30 tys. pracowników sektora energetyki strajkuje, dostawy prądu są tymczasowo wstrzymywane, w firmie chemiczno-kosmetycznej Interspray z siedzibą w Neuvic w południowo-zachodniej Francji doszło nawet do sabotażu.

We Francji wrze, a sytuację wykorzystują skrajnie lewicowe ruchy, które nie bez podstaw traktują Macrona jako człowieka liberalnych finansistów. Pytanie tylko, czy kraj nie pogrąży się w chaosie i nie dojdzie do czegoś, co zapoczątkuje nową rewolucję francuską - która też zaczęła się przecież od problemów ze zbożem.

Obecnie historycy są przekonani, że te problemy ze zbożem były wywołane celowo, aby podburzyć lud. Czy teraz nie jest podobnie? Władca jest zły, ale pytanie kto i gdzie skieruje gniew ludu.