Stanisław Michalkiewicz - koronawirus to lekcja pokory!

0
0
0
/

„O czym tu dumać na warszawskim bruku, jak żuk po uszy siedząc w muchotłuku – patrz Dostojewski, „Biesy”, rozdział czwarty”? - pyta retorycznie poeta. A o czymże, jeśli nie o zbrodniczym koronawirusie, który nie tylko zawitał również do naszego i tak już przecież wystarczająco nieszczęśliwego kraju, ale w dodatku rozprzestrzenia się z szybkością płomienia zmuszając naszych Umiłowanych Przywódców do coraz to nowych inicjatyw?

Wszyscy „zachodzim w um z Podgornym Kolą”, czym by tutaj tego zbrodniczego koronawirusa leczyć, ale jest światełko w tunelu. Oto we Wrocławiu tamtejsi lekarze nie tylko doszli do wniosku, ale nawet uzyskali pozwolenie stosownych Władz, które w innych okolicznościach pewnie deliberowały nad tym całymi miesiącami  na stosowanie przeciwko złowrogiemu koronawirusowi leków przeciwko malarii oraz … przeciwko AIDS! Najwyraźniej zbrodniczy koronawirus „nie ma względu na osoby”, toteż nawet Najwyższe Władze musiały dojść do wniosku, że periculum in mora i skoro nie ma radykalnego antidotum, to każdy środek jest dobry. Tak właśnie uważał wspominany przez Karola Olgierda Borchardta lekarz okrętowy na „Lwowie”, który każdemu swemu pacjentowi dawał pigułkę otrzymaną „od sławnego profesora” - no i oczywiście – zwolnienie od robót. Czy to pigułka,  czy też zwolnienie – dość, że żaden pacjent temu doktorowi nie umarł, podczas gdy słyszymy, że zbrodniczy koronawirus zbiera również śmiertelne żniwo.  W tej sytuacji nie można zaniedbać żadnego sposobu, a skoro tak, to dlaczego nie mielibyśmy stosować lekarstwa na AIDS? Bardzo możliwe, ze istnieje jakiś tajemniczy związek między dolegliwościami sprowadzanymi przez zbrodniczego koronawirusa, a AIDS. Ciekawe zwłaszcza jest spostrzeżenie, że pomocne przy koronawirusie są również leki przeciwko malarii. Malarię, jak wiadomo, roznoszą komary – a kto roznosi AIDS? Tajemnica to wielka tym bardziej, że nie wolno jej pod żadnym pozorem zdradzić, żeby nie narazić się na oskarżenie z powodu „mowy nienawiści”. Nietrudno sobie wyobrazić, że takiego odkrywcę pan Adam Bodnar, piastujący operetkową posadę „rzecznika praw obywatelskich”, w podskokach zaciągnąłby przed niezawisły sąd, a pan red. Michnik,  przy pomocy swoich funkcjonariuszy, zrobił z niego marmoladę. Bo epidemia – epidemią, ale polityczna poprawność przede wszystkim. Co to gadać; jeśli rodzaj ludzki wyginie, to wcale nie z powodu epidemii, ale z powodu doktrynerstwa, które coraz większej liczbie ludzi, zwłaszcza absolwentów akademii pierwszomajowych i wyższych szkół gotowania na gazie, którzy uważają się za mądrali, zastępuje poczucie rzeczywistości.

   Tymczasem zbrodniczy koronawirus uczy nas pokory. Oto ludzkość, której poczucie rzeczywistość zastępuje doktrynerstwo, sugerujące, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, okazuje się  nie tyle może bezradna, co bezsilna w obliczu tworu, którego nie można nawet dojrzeć gołym okiem, a który może przyprawić o śmierć wielu ludzi. Może nie tylu, co  „hiszpanka”, która przetoczyła się przez świat w latach 1918-1919, zabijając co najmniej 50  milionów ludzi, ale pewności żadnej nie ma, bo pandemia przecież dopiero się zaczyna. Toteż wyśmiewany przez aroganckich mądrali Kościół katolicki wzywa do śpiewania „Suplikacji”: - „Od powietrza, głodu, ognia i wojny”... Od „powietrza” - jak w  dawnych czasach,  gdy nawet leki na AIDS nie były jeszcze znane.

    Chociaż wszystkie rządy, każdy na własną rękę,  starają się podejmować działania skierowane na zmniejszenie zagrożenia zbrodniczym koronawirusem, a większość ludzi inspirowana instynktem samozachowawczym podporządkowuje się nakładanym ograniczeniom, nawet w takiej sytuacji nie możemy zapomnieć o ekologach, zwłaszcza tych „głębokich”, co to uważają,  że liczebność gatunku ludzkiego powinna zostać zredukowana do co najwyżej miliarda. Tak właśnie uważa pan prof. Ehrlich z pierwszorzędnymi korzeniami. Dlaczego miliard powinien jednak zostać? Odpowiedź jest prosta; żeby było komu pożyczać na wysoki procent, bo w przeciwnym razie biznes przestałby „sze kręczycz”. Niektórzy idą jeszcze dalej, niż pan profesor, głosząc konieczność całkowitej zagłady gatunku ludzkiego, co sprawi, że inne gatunku zyskają większą przestrzeń życiową, a i sama „Gaja”, którą gatunek ludzki oblazł i przyprawia o niewymowne męczarnie, wreszcie odetchnie z ulgą. Pomijam już okoliczność, że taki pogląd należałoby uznać za antysemicki, bo ważniejsze jest co innego. Wydawałoby się bowiem, że przynajmniej oni, to znaczy – głębocy ekologowie, powinni wyrażać ostentacyjną radość z okazji, jaką stworzył zbrodniczy koronawirus, no i bojkotować wszystkie przedsięwzięcia skierowane na ograniczenie i wygaszenie pandemii. Tymczasem o niczym takim nie słychać i nawet panna Greta Thunberg, co to jeszcze niedawno wodziła za nos całą postępową część Ludzkości, schowana została w jakaś mysią dziurę, skąd nie ośmiela  się nawet jęknąć z powodu braku perspektyw. A przecież zbrodniczy koronawirus może odebrać jej dzieciństwo w stopniu znacznie bardziej prawdopodobnym, niż nawet złowrogi klimat, z którym postępowa ludzkość podjęła nieubłaganą walkę.

   Więc chociaż zbrodniczy koronawirus musimy, zgodnie z odkryciem Kukuńka, uznać za „plus ujemny”, to przecież niepodobna nie zauważyć, pojawiły się w związku z nim „plusy dodatnie”, choćby w postaci weryfikacji rozmaitych modnych prądów, w które – jak się okazało – nikt tak naprawdę chyba nie wierzy  i wszyscy po staremu, kierują się instynktem samozachowawczym. Najwyraźniej nawet najbardziej zdeterminowani i najgłębsi ekologowie, z jakichś tajemniczych przyczyn, muszą własną egzystencję uważać za niebędną dla świata – a przecież właśnie taki pogląd nie wytrzymuje krytyki już na pierwszy rzut oka, bo – jak śpiewa Krystyna Prońko - „Ludzie sobie poradzą i beze mnie będą żyć, no więc po co się wtrącać, będzie to, co ma być.” Mimo przebijającego z tej piosenki ponurego determinizmu, niepodobna nie dopatrzyć się w tym spostrzeżeniu również optymistycznej nutki – że mianowicie czy z nami, czy bez nas,  będzie tak samo źle. I pomysleć,  że trzeba było aż zbrodniczego koronawirusa, żebyśmy to sobie uświadomili.

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną