Nazwali aborcję zabijaniem - sąd uznał to za zniesławienie szpitala. Dzisiaj apelacja
We wtorek 29 września br. o godzinie 13, przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie, rozpocznie się rozprawa apelacyjna Jacka Kotuli i Przemysława Sycza, którzy według sądu I instancji narazili szpital Pro-familia na zniesławienie, nazywając aborcje, których tam się dokonuje, zabijaniem dzieci.
Podczas procesu w I instancji, Sąd Rejonowy w Rzeszowie, warunkowo umorzył postępowanie na okres dwóch lat, zobowiązując jednocześnie Jacka Kotulę i Przemysława Sycza do wypłacenia świadczenia pieniężnego na rzecz szpitala, w wysokości 8 tysięcy, jak również 996 złotych, tytułem pokrycia kosztów sądowych.
Sąd Rejonowy uznał, wbrew przepisom prawa, osiągnięciom medycyny i logice, że dzieci zabijane w wyniku aborcji, nie są zabijane. Ponadto sędzia Sternalski uznał, że zeznania Agaty Rejman, położnej szpitala Pro-familia, szykanowanej przez tenże, opisujące jak wygląda aborcja, są …”nieszczere”. Kto może lepiej wiedzieć jak wygląda aborcja od tego, który w niej uczestniczy? Jeśli fakty i świadkowie są dla sądu niewiarygodne i niezgodne z prawdą, to czym się kieruje sąd w swoich wyrokach?
Zdaniem Sądu, nazywanie aborcji zabijaniem dzieci jest zniesławieniem, a opisywanie jak aborcja wygląda jest nieszczere. Trudno zrozumieć stanowisko sędziego Sternalskiego. Chyba, że przyjmiemy, że jego celem jest po prostu tłumienie debaty publicznej. Fałszowanie rzeczywistości, karanie za mówienie prawdy, było częste w czasach PRL. Rządzący zapewniają nas, że żyjemy w wolnym kraju.
Jutro dowiemy się, czy w III Rzeczpospolitej, mamy wolność mówienia prawdy o aborcji.
Aleksandra Musiał
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl