Postanowiłam wystąpić z Unii Europejskiej

0
0
0
/

Jako wolny obywatel wolnego kraju niniejszym oświadczam, że występuję z Unii Europejskiej. Prawo do tego gwarantuje mi polska Konstytucja i przepisy unijne, w których takie wystąpienie nie jest zakazane.

Decyzję motywuję faktem, iż znaczna część poczynań UE stoi w rażącej sprzeczności z:

1. moim światopoglądem,

2. moim życiowym interesem,

3. stosunkiem UE do mojego kraju.

Ad. 1. Nie godzę się na siłowe narzucanie mi poprzez dyrektywy oraz wyroki sądowe określonego światopoglądu, uznanego przez czynniki unijne za jedynie akceptowalny. Narzędziem przymusu jest tzw. poprawność polityczna nie dopuszczająca jakiejkolwiek krytycznej oceny środowisk forowanych przez gremia decyzyjne UE, mimo że ideologia ich jest rażąco sprzeczna z moim światopoglądem. Tym samym jestem zmuszana do uznania, iż istnieją osoby i grupy nietykalne. Odebranie prawa do oceny jest sprzeczne z zasadą sprawiedliwości; dzieli obywateli UE na gorszych i lepszych, zależnie od wyznawanych przez nich wartości.

Takie wybiórcze podejście do określonych światopoglądów narusza gwarantowane mi prawo do wolności słowa, wyznania i sumienia, ponieważ wprowadza rygor bezwzględnego uznania wyższości ideologii wybranych środowisk. Przykładem jest tu stosowany w praktyce zakaz negatywnej oceny poczynań osób z kręgów emigranckich, nawet jeśli popełniają nie tylko pospolite ( niszczenie mienia, kradzieże) ale i ciężkie przestępstwa ( gwałty, zabójstwa ). Sprzeciw wobec ich występków określany jest ksenofobią, z której uczyniono bat na społeczeństwo. Zakaz podobny dotyczy też krytykowania wspieranej przez UE i rozprzestrzeniającej się ideologii gender, mimo iż jest ona niezgodna z przekonaniami znacznych grup obywateli.

Równocześnie nie jest ścigane prześladowanie chrześcijan, w tym głównie katolików, realizowane m.in. poprzez zakaz publicznego używania krzyży, medalików, różańców czy prowadzenia obrzędów religijnych. Nie są też ścigane ataki fizyczne i lżenie katolików, którzy tym samym zostali zepchnięci do roli ludzi gorszej kategorii.

Ad. 2. Dyrektywy wydawane przez Unię uderzają bezpośrednio w moje istotne życiowe interesy.

Jako rażący podam tu nakaz wycofania w moim kraju znanych, skutecznych leków ziołowych, chociaż w innych państwach UE są dopuszczalne. Kojarzy się to w sposób oczywisty z popieraniem przez unijne gremia interesów potężnych koncernów farmaceutycznych, chcących osłabić i zlikwidować jeden z filarów naszego rynku, aby zająć jego miejsce. Takie nakazowe postępowanie urzędników UE jest mieszaniem się w interesy krajowych producentów. Dotyczy to również branży spożywczej; tu unijne dyrektywy ukierunkowane są na wypchanie z rynku krajowego dobrych towarów miejscowych na rzecz często gorszych, ale wzbogacających obce koncerny. Doprowadziło to i doprowadza do upadku drobnego handlu, likwidacji małych sklepów oferujących wypróbowany towar i dających utrzymanie tysiącom rodzin. Dodam, że gorsza żywność obniża zdrowie społeczeństwa, w tym moją i moich bliskich, zwiększa zachorowalność i w rezultacie wydłuża kolejki do lekarzy.

Ad. 3. Karygodny jest stosunek gremiów UE do niezawisłości mojego kraju. Przez kilka ostatnich lat prowadzą one wobec Polski politykę, którą można zawrzeć w określeniu „powoli do niewoli”. Tym samym czynią z nas kraj drugiej kategorii, który ma posłusznie wykonać najgłupsze nawet dyrektywy UE. Liczne ingerencje ich urzędów i poszczególnych polityków w przygotowywane przez polski Sejm ustawy są zdecydowanie niezgodne z zapisami przyjętymi w chwili wstąpienia Polski do Unii, które gwarantowały niezależność polityki wewnętrznej. W praktyce zasada ta była wielokrotnie łamana choćby poprzez rezolucje nakazujące taką a nie inną formę ustaw regulujących np. sądownictwo, w imię interesów określonej grupy. Mnogość tych oraz innych przykładów nieuprawnionej ingerencji w wewnętrzne sprawy mojego kraju skłania mnie do decyzji o opuszczeniu struktur Unii Europejskiej, jako organizacji szkodliwej.

Pozostaję z nadzieją, że za mną pójdą inni.

Zuzanna Śliwa

Wg. danych z Parlamentu Europejskiego w l. 2010-2015 do Polski wpływała z UE równowartość ok. 2 proc. naszego budżetu, zaś wypływa równowartość ponad 4 proc. To dla tych, którzy nadal uważają, że Unia „ nas utrzymuje” i bez niej pójdziemy na dno.

 

Źródło: Zuzanna Śliwa

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną