Grozi nam 'podwójne wyginięcie' - biologia, poganizm i ekologia

0
0
0
/

Biologia, poganizm i ekologia łączą się w ramach nowych celów Aichi. One ustalą filar dla przemiany społecznej. Nikt jednak nie zastanawia się jakim kosztem. Zwłaszcza, że w imię ideologii szykuje się gwałt na ludzkiej wolności.

Fałszywie pojęta ekologia przyjmuje hasło ekologizmu. Oznacza ono nic innego, jak postawienie środowiska nad człowiekiem. Na płaszczyźnie duchowej wyraża się w obchodzeniu takich świąt, jak Dzień Ziemi. Pomija się, że człowiek jest panem i on między innymi zapewnia ochronę, przebudowę świata i wskutek rozwoju cywilizacji również wnoszenie nowego wkładu do przyrody. Cele bioróżnorodności Aichi składają się z pięciu wytycznych.

Pierwsza z nich zakłada, że ludzie będą zrównoważeni. Hasło to ma jednak dwa znaczenia. Zakłada bowiem nie kwestię zajmowania się surowcami naturalnymi tak, aby wystarczyły dla naszych potomków. Zakłada dążenie do usunięcia człowieka jako przeszkody dla rozwoju Natury. Wedle ustaleń Aichi w 2020 roku już wszyscy ludzie ulegną uświadomieniu czym jest bioróżnorodność. Na obecny rok na poziomie państw zostaną wdrążone „wartości bioróżnorodności”, czyli reguły ideologiczne sugerujące planowanie, ustalenie przy okazji sposobów ograniczenia ubóstwa i włączenia w struktury państw. Zakłada on, że rok 2020 będzie wiązał się z usunięciem tego, co szkodzi środowisku. Oznacza to między innymi ściąganie podatków na te działania. Dla biznesu oznacza to wymóg zmian w ramach wytwarzania dóbr i sterowania ich popytem dla ochrony zasobów.

Druga wytyczna obejmuje kwestie ochrony gatunków, na przykład ustalania zakresu rybołówstwa. Na znaczeniu zyskują też lasy. W praktyce z tym łączą się nowe normy dla zanieczyszczeń i podkreślanie problemu smogu. Trzecia wytyczna łączy się z ochroną istniejących biotopów, na przykład dzikich gór, czy mórz. W kwestii zmian genetycznych od rolników będą wymagane działania na rzecz zachowania wielości genowej.

Czwarta wytyczna dotyczy między innymi chowu zwierząt i upraw roślin. Wprowadza również ochronę Indian oraz wspólnot pierwotnych jako elementy istotnego dla przetrwania przyrody (cel osiemnasty Aichi). Innymi słowy ochrona kultów pogańskich, zachowania czci do bóstw z jakimi łączą się kulty pierwotne stanowi element ochrony środowiska.

Sprawę tę poruszyła na forum międzynarodowym Krystyna Świderska z Międzynarodowego Instytutu na rzecz Środowiska i Rozwoju (IIED). Ona właśnie wprowadziła ujęcie „podwójnego wyginięcia”. Uważa, że zniknięcie kultur pierwotnych oznacza nic innego, jak stratę w bioróżnorodności. Stawia społeczności prymitywne jako element „zrównoważonego zarządzania lądami”. Wedle jej obliczeń na świecie członków takich społeczeności znajduje się od trzystu siedemdziesięciu do pięciuset miliardów.

Dane te wymagają komentarza. Nie oznaczają, że na  świecie istnieje pół miliarda osób bez umiejętności krzesania ognia. Tyle osób odwołuje się do tradycyjnego funkcjonowania w zakresie rybołówstwa, myślistwa, czy uprawy i hodowli. Społeczności takie jak Naxi (Chiny), mieszkańcy Andów stanowią tutaj wzór dla innych. Tubylcy mają tu znaczenie, bo w ujęciu Świderskiej stanowią osiemdziesiąt procent zamieszkujących obszary bioróżnorodności. Obok jednak zwracania uwagi na kwestie związane z tym jak wielkie mają oni znaczenie dla środowiska stanowią oni formę mitu. Zakłada on, że człowiek wraz z cywilizacją powoduje dążenie do zniszczenia.

Takie myślenie zakłada w sobie błąd, bo utożsamia brak rozwoju technicznego i zatrzymanie się na pewnym etapie rozwoju dla środowiska korzystne. Przykładowo rozwój komputerów pozwala na dokonywanie analiz zwierząt na skala jaka wcześniej nie była dostępna, a tym samym lepszą im pomoc przez weterynarzy. W przypadku ludzi wymagamy na przykład, aby nowoczesne urządzenia służyły do poprawy ich zdrowia. Jednak w przypadku zwierząt za wzór uznaje się społeczności pozbawione tych możliwości.

Uproszczenia powodują, że pojawia się tutaj błąd jakiego dokonała w naukach społecznych antropolog kulturowy Margarett Mead. W oparciu o wyssane z palca opowieści dwóch nastolatek stworzyła obraz społeczeństw pierwotnych. Przeniknął on nawet do popkultury jako „naukowy” dowód rozwiązłości oferowany pod hasłem „naturalnego porządku życia” ludzi. Tak samo dzieje się w kwestii społeczeństw tradycyjnych. Odrzuca się do czego doprowadziło chrześcijaństwo. Encyklika Popularum progressio sprowadziła problem nie do kwestii panowania nad przyrodą, ale jak się ono dokonuje. Papież Paweł VI w 1970 roku w siedzibie FAO nawoływał do ograniczenia własnego egoizmu. Jan Paweł II uznał, że problem ekologii wynika z przyjęcia z Oświecenia idei Postępu i tym samym jej nastawienia na zysk. Tych jednak argumentów nie podnosi się, bo dla ekologizmu istotniejsze jest degradowanie człowieka do roli problemu.


Jacek Skrzypacz

Źródło: Jacek Skrzypacz

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną