Czy czeka nas kolejny wielki kryzys gospodarczy?

0
0
0
/

Świat duszący pandemię koronawirusa, zastanawia się teraz, jak będzie wyglądała gospodarka w kolejnych miesiącach. Czy czeka nas powtórka z wielkiego kryzysu z lat trzydziestych ubiegłego wieku?

Tamten kryzys przyszedł gwałtownie i niespodziewanie, zbierając najdotkliwsze żniwo w Stanach Zjednoczonych.  Choć Europa nie była od niego wolna, to na Starym Kontynencie zapaść gospodarcza przybrała trochę inne rozmiary. Europa była wyniszczona kilkuletnią krwawą I wojną światową. Nastąpił okres hiperinflacji, gwałtownych strajków i ciągłego kryzysu politycznego. Do tego jeszcze doszło w 1931 r. bankructwo austriackiego banku Credit-Anstalt i związany z tym kryzys bankowy. W pierwszej kolejności uderzyło to w gospodarki państw niemieckojęzycznych. Na tej fali w 1932r. w wyborach do Bundestagu NSDAP Adolfa Hitlera uzyskała drugi wynik i zdobyła 37 proc. głosów.  Tak zaczął się pochód brunatnej ideologii, która za kilka lat wywołała kolejna hekatombę – wybuch II wojny światowej.


W Polsce odbudowę państwa polskiego z roku 1918 przerwały najgorsze lata 1930- 1932. To wtedy zatrudnienie w przemyśle spadło o jedną trzecią, a miliony Polaków musiały oszczędzać na podstawowych produktach żywnościowych i odzieżowych oraz na węglu. Kryzys uderzył dotkliwie w rolnictwo. Dochody wielu rolników spadły nawet o 70-80-proc. Ceny mleka czy trzody chlewnej gwałtownie spadały. W polskiej wsi głód stał się zjawiskiem masowym. Kryzys na wsi trwał dwukrotnie dłużej niż w miastach, w których sytuacja zaczęła się normalizować już ok. 1933 roku. Kryzys dotknął również u nas sektor bankowy, zwłaszcza wtedy, gdy upadły niemieckie i austriackie banki. Pociągnęły one także na dno banki polskie. W 1928 r.  prywatnych banków akcyjnych było w Polsce 407, a w 1938r. ocalało zaledwie 270.


Najbardziej dotkliwie wielki kryzys odczuli Amerykanie. Rozpoczął się nagle krachem na nowojorskiej giełdzie 25 października 1929 r. Wywołał on masowe zubożenie niemal na całym świecie. Rządzący zostali zaskoczeni z dnia na dzień. Prezydent Hoover jeszcze w słynny czarny czwartek mówił w publicznym przemówieniu: „Podstawowa działalność naszego kraju, to jest produkcja i dystrybucja towarów, ma zdrowe i pomyślne podstawy”. Najwcześniej kryzysowi ulegli rolnicy zadłużeni na dużą skalę. Lata przed wielkim kryzysem to dla USA okres dobrej prosperity. Rosła produkcja samochodów, odbiorników radiowych. Kwitło życie kulturalne, sportowe. Dodatkowo Amerykanie masowo inwestowali na giełdzie. „Na giełdach grał każdy, bez względu na to, czy było go na to stać. Pucybuci, kelnerzy i kapitaliści”. Ceny akcji w latach dwudziestych wzrosły aż sześciokrotnie. I ten cały dobrobyt z dnia na dzień runął jak domek z kart.


  Z tygodnia na tydzień ceny zbóż i podstawowych produktów rolnych zaczęły się załamywać. Doszła do tego wielka susza z lat 1930-1931. Setki tysięcy farmerów musiało ogłosić bankructwo. W latach 20-tych zaciągali kredyty zabezpieczone własnymi gospodarstwami. Teraz gdy przestali być wypłacalni, komornicy zajmowali ich inwentarz z zabudowaniami i wystawiali  to na sprzedaż. Sąsiedzi, którzy byli w lepszej sytuacji, chcąc im pomoc wykupywali konie, krowy, domy, aby ci mogli się chociaż wyżywić i przeczekać ten straszny czas, aby później odkupić swój dobytek. Ceny zbóż były tak niskie, że farmerzy zamiast węglem palili w piecach kolbami kukurydzy.
Farmerzy gromadzili się w grupy zbrojne, które napadały na transporty z płodami rolnymi jadącymi do miast. Liczono na spadek podaży, który miał się przyczynić do wzrostu cen. Opis życia Ameryki w czasach kryzysu dał  John Steinbeck w swej słynnej, realistycznej książce „Grona gniewu”.


Załamał się także system bankowy. W 1930r. upadło aż 1345 banków. Odbiło się to na przemyśle, który był uzależniony od kredytów. Dla zwykłych obywateli te katastrofalne zmiany doprowadziły do obniżenia standardów życia. Trzy lata wystarczyło, aby co czwarty Amerykanin znalazł się bez pracy. Długie kolejki po chleb stały się powszechne. Ustawiali się po niego zarówno żebracy, jak i ci, którzy jeszcze do niedawna byli posiadaczami sporych majątków.


Kiedy na dobre skończył się wielki kryzys? Na to trzeba było poczekać do lat 50-tych. Wychodzenie z zapaści gospodarczej zostało jeszcze spowolnione II wojną światową.  W Stanach Zjednoczonych gospodarka zaczęła się dopiero rozwijać od 1946 roku.


Jaki obecnie czeka nas los w obliczu nadciągającego kryzysu?  Wszystko przed nami. Mamy zbliżającą się gospodarczą zapaść w dodatkowej otoczce zarazy. Jak z tego wyjdzie Polska, czas pokaże.
Iwona Galińska

 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną