Na oficjalnej stronie wydarzenia, w rekomendacjach wydanych w jego wyniku, czytamy:

"Rządy i sektor prywatny powinny nadać większy priorytet opracowaniu metod zwalczania dezinformacji i dezinformacji przed kolejną reakcją na pandemię. Rządy będą musiały współpracować z tradycyjnymi i społecznościowymi firmami medialnymi, aby badać i rozwijać zwinne podejścia do przeciwdziałania dezinformacji. Będzie to wymagało rozwinięcia zdolności do zalewania mediów szybkimi, dokładnymi i spójnymi informacjami. Organy zdrowia publicznego powinny współpracować z prywatnymi pracodawcami i zaufanymi liderami społeczności, takimi jak przywódcy wyznaniowi, w celu rozpowszechniania faktycznych informacji wśród pracowników i obywateli".

Dodano tam też:

"Zaufani, wpływowi pracodawcy z sektora prywatnego powinni stworzyć zdolność do szybkiego i niezawodnego rozszerzania publicznego przesyłania wiadomości, zarządzania plotkami i dezinformacją oraz rozpowszechniania wiarygodnych informacji w celu wsparcia komunikacji publicznej w sytuacjach kryzysowych. Krajowe agencje zdrowia publicznego powinny ściśle współpracować z WHO, aby stworzyć możliwość szybkiego opracowywania i rozpowszechniania spójnych komunikatów zdrowotnych. Ze swojej strony firmy medialne powinny zobowiązać się do nadania priorytetowego charakteru autorytatywnym komunikatom oraz do wyeliminowania fałszywych komunikatów, w tym poprzez wykorzystanie technologii".

Obecnie to się dzieje. YouTube już zapowiedział, że będzie usuwał filmy, które nie przedstawiają linii WHO. Niestety epidemia jest wykorzystywana do tego, by ostatecznie rozprawić się z ostatnim bastionem wolności, jakim jest internet. Pod pozorem walki o prawdziwość informacji, wszystkie treści, które nie zgadzają się z oficjalną wykładnią, będą usuwane. Przykładem Stowarzyszenie Demagog współpracujące z Facebookiem i śledzące tzw. fake newsy. Pisaliśmy o nim w kontekście manipulacji, jakiej dopuściło się w odniesieniu do naszego portalu - Tutaj