Włochy: karabinierzy przerwali Mszę

0
0
0
/

We Włoszech szeroko komentowane jest skandaliczne zajście w Cremonie, gdzie karabinierzy przerwali Mszę świętą z powodu tego, że w kościele było o kilka osób za dużo. Proboszcz tłumaczy, że nie mógł ich wyprosić, bo byli to krewni ofiar koronawirusa i byłoby to nieludzkie. Zaskakuje postawa biskupa w tej sprawie.

Wiadomość o przerwaniu Mszy w kościele parafialnym Gallignano (Cremona) w niedzielę 19 kwietnia przez carabinieri wywołała poruszenie. Wewnątrz było 19 wiernych. Kapłan Don Lino Viola, pomimo nacisków karabinierów, którzy wtargnęli do kościoła, nie przerwał Mszy, ani nie wyprosił wiernych, czego żądali funkcjonariusze.

Na każdego wiernego w kościele została nałożona grzywna 280 euro i 680 euro dla proboszcza.  Proboszcz tłumaczył we włoskiej prasie: „W sumie mieliśmy 13 osób, łącznie ze mną. Sześć innych osób, które weszły zrobiło to, kiedy zmieniałem ubrania w zakrystii. Była to rodzina, która straciła bliskiego w tej epidemii oraz kobieta, która dwa dni wcześniej straciła krewnego z powodu koronawirusa. Wyrzucenie ich nie byłoby ludzkie”.

"Wierni - kontynuował proboszcz - byli w odległości 4 metrów od siebie, 12 osób na 300 metrów kwadratowych powierzchni kościoła, które mogą pomieścić 150 osób. A wszystko z maskami".

Miejscowy biskup w reakcji na tę sytuację wysłał list do wszystkich proboszczów, aby przestrzegali zaleceń władz.

Źródło: YouTube, it.aleteia.org

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną