Solidarność w czasach zarazy - Koronawirus groźniejszy niż grypa?

0
0
0
/

Parafrazuję tytuł z klasycznej powieści Gabriela Garcia Marqueza „ Miłość w czasach zarazy”. Akcja rozwija się gdzieś w drugiej połowie XIX wieku w Kolumbii na Karaibach. Latynoska atmosfera w której tętni życie, polityka, gospodarka, przez które przetaczają się różne żywioły: wojna domowa, epidemia cholery, czyli zaraza, bieda. W tym tyglu żyją ludzie i marzą o miłości. Przeplatają się różne wątki ich życia i różne etapy miłości. Miłość, mimo zarazy, która ogarnia kraj, płynie zamknięta w kwarantannie statku.

Dzisiaj, myślę aby emocje pandemii naszych czasów przekłuć na zwykłą ludzką solidarność w okresie zarazy. Może to widmo pandemii uspokoi umysły i stępi ostrze mieczy wymierzone w bratobójczej walce politycznej. Wszak rząd ogłosił stan klęski epidemii. Zostały wprowadzone ograniczenia w poruszaniu się, kontrole na granicach państwa, zawieszona działalność barów, klubów, kasyn i innych miejsc rozrywkowych. Zakaz zgromadzeń ograniczonych do 50 osób, zamknięte szkoły i uczelnie, zwolnione tempo działalności zakładów pracy i instytucji państwowych etc.

Nieprzyjaciel wspólny – to Koronawirus (Sars-CoV-19) który nie ma względu na barwy polityczne, na wyznanie, na płeć Polaków ani na innych mieszkańców planety. Jest groźniejszy niż zwykła grypa sezonowa. Zbiera żniwo w wielu krajach świata i jest postrachem ludzi. Zdobycze zdrowotne naszej cywilizacji nie przydają się na wiele, nie możemy ujarzmić biologicznego żywiołu, jak do dzisiaj.  Można natomiast hamować rozpowszechnianie się wirusa. W tej profilaktyce jest nasza odpowiedzialność i dyscyplina obywatelska. W takiej zbiorowej odpowiedzialności umacnia się społeczeństwo obywatelskie, świadome wspólnego zagrożenia i swoich zadań.
Rząd podjął, wydaje się słuszne kroki, w celu zapobiegania rozwojowi pandemii w naszym społeczeństwie. Na projekt „Tarcza antykryzysowa” zaproponowano miliardy złotych, ale czy to wszystko pomoże? Kryzys dotyka każdej polskiej rodziny, każdego człowieka; to nowość w naszych stosunkach międzyludzkich. Jednak żadne środki finansowe nie wystarczą jeśli całe społeczeństwo nie utworzy solidnej postawy szacunku i solidarności ze współobywatelami. W sytuacji zagrożenia biologicznego, przynajmniej części naszego społeczeństwa, muszą się porozumieć liderzy partii i różnych ugrupowań społecznych i politycznych by działać wspólnie. Poprzez swoją dojrzałość polityczną powinni pokazać, że podziały, które przeorały nasze domy i serca nie są teraz ważne. Ludzie muszą mieć świadomość, że żyją w stabilnym i odpowiedzialnym państwie w którym wspólnota narodowa ma swoją wartość. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za naszą wspólną przyszłość.
Rozpędzony świat nagle się zatrzymał. Teraz możemy zobaczyć co jest ważne dla człowieka.


Absolutny dar życia. W tej walce o życie istotne znaczenie ma nasza służba zdrowia, reformowana wiele razy. Mimo klęsk różnych reform, dzięki wspaniałej postawie lekarzy, pielęgniarek i wszystkich pracujących w tej misji jakoś się trzymamy. Inne instytucje, jak służby sanitarne, policja, wojsko, Kościół, harcerze etc. również pracują ofiarnie. My też powinniśmy popatrzeć wokół komu możemy pomóc.    
Ten wstrętny wirus to też solidne ostrzeżenie dla nas i dla całej ludzkości. Zaraza idzie przez świat i w tym wspólnym zagrożeniu życia wszyscy ludzie są połączeni. To znak, że nie powinni ze sobą toczyć wojen ale współpracować, dla życia. Ponieważ w człowieku są wielkie siły to nie powinniśmy się bać, gdyż strach jest osłabieniem i takim samym zagrożeniem jak choroba.  
W tej trwodze ogólnej jest nareszcie czas, żeby się choć na chwilę zastanowić nad naszą duchowością. Duchowość zaś rozwija humanizację człowieka, jego rozwój wewnętrzny, wrażliwość, empatię, miłość i szacunek dla drugiego. Obnaża nasze słabości i kieruje spojrzenie w kierunku Absolutu. U nas to zadanie pogłębiania naszej duchowości spada głównie na Kościół, to jego rola. Mówię o Kościele Uniwersalnym otwartym na wszystkich wiernych ale też na „faryzeuszy”, „celników” i „grzeszników”, którzy są szczególną troską dla Chrystusa, to oni potrzebują „lekarza”. Wśród nich jestem ja i może Ty. Dlatego kapłani, żeby dalej nie dzielić, powinni swoją polityczność zawsze zostawiać przed progiem kościoła. Mają święte prawo do swoich opinii i przekonań ale wchodząc do kościoła są przedstawicielami Chrystusa, czyli muszą głosić szacunek i miłosierdzie dla każdego człowieka i jeśli trzeba pouczać. Kościół jest instytucją zrośniętą z podstawami państwa polskiego, dlatego też żadna opcja lewicowa, marksistowska czy liberalna nie może szydzić z naszej wiary i przywiązania Polaków do Kościoła bo to jest uderzenie nie tylko w źródło naszej duchowości do której mamy prawo ale też w źródło naszej kultury i cywilizacji. Na to się nie godzimy, wymagając od niewierzących szacunku dla wierzących, jeśli nie chcą pogłębiać dalszych podziałów w społeczeństwie. Wielu z tych, którzy obrażają uczucia religijne wiernych, powołuje się na Konstytucję. Zatem przypomnę art. 31. p. 2 „ Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych”, oraz art. 53. p. 1 „Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii”. W interesie wszystkich jest zadbanie o szacunek dla współobywateli państwa, które też jest wspólną troską. W takim przypadku może się powoli odbudować solidarność między ludźmi i nawet braterstwo. A czasy trudne pokazują, że warto.    


Państwo nasze i całe społeczeństwo przechodzi w tej chwili wielką próbę swojej solidarności. Szkody, które poczynił wirus są ogromne i zanosi się na większe jeszcze wyrzeczenia. Troska o normalne funkcjonowanie państwa spada na rząd i samorząd ale też na dyscyplinę i odpowiedzialność obywateli.  Jest to zatem sprawa narodowa, ale obserwujemy też zmagania w pokonywaniu śmiertelnego zagrożenia wśród innych krajów świata i Unii Europejskiej. Solidaryzujemy się z naszymi braćmi Włochami i Hiszpanami, którzy przechodzą szczególnie ciężką próbę.
Słyszę głosy, że w tym kryzysie gdzieś się zapodziała Unia Europejska, która teraz milczy. Zaznaczę, że Parlament Europejski, Rada Europejska, Komisja Europejska i inne Instytucje zamknęły swoje podwoje, doświadczone przypadkami zakażeń. Chcąc mówić  tutaj o Unii Europejskiej trzeba przypomnieć to na co jej pozwalają traktaty, gdyż UE funkcjonuje na podstawie traktatów (podstawa prawna) i kompetencji jej przyznanych przez państwa członkowskie (art. 5 Traktatu o Unii Europejskiej). Inaczej mówiąc, UE zajmuje się tymi obszarami życia, które jej wyznaczyły państwa członkowskie. Co zatem traktaty mówią o zdrowiu? Owszem, art. 168 p. 1. Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, w tytule Zdrowie Publiczne, mówi, że Unia Europejska w swoich działaniach w tej materii „ uzupełnia polityki krajowe, nakierowane na poprawę zdrowia publicznego, zapobieganie chorobom...usuwanie żródeł zagrożeń...Działanie to obejmuje zwalczanie epidemii, poprzez wspieranie badań...zapobieganie...informację...”etc. Zatem sprawy zdrowia obywateli są w ręku państw członkowskich. Unia zachęca jednak państwa członkowskie aby we współpracy z Komisją Europejską  koordynowały między sobą politykę usług zdrowotnych dla dobra swoich obywateli ale też w dziedzinie weterynaryjnej i fitosanitarnej.
Jest jednak nadzieja, że Parlament Europejski i Rada, po okresie „kwarantanny” ustanowią odpowiednie środki mające na celu zmniejszenie szkód powstałych przez pandemię Koronowirusa w większości krajów UE. Na taką procedurę pozwala im ten właśnie art. 168 p. 5. Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. W tym przypadku w konsultacji z Komitetem Ekonomiczno – Społecznym i Komitetem Regionów. Mam nadzieję, że o sprawy polskie w tej ważnej dziedzinie zdrowia zadbają zgodnie wszyscy posłowie polscy w Parlamencie Europejskim.    
 

     

 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną