ABSURD! W programie Onetu zastosowano cyfrową zamianę twarzy?

0
0
0
/ źródło: TVP INFO

Portal wpolityce.pl opublikował fragmenty pisma prawników Ringier Axel Springer dotyczącą pozwu sądowego wytoczonego przez byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka przeciwko Bartoszowi Węglarczykowi i koncernowi Ringier Axel Springer. W piśmie tym można przeczytać, że rozmowę która jest przedmiotem procesu nie przeprowadzał Węglarczyk, ale inna osoba, na którą nałożono cyfrowo twarz dziennikarza.

Chodzi o wywiad jaki Bartosz Węglarczyk na antenie Onetu przeprowadził w październiku 2019 roku.  Dotyczyła ona wielu tematów i odbywała się w podniesionej atmosferze. W pewnym momencie Jacek Ozdoba – polityk PiSu i rozmówca dziennikarza, zarzucił mu, że w Onecie nagraną rozmowę Sławomira Neumanna z lokalnymi politykami komentują tylko politycy z Platformy Obywatelskiej. Dziennikarz odpowiedział, że przyczyny takiego stanu rzeczy sąp roste. - - A wie pan, ilu polityków PiS-u przyszło do nas porozmawiać na ten temat? Przez dwa tygodnie jest pan jedyną osobą z Prawa i Sprawiedliwości, która przyszła do nas, bo inne osoby nie mają czasu – powiedział redaktor.
Następnie Bartosz Węglarczyk zacytował słowo „Spierd***jcie” jako cytat byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. - Bardzo państwa przepraszam, ale cytuję tylko wiceministra sprawiedliwości i pana sędziego. Strasznie mi przykro, to jest państwa wiceminister. To jest jeden z najwyższych urzędników w państwie – tłumaczył redaktor. W listopadzie były wiceminister pozwał prowadzącego i właściciela Onetu o naruszenie w ten sposób dóbr osobistych.
 
To właśnie w tej sprawie powstało pismo mające bronić dziennikarza i koncern. Wpolityce opisało fragmenty tego pisma z których wynika, że tych słów nie wypowiedział Bartosz Węglarczyk, gdyż…. nie było go podczas tej rozmowy. - Jego wizerunek został nałożony, właśnie dzięki zastosowaniu deepfake, na inną osobę, która w tym czasie znajdowała się w studiu nagrań. Tym samym to nie Bartosz Węglarczyk dopuścił się rzekomego naruszenia dóbr osobistych powoda (…) Pozwani mają świadomość, że deepfake narzuca przede wszystkim myśli o skrajnej dezinformacji, fałszywych newsach prowadzących do absurdu poprzez utratę zaufania odbiorców do jakichkolwiek publikowanych w nowych mediach materiałów. Jednakże, co wyrażone jest m.in. na blogach specjalistycznych, posługiwanie się technologią deepfake jest zapowiedzią fundamentalnych zmian, m.in. wprowadzających kulturę deepfake oraz sfer publiczną deepfake – brzmi cytowane przez tygodnik i portal pismo.
 
W sprawie wypowiedział się rozmówca Bartosza Węglarczyka Jacek Ozdoba. - Siedziałem przed redaktorem Węglarczykiem, widziałem go i rozmawiałem z nim przed, w trakcie i po nagraniu. Nie ma mowy, by to ktoś inny przeprowadzał ze mną rozmowę. Na podobną maskaradę nigdy bym się nie zgodził – powiedział polityk.
Kilka dni po publikacji artykułu do całej sprawy odniósł się w końcu niemiecki koncern Ringier Axel Springer. W specjalnym komunikacie władze spółki zaprzecza tezom użycia technologii deep fake i zapowiadają kroki prawne w kierunku autora artykułu wPolityce Wojciecha Biedronia. - Przedstawione przez Wojciecha Biedronia stwierdzenie jest manipulacją i bazuje na wyrwanych z kontekstu fragmentach materiałów procesowych. Wszelkie insynuacje, że Onet stosuje technologię deep fake są nieprawdziwe, a rozpowszechnianie ich spotka się ze zdecydowaną reakcją ze strony Wydawnictwa – brzmi oświadczenie niemieckiego wydawcy.
 
Po opublikowaniu tego stanowiska głos zabrał autor artykułu. - Portal wPolityce.pl nigdy nie twierdził, że Onet używa nieetycznej i łamiącej zasady dziennikarstwa technologii „deepfake”. Te twierdzenia znaleźliśmy za to w piśmie procesowym kancelarii, która reprezentuje wydawnictwo w sporze sądowym z sędzią Łukaszem Piebiakiem. Mało tego. Sami poddawaliśmy w wątpliwość użycie tej techniki przez Onet, po przeprowadzeniu analizy nagrania oraz po rozmowie z Jackiem Ozdobą, który był gościem w programie Bartosza Węglarczyka – napisał Wojciech Biedroń.
 
W końcu całej sprawy niemiecki koncern jeszcze raz zaprzeczył stosowaniu przez nich tej technologii a treścią pisma zawierającego taką tezę obarcza zewnętrzną kancelarię prawniczą. - Fragmenty materiałów procesowych przygotowanych przez zewnętrzną kancelarię prawną, dotyczące stosowania technologii deep fake, w żadnej mierze nie oddają stanu faktycznego i zostały sformułowane bez zgody RASP (…) W związku z tym, kancelaria prawna, która dotychczas prowadziła tę sprawę, została od niej odsunięta. Rozważane jest wyciągnięcie dalszych konsekwencji – brzmi oświadczenie.
 
Na twitterze do tej sprawy i materiałów na jej temat odniósł się także Bartosz Węglarczyk. „Po ataku na TVN, teraz media rządowe i prorządowe wzięły się za Onet. Ponieważ spodziewam się dziś wieczorem pierwszej fali ataku na nas w TVP, chciałbym jasno powiedzieć, że: 1. tak, to ja prowadziłem w Onet Opinie rozmowę z p. Jackiem Ozdobą 2. ani ja, ani nikt w mojej firmie nigdy nie twierdził, że było inaczej. 3. nie, nikt z autorów wczorajszych ataków na nas w TVP i u Karnowskich nie pofatygował się do mnie z tym prostym pytaniem przed publikacją. 4. tak, dziś dzwoniło wiele osób z TVP i PR, ale wszystkim odpowiedziałem, że pytania zadaje się przed atakiem, a nie po nim. 5. To dopiero początek. Poczekajcie, co będzie się działo po wyborach. 2 mld zł to gigantyczna kwota. Good night and good luck”
 
Jak nie zakończyłaby się ta sprawa można śmiało nazwać ją jednym z najbarwniejszych procesów. Tłumaczenie użyciem technologii deepfake jest z pewnością bardzo oryginalnym pomysłem. Jak widać nie wyszło to na dobre kancelarii prawnej. Koncernowi i dziennikarzowi także nie wyszło na dobre.
 
DZ
Źródło: wirtualnemedia.pl

Źródło: wirtualnemedia.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną