wierzący żyje w ubóstwie, oznacza to wyjście poza wolę bożą bądź brak wiary". „Ruch Wiary, razem z innymi ruchami charyzmatycznymi, wykorzystuje różne praktyki duchowo-psychologiczne, jak pozytywne myślenie, wizualizacje, ''siła wyrażanego słowa''".

 

W tegorocznym styczniowym numerze miesięcznika „Egzorcysta" wybitny demonolog ks. dr Aleksander Posacki przestrzegał, że Szatan „podszywa się pod działanie Boga", „imituje wszystkie stany mistyczne", a nawet przed wizjonerami udaje samego Chrystusa, obdarza darami imitującymi dary boże (słowami pozornej mądrości, uzdrowieniami, fałszywą wiarą, kieruje fałszywymi nauczycielami i mistykami, którzy są podstępni i przewrotni).

 

Szatan swoimi działaniami operacyjnymi „doprowadza do niezgody i podziałów w Kościele", fałszywej interpretacji Pisma Świętego, podważania nauczania katolickiego. Przejawem takiego szatańskiego działania jest gnoza, która postuluje ubóstwienie człowieka, uznanie grzechu za wyzwolenie, a Lucyfera za wyzwoliciela. Jedyną ochroną przed gnozą, przed byciem zmanipulowanym przez demony jest jedność z Kościołem katolickim.

 

By nie ulec szatańskim mamieniom, trzeba korzystać z rozeznania duchowego, rozpoznawania duchów — daru od Boga, który pozwala rozeznać noże natchnienia od diabelskich impulsów, pokus, pułapek, strategi i emocji. Rozpoznawać fałszywych proroków od prawdziwych, ducha prawdy od ducha fałszu.

 

Katolickie „rozeznanie duchowe nie jest czysto subiektywne, ale opiera się na zasadach obiektywnych", które pozwalają ocenić czy natchnienie pochodzi „od Boga i jego aniołów, albo od szatana i aniołów, którzy upadli razem z nim", czy z natury ludzkiej.

 

W rozeznaniu duchowym należy pamiętać, „że zły duch działa przez kłamstwo, pychę, próżność, upór, ciemność, nieroztropność, a także przez to, co powierzchowne i niepotrzebne. Rodzi on w woli niepokój, zamieszanie, pychę, rozpacz, niewiarę, nieposłuszeństwo, [...] niecierpliwość, użalenie się, chłód wobec Chrystusa, [...] zniewolenia, rozpustę i rozwiązłość, skrytość, dwulicowość, zgorzknienie".

 

"Podejrzanym znakiem w mistyce jest pragnienie wizji i objawień [...] czy przyjemności duchowej", pocieszenia, radości, a nie tego by były to dary od Boga. Radość „może [bowiem] pochodzić od złego".

 

W tym samym tegorocznym styczniowym numerze miesięcznika „Egzorcysta" ks. prof. Marek Chmielewski zwrócił uwagę, że celem darów Ducha Świętego jest korzyść Kościoła. Są one przez Boga udzielane w celu budowy Kościoła, dla dobra ludzi. Fałszywe charyzmaty trzeba więc rozpoznać od prawdziwych, by nie dać się zwieść fałszowi, nie ulec zagrożeniu ze strony fałszywych proroków czy samozwańczych charyzmatyków.

 

Bóg obdarowuje nas darami hierarchicznymi (łaskami nieodzownymi w życiu duchowym, takimi jak łaska uświęcenia, czy dary wiary, nadziei i miłości) i charyzmatami (darami o szczególnym charakterze, udzielanymi przez Ducha Świętego według swojej woli, dla pożytku Kościoła). Charyzmaty muszą być używane w więzi z Chrystusem, jak są używane bez tej więzi, nie przynoszą dobrych owoców. Istnieje wielość form charyzmatów, są charyzmaty wyjątkowe (uzdrawiania, mocy, języków), i zwyczajne (nauczania, służby, dobroczynności, przewodzenia wspólnocie).

 

Kościół katolicki ma obowiązek czuwania nad dobrym korzystaniem z charyzmatów, tak by służyły one kościołowi. Kościół robi to poprzez rozpoznawanie charyzmatów, bo tylko Kościół ma charyzmat rozpoznawania charyzmatów.

 

Charyzmaty nie zwalniają z obowiązku zachowania łączności i posłuszeństwa wobec pasterzy Kościoła. Gdy charyzmaty prowadzą do rozbicia jedności Kościoła, oznacza, że są fałszywe. Podobnie o fałszywości chryzmatów świadczy, gdy niektórzy charyzmatycy uzurpują sobie moc uzdrawiania, którą Kościół katolicki oferuje wszystkim w namaszczeniu chorych.

 

Kwestia fałszywych charyzmatów jest bardzo istotna. Zagrożenie dla katolicyzmu i cywilizacji zachodniej polega współcześnie też na tym, że katolicyzm ze swoim imponującym potencjałem intelektualnym zastępowany jest przez niekatolicką irracjonalna, subiektywną i emocjonalną religijność. Ten destruktywny proces zastępowania katolicyzmu niekatolickim ''chrześcijaństwem'', przenikania religijności zielonoświątkowej do Kościoła katolickiego, nazywany jest „pentekostalizacją chrześcijaństwa".

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną