Kilka cytatów naszej najnowszej noblistki

0
0
0
Olga Tokarczuk
Olga Tokarczuk / Youtube/ Miasto Kraków

Kolejny raz nasza literatura wzbogaciła się o nową noblistkę – Olgę Tokarczuk. Splendor dla kraju. Niewątpliwy talent został doceniony i nagrodzony. Tylko szkoda, że po raz kolejny licząc Wislawę Szymborską nagroda trafiła do rąk reprezentanta III RP. Widocznie Komitet Noblowski czuwa nad tym, aby nie trafiła do kogoś, kto reprezentuje inne wartości, chrześcijańskie. Ostatni raz, chyba przez nieuwagę nagrodzony został chrześcijański pisarz William Golding. A był to rok 1984. Od tego czasu uznaniem Komitetu Noblowskiego cieszyły się zawsze osoby z nurtu liberalno- lewicowego.

Wiele razy nagroda była bardzo dyskusyjna z licznych powodów, a jej ukoronowaniem stał się Nobel literacki dla klowna, włoskiego reżysera teatralnego Dario Fo, który w swoim przekazie, niczym średniowieczny błazen krytykuje władzę.  Tu tak źle nie jest. Olga Tokarczuk wejdzie na trwałe do literatury. Trzeba przyznać, że potrafi w mistrzowski sposób stworzyć pradawny świat, z całą jego wizją mroczności, okrucieństwa, magii, świat w którym czas stał się bezczasem, w którym bytują jej bohaterowie, poddani rozmaitym mocom. Stworzyła „naturalnie pogańskie” światy.

Ale niestety dzieło literackie nie żyje samodzielnym bytem, jest nierozerwalnie związane ze swoim twórcą. I tu Olga Tokarczuk zasłużyła się w swoich wypowiedziach światu zbudowanego przez obóz z Czerskiej. Kilka lat temu w jednym z wywiadów dowodziła: „trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy, jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów”. I dodawała: „Wymyśliliśmy sobie historię Polski jako kraju niezwykle tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości”. Dzisiaj w najnowszym wywiadzie we „Wprost” podtrzymuje te słowa, mówiąc: „Wszystko co powiedziałam, jest prawdą – każdy uczciwy historyk to powie. Jeżeli coś nie pasuje do czyichś poglądów politycznych, to nie oznacza, że jest kontrowersyjne (…) Smutne, że na słowa prawdy reaguje się groźbami śmierci”.  No i wszystko staje się przejrzyste.

Po otrzymaniu wiadomości o Noblu, powiedziała, że dedykuje ją Polakom, ale nie była by sobą, gdyby nie dodała: „Jesteśmy kilka dni przed bardzo ważnymi wyborami. Te wybory mogą zmienić przyszłość tego kraju (…) Chciałabym powiedzieć moim przyjaciołom, ludziom w Polsce: głosujmy we właściwy sposób, na rzecz demokracji. A dalej jeszcze padło zdanie o „problemach z demokracją w moim kraju”.

Jak było do przewidzenia, wynik wyborów ją „wkurzył”. Na pytanie czy czuje się nim rozczarowana, powiedziała: „Rozczarowana? To mało powiedziane, jestem wkurzona. Jakiś czas temu ogarnęło mnie poczucie bezsilności, czułam, że cokolwiek powiem, zostanie wykorzystane przeciwko mnie (…) My Polacy przechodzimy swoistą grypę psychiczną, mam nadzieję, że się z niej szybko otrząśniemy”.  Sądząc po wypowiedziach, Tokarczuk już dawno zapadła na „grypę psychiczną”, która przeszła w stan chroniczny.

Noblistka zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu manipulację społeczeństwem, przez kreowanie „czarno-białej struktury”.  A przecież nasza rzeczywistość to nie tylko biel i czerń, ale dużo barw i odcieni innych, dużo niuansów, refleksji, tego wszystkiego wizja Kaczyńskiego nie zawiera. W rzeczywistości, zdaniem Tokarczuk,  ludzie w dzisiejszych czasach są bombardowani sprzecznymi informacjami i z tego chaosu nie potrafią wyciągnąć wniosków. Stąd takie, a nie inne wybory. Winę ponosi Kaczyński, który swoich rodaków poprzez „nawoływanie do postrzegania świata w czerni i bieli” wzywa do „wykastrowania z intelektu”.

Jarosław Kaczyński w 2016 roku, podczas spotkania z internautami stwierdził: „W tej chwili zaskoczę państwa, bo czytam „Księgi Jakubowe” pani Olgi Tokarczuk, która pewnie sama jest zaskoczona tym, że czytam jej książki”. I tak, jak stwierdził jeden z dziennikarzy, lepiej by było, aby pani Olga Tokarczuk przeczytała Jarosława Kaczyńskiego, „może wówczas przestałaby powtarzać frazy z „Wyborczej”.  Dziwne, że dobry pisarz, który musi mieć wyostrzona wyobraźnię i zmysł obserwacji nie dostrzega rzeczywistości i widzi ją w krzywym zwierciadle, ciągle powtarzając oklepane banały o zagrożonej demokracji w Polsce, a co za tym idzie o budowaniu państwa totalitarnego reżimu.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną