UE zmusi Polskę do akceptacji tzw małżeństw homoseksualnych?

0
0
0
/

Z prof. Aleksandrem Stępkowskim, prezesem Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris rozmawia Anna Wiejak

 

 

 

Wyraził Pan pogląd, że w okresie zbliżającej się prezydencji Holandii w UE wszystkie kraje członkowskie UE zostaną zmuszone do wprowadzenia u siebie małżeństw osób tej samej płci. Jak ocenia Pan prawdopodobieństwo narzucenia Polsce tej patologii?


- Doprecyzujmy: mówiłem o tym, że wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Hans Timmermans zapowiedział narzucenie wszystkim krajom członkowskim UE regulacji, nakazujących uznawanie związków osób tej samej płci, zawartych pod nazwą "małżeństwa" w krajach, które zakwestionowały jego naturalną tożsamość jako związku kobiety i mężczyzny. Dodatkowo wspomniałem, że w styczniu Holandia obejmuje prezydencje UE i z nieoficjalnych informacji, które docierają z różnych źródeł wynika, że będzie to jeden z priorytetów holenderskiej prezydencji. Nie będzie to oznaczało wprowadzenia „małżeństw” do prawa polskiego, ale zmuszenie Polski, do traktowania tego typu związków zawartych poza naszymi granicami, identycznie ze sposobem, w jaki traktujemy małżeństwa.

 

Czy to oznacza, że należy spodziewać się "turystyki matrymonialnej"? Homoseksualiści z Polski będą podróżować do krajów zachodnich, zawierać "małżeństwa", by później, już po powrocie, cieszyć się przywilejami małżeństw w Polsce?

 

- Nie sposób tego wykluczyć.

 

Jaką mamy szansę się przed tym obronić? Co powinniśmy zrobić?

 

- Wszystko zależy od determinacji polskiego rządu, który może budować koalicję państw członkowskich UE mających konstytucyjnie poświadczona naturalną tożsamość małżeństwa, by zablokować tego typu działania. Wszystko zależy od determinacji. Do tej pory to subkultury LGBT wykazywały tę determinacje i mają ogromne osiągnięcia w tej mierze. Milcząca większość długo uważała, że są to kwestie zbyt oczywiste, by mogło im cokolwiek grozić. Jak się okazuje, współcześnie nic nie jest oczywiste.

 

Wiele mówi się o prymacie prawa unijnego nad Konstytucją w sytuacji kolizji, przy czym dotychczas Art. 91 mówił o nadrzędności Konstytucji nad traktatami w sytuacji kolizji. Kiedy zapis ten uległ zmianie? Czyja była to decyzja?

 

- Znowu, powinniśmy nieco doprecyzować. Konstytucja ma wyższą moc obowiązującą niż umowy międzynarodowe, o czym świadczy chociażby możliwość kontroli ich konstytucyjności. Nasza ustawa zasadnicza milczy jednak n.t. prawa unijnego (przyjmowana była przed akcesją), choć Trybunał traktuje je jako „prawo międzynarodowe”. W świetle tego, można mówić o jego pierwszeństwie względem ustaw, nie Konstytucji. Jednak sprawa się inaczej się przedstawia, jeśli spojrzymy na nią z perspektywy instytucji unijnych. One mają do osiągnięcia określone cele i nie mogą (jak również nie chcą) akceptować odmowy stosowania prawa europejskiego z powodu jego niezgodności z krajowymi konstytucjami - uważają, że pierwszeństwo prawa europejskiego powinno dotyczyć nie tylko ustaw zwykłych ale również konstytucji.

 

Czy to oznacza, że Polska nie posiada żadnych narzędzi prawnych do obrony rodziny? Dotychczas na jej straży stała Konstytucja…

 

- Posiadamy narzędzia prawne wystarczające, pod warunkiem, że politycy będą chcieli ich używać. Jednak to ich determinacja jest tu kluczowa. Mamy przykład Węgrów, którzy wykazują się wystarczająca determinacją by wymusić poszanowanie da ich racji stanu.

 

Czy w tej sytuacji zupełnego ubezwłasnowolnienia nie lepiej byłoby opuścić UE? Przynajmniej ta decyzja pozostaje jeszcze w naszej gestii?

 

- Łatwo jest mówić o opuszczeniu UE. Teoretycznie wszystko jest możliwe, jednak Unia to pędzący w określonym kierunku pociąg. Można z niego wyskoczyć lub zaciągnąć hamulec bezpieczeństwa - pytanie, czy jesteśmy w stanie przewidzieć skutki tego typu decyzji i czy byłaby ona dla nas, z innych powodów, korzystna. Mówimy o skomplikowanym systemie wzajemnych powiązań i proste recepty nigdy nie będą tutaj optymalne.

 

Dotychczas mówiło się, że 80 proc. prawodawstwa w Polsce pochodzi z UE. Ile procent jest w tej chwili, 90-95, a może więcej?

 

- Być może, choć pamiętać należy, że chodzi raczej o prawo administracyjne i gospodarcze i nie tyle o narzucanie nam określonych przepisów, co o determinację kształtu rozwiązań prawnych przyjmowanych przez Polskę. Jednak z takim dostosowaniem mamy do czynienia również w krajach, które są poza unią. One chcą współpracować i handlować a przez to muszą mieć prawne instrumentarium, które im na to pozwoli.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Fot. Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną