"Sala samobójców: hejter" – lewicowa propaganda o rzekomym polskim prawicowym terroryzmie

0
0
0
/

Wielką nadzieją lewicy był film Patryka Vegi „Polityka”. Na szczęście dla PiS-u obraz był tak kiepski i głupi, że żadnego wrażenia na Polakach nie zrobił (nie licząc fanów Vegi, dla których szokiem było to, że ich ulubiony reżyser zrobił taką nędzę). Taką „Polityką” 2.0 skierowaną nie do motłochu rechocącego z pierdnięć i rzygów, ale do osób z jakimiś ambicjami intelektualnymi jest „Sala samobójców: hejter”.

Film Jana Komasy (twórcy „Miasta 44” oraz antykatolickiego i antypolskiego „Bożego Ciała”) to niestety dobrze zrobiona i inteligentna lewicowo liberalna propaganda. Jak informuje dystrybutor filmu „główną rolę w produkcji gra znany z serialu »Druga szansa« i programu »Ameryka Express« Maciej Musiałowski. Obok niego na ekranie zobaczymy m.in.: Agatę Kuleszę („Zimna wojna”), Danutę Stenkę („Planeta singli”), Vanessę Aleksander („Wojenne dziewczyny”), Macieja Stuhra („Belfer”), Jacka Komana („Prokurator”), Adama Gradowskiego („Belfer 2”) i Julię Wieniawę („Kobiety mafii”)”.
 
Jak zdradza dystrybutor filmu główny bohater „Tomek (Maciej Musiałowski), student prawa Uniwersytetu Warszawskiego, zostaje przyłapany na plagiacie i wydalony z uczelni. Postanawia jednak ukrywać ten fakt przed światem i nadal pobiera pomoc finansową od państwa Krasuckich (Danuta Stenka, Jacek Koman) – rodziców Gabi (Vanessa Aleksander) [...]. Kiedy oszustwo wychodzi na jaw, skompromitowany chłopak traci zaufanie i życzliwość swoich dobroczyńców. Przepełniony gniewem i żalem, oddzielony od Gabi, w której skrycie podkochuje się od lat, Tomek planuje zemstę na Krasuckich. Szansa pojawia się, kiedy otrzymuje pracę w agencji reklamowej, a wraz z nią dostęp do najnowszych technologii i tajemnic stołecznej elity. Pod pozorem obowiązków zawodowych Tomek zaczyna inwigilować Krasuckich, aktywnie włączonych w kampanię polityczną kandydata na prezydenta stolicy – Pawła Rudnickiego (Maciej Stuhr)”.
 
Lewicowe przesłanie filmu nie dziwi. Scenarzysta filmu Mateusz Pacewicz to, według portalu Film Polski, syn Piotra Pacewicza, znanego z bardzo lewicowych poglądów wieloletniego dziennikarza „Gazety Wyborczej” i założyciela „Oko Press”.
Lewicowo liberalna propaganda w filmie jest o wiele bardziej wysublimowana, lewicowo liberalni Krasuccy, na których mści się główny bohater to małżeństwo, „które umościło się w swoim dobrobycie i samozadowoleniu, zdając się nie dostrzegać prawdziwych źródeł frustracji i złości nabrzmiewającej w społeczeństwie”.
 
Bohater filmu Tomek Giemza to postać nietzscheańska, wolnej od pęt moralności katolickiej, która w woli mocy realizuje swoje plany, jak w szekspirowskim dramacie, skutecznie i bez niemiłych dla siebie konsekwencji niszcząc swoich wrogów (czyli tych, którzy nie okazali mu szacunku).
 
Bezkarność głównego bohatera sprawia, że film, którego niemoralne przesłanie głosi, że czynienie zła popłaca, i za zło nie ponosi się negatywnych konsekwencji — jest sprzeczny z duchem zachodniej cywilizacji, w której czy to w bajkach, czy w dramatach, za zło czeka kara. Skuteczny nihilizm skrzywdzonego przez system chłopaka jest równie atrakcyjny dla skrzywdzonych przez system widzów, jak postać najnowszego Jokera.
 
„Sala samobójców: hejter” należy uznać za lewicowo liberalną inteligentną mowę nienawiści, która dodrukowuje i utrwala w widzach uprzedzenia wobec polskich nacjonalistów. Negatywnie ukazani są polscy nacjonaliści i uczestnicy Marszu Niepodległości. Głowni bohaterowie określają młodych polskich patriotów mianem faszystów i pojebów. Oczywiście, że inteligentnie środowiska lewicy liberalnej ukazane są jako zdemoralizowane i pełne pogardy – jednak wyznaczniki awansu społecznego, jakimi dysponują (pieniądze, prestiż, establishment, narkotyki, uroda, cynizm), są atrakcyjne, a przez to i ich lewicowo liberalna narracja jest atrakcyjna.
 
Twórcy filmu wmawiają widzom, że krytyka liberalno lewicowych patologii (ściągania islamskich imigrantów czy tęczowej rewolucji) to nie wyraz prawdziwych opinii Polaków tylko sztucznie wykreowana propaganda przez agencje marketingowe wykorzystujące portale społecznościowe. Nacjonalizm ukazany jest jako spisek kapitalistów zaczytanych w „Sztuce wojny'' Sun Tzu. To narracja obecna w mediach lewicowych z ambicjami.
 
Szerzący prawicową mowę nienawiści produkowaną przez kapitalistów główny bohater robi też z prawicowego wideo blogera prawicowego terrorystę. Prawicowy wideo bloger jest otyły, ma bródkę, w swoich filmikach zajmuje się grami komputerowymi, bronią i szerzeniem prawicowej mowy nienawiści. Postać ta jednoznacznie kojarzy mi się z jednym z popularnych wolnościowych wideo blogerów. Złośliwością scenarzysty jest zrobienie z niego naiwnego wariata, który jak można podejrzewać, molestuje seksualnie swoją matkę.
 
Główny bohater wkręca prawicowego wideo blogera w prawicowy terroryzm, komunikując się z nim za pomocą internetowej gry komputerowej. O inspiracji do takiej kreacji reżyser filmu Jan Komasa mówił „zbierając informacje na temat MMORPG i innych gier online, zrozumieliśmy, że biali suprematyści, ruchy nacjonalistyczne i organizacje terrorystyczne składające się głównie z młodych mężczyzn zaskakująco często korzystają z takich gier, by się bezpiecznie kontaktować. Na przykład, ISIS wybrało sobie GTA, bo zaletą tego typu wirtualnych środowisk jest to, że aby kogoś podsłuchać, należy zbliżyć się do niego swoją postacią. Nawet Breivik grał online, bodajże w World of Warcraft, a tam poznał człowieka, który utwierdził go w wielu toksycznych przekonaniach”.
 
Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną