Konstytucja zakłada wolność od aborcji

0
0
0
/

Formułowanie przez posłów, cieszących się szczególną ochroną prawną chociażby w postaci immunitetu, twierdzeń, jakoby zapewnienie podstawowej ochrony, niewinnym i bezbronnym dzieciom było tematem zastępczym, pokazuje skalę alienacji polityków od problemów najsłabszych obywateli - z Prezesem Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris prof. dr hab. Aleksandrem Stępkowskim oraz Wiceprezes Zarządu Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris dr Joanną Banasiuk rozmawia Aleksandra Musiał.

 

Prokurator Generalny, Andrzej Seremet, zarzucił obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej „Stop aborcji”, że nadaje życiu ludzkiemu w fazie prenatalnej wartość nadrzędną w stosunku do innych dóbr i wartości konstytucyjnych. Czy zarzut ten jest słuszny?

 

- Spotkamy niekiedy takie sytuacje, gdy czyjaś dezynwoltura wprawia w osłupienie. Ten argument Prokuratora Generalnego do takich właśnie należy. Twierdzenie, jakoby próba zrównania ochrony prawnej człowieka najsłabszego, bo znajdującego się na wczesnym etapie swego rozwoju z ochroną, którą cieszy się człowiek po urodzeniu, była próbą uprzywilejowania podmiotu dyskryminowanego, zasługuje na poczesne miejsce wśród twórczości fraszkopisarskiej, tuż obok aforyzmów Stanisława Jerzego Leca.

 

Prokurator Generalny sugeruje, że projekt narusza prawa kobiet. Czy są podstawy żeby formułować taki zarzut?
 

- Zarówno z amerykańskich, jak i europejskich badań wynika, że zwolennikami aborcji są głównie mężczyźni. Ruch feministyczny u swych początków zdecydowanie potępiał aborcję jako stwarzającą mężczyznom możliwość wykorzystywania bez ponoszenia odpowiedzialności. Zatem przywoływanie praw kobiet jako argumentu za aborcją jest jakimś nieporozumieniem i służy forsowaniu rozwiązań, które mają nie wiele wspólnego z realną troską o dobro kobiet. Jeżeli ktoś twierdzi, że wyzwolenie z macierzyństwa i rodzicielstwa ma stanowić gwarancję poszanowania „praw kobiet”, to jest oderwany od rzeczywistości. I nie jest to z pewnością perspektywa kobiety.

 

Stanowisko Prokuratora Generalnego, odzwierciedla przekonanie, że istnieje coś takiego jak „prawo do aborcji”. Czy przekonanie takie ma jakiś punkt oparcia w Konstytucji?
 

- W konstytucji nie ma żadnego. Polska Konstytucja chroni życie każdego człowieka i w każdej fazie rozwojowej. Wyraźnie stwierdził to Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 1997r. Zapadł on tuż przed wejściem w życie obecnie obowiązującej konstytucji, dlatego trybunał, opierając swoje rozstrzygnięcie na art. 1 ówcześnie obowiązujących przepisów konstytucyjnych (zasada państwa prawnego) doprecyzował, że zasady konstytucyjne na których oparł swoje rozstrzygnięcie znalazły wyraz w art. 38 Konstytucji, który obecnie obowiązuje. Bez wątpienia, nie sposób mówić na gruncie polskiego prawa konstytucyjnego o „prawie do aborcji” – dalece bardziej właściwe byłoby mówienie o „wolności OD aborcji”.

 

Rozmaite instytucje międzynarodowe odwołują się do „praw reprodukcyjnych”, włączając w nie „prawo do aborcji”. Czy „prawo do aborcji” można wywieść z fundamentalnych dokumentów prawa międzynarodowego, w rodzaju Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka?
 

- Oczywiście nie. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka wywodzi je, podobnie jak polska Konstytucja, z przyrodzonej godności człowieka. Przyrodzoność godności oznacza tyle, że nie nabywamy jej na którymś z etapów rozwojowych, ale każdy człowieka, odkąd jest człowiekiem, posiada ją w pełni. Zatem każdy człowiek posiada godność również na prenatalnym etapie życia, tak jak i na etapie terminalnym (końcowym) i każdym innym. Na gruncie międzynarodowym, środowiska feministyczne od wielu dekad usiłowały dokonać takiej pokrętnej operacji semantycznej, jednak usiłowania te zostały stanowczo odrzucone podczas Konferencji Kairskiej, która stanowczo odrzuciła aborcję jako metodę planowania rodziny. W Kairze ewidentnie potraktowano aborcję jako zło, któremu należy przeciwdziałać i zapobiegać, zaś kobietom będącym ofiarą aborcji należy pomagać. Natomiast w dokumencie Kairskim zajęto stanowisko tolerujące, zaledwie tolerujące jako oczywiste zło, praktykę legalizacji aborcji przez poszczególne państwa, pod warunkiem wszelako, że będzie ona bezpieczna. Stąd też feministki obecnie, dokonując kolejnej pokrętnej ekwilibrystyki semantycznej, zaczęły mówić o „prawie do bezpiecznej aborcji”. Jest to jednak feministyczne wishfulthinking nie zaś prawo międzynarodowe.

 

Czy obniżenie standardów ochrony życia w okresie prenatalnym nie jest przejawem dyskryminacji? W szczególności, czy nie jest dyskryminacją zgoda na abortowanie dzieci niepełnosprawnych?

 

- Nikt, kto bez emocji podejdzie do tego pytania, nie będzie mógł temu zaprzeczyć. Oto jest pewna kategoria osób, której odmawia się ochrony prawnej ze względu na podejrzenie, że ludzie ci są dotknięci wadą wywołującą niepełnosprawność. Aborcja eugeniczna to jaskrawy przykład stygmatyzacji osób niepełnosprawnych i traktowania ich jak ludzi drugiej kategorii, których życie zależy od dobrej woli dorosłych. Mamy w tym wypadku do czynienia z jaskrawym przykładem łamania przez Polskę art. 2 Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, która zabrania dyskryminacji niepełnosprawnych.
Warto zaznaczyć, że nawet Prokurator Generalny, w swym budzącym niekiedy bezdenne zdumienie, stanowisku broniącym obecnych rozwiązań ograniczających ochronę życia ludzkiego na wczesnym etapie rozwoju, pominął milczeniem kwestię dopuszczalności aborcji eugenicznej przyznając milcząco, że nie umie bronić tak jaskrawo niesprawiedliwego przepisu.

 

Sporo uczestników debaty twierdziło, że spór o aborcję jest „tematem zastępczym”, dając tym samym do zrozumienia, że zapewnienie ochrony życia od poczęcia jest sprawą drugorzędną. Co Państwo sądzą o takim poglądzie?

 

- Formułowanie przez posłów, cieszących się szczególną ochroną prawną chociażby w postaci immunitetu, twierdzeń, jakoby zapewnienie podstawowej ochrony, niewinnym i bezbronnym dzieciom było tematem zastępczym, pokazuje skalę alienacji polityków od problemów najsłabszych obywateli.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną