Garabandal i inne fałszywe objawienia mają na celu odwrócenie uwagi od Fatimy?

0
0
0
/

Demony fałszywymi objawieniami, w których najczęściej podszywają się pod Matkę Boską, usiłują odwrócić naszą uwagę od prawdziwych objawień jakie miały miejsce między innymi w Fatimie, których rocznice dziś obchodzimy

Od 1961 do 1965 roku w hiszpańskiej wiosce Garabandal (leżącej podobnie jak w Medjugorie w górach) miały miejsce niezwykle podobne do Medjugorie manifestacje demona. Opisał je w swojej książce jezuita ksiądz Józef Warszawski (doktor filozofii, w czasie II wojny światowej żołnierz narodowego podziemia, po wojnie duszpasterz emigrantów). Prace „Garabandal. Objawienie Boże czy mamienie szatańskie?” wydało w 2001 roku wydawnictwo Ostoja.


Wizje miały cztery wizjonerki. Wizje rozpoczęły się, gdy dziewczynki miały 12 lat, a skończyły, gdy miały 16 lat. Główną wizjonerką była Conchita, miła, sympatyczna dziewczyna, zrównoważona emocjonalnie (jej towarzyszki były zamknięte, milczące i nieśmiałe, równie zdrowe psychicznie i fizycznie jak Conchita). Wizjonerki zyskały grono oddanych wyznawców spośród lokalnej elity. By uskutecznić przesłanie swoich wizji, usiłowały preparować fałszywe cuda. Demon napełniał wizjonerki wiedza o tajemnicach życia przybywających do Garabandal (znajomość grzechów jest typowym przejawem manifestacji demonicznych). Podczas wizji wizjonerki miały zdolności: telepatyczne, jasnowidzenia, znajomości języków obcych, kontaktów z ''duchami zmarłych'' (czyli demonami udającymi dusze zmarłych), ekstatycznego pisania, odnajdywania zagubionych przedmiotów, uzupełniania blaskiem i zapachem przedmiotów, nieodczuwania bólu.


Wizje rozpoczęły się (identycznie jak w Medjugorie) od kradzieży owoców. 18 czerwca 1961 o godzinie 19.30 w miejscu kradzieży wizjonerki usłyszały szuranie, które uznały za manifestacje diabła (podobny szurgot jako zapowiedź demona słyszał Marcin Luter oraz święty Jan Vianey). Miejsce to obrzuciły kamieniami.


Wizje miały miejsce w lasku za wsią. Odbywały się nocą. Były pierwszymi tak dokładnie udokumentowanymi zdarzeniami (mamy z tych wydarzeń filmy, zdjęcia i nagrania dźwiękowe, spisane zeznania światków i relacje).


Podczas wizji wizjonerki popadały w stany ekstatyczne, lewitowały (podczas lewitacji nie dawało się ich przesuwać w powietrzu), rozpoznawały właścicieli rzeczy. Kontakt z wodą święconą nie zakłócał wizji.


Dramatyczny przebieg ekstaz polegał na tym, że wizjonerki traciły kontrolę nad swoim ciałem, były zmuszane przez demona do marszów i biegów, rzucane na kolana lub bezwładnie na glebę. W stanie ekstazy demon wyginał ich ciał do tyłu, nienaturalnie odchylając głowę. Marsze i biegi wizjonerek polegały na kluczeniu po wsi, nocą, w błocie, czasami tyłem, na kolanach lub pośladkach, rozkraczonymi nogami i rękami. Demon wprowadzał też wizjonerki w ekstatyczne kołysanie i balansowanie ciałem.


W czasie wizji demon udzielał wizjonerkom niewidzialnej dla postronnych „komunii” - raz na języku jednej z nich zmaterializował białą substancję. Według wizjonerek na początku „anioł” komunikował je niekonsekrowanymi hostiami. Wizje miały miejsce co noc, nawet kilka razy podczas jednej nocy.


Pierwszoplanową rolę w wizjach grał demon podający się za „anioła Michała”. Postacią pomocnicza był demon udający „Maryję Dziewica”. „Dziewica” schodziła po ogniu z chmur do wizjonerek, napawała wizjonerki przerażeniem, ukazując im piekło, zapowiadała znak na niebie, który przyćmi Fatimę (nic takiego się nie wydarzyło) i że będzie tylko trzech papieży [Benedykt XVI i Franciszek stał się więc dowodem kłamstw demona].


„Dziewica” co roku składała wizjonerkom życzenia imieninowe, często udający Matkę Boską bywał roześmiany (podczas gdy w prawdziwych objawieniach Maryja zachowywała powagę). Demon udający „anioła” przybrał postać ośmioletniego chłopca z brzydką, pełną nienawiści twarzą. Obok „anioła” lewicowały dwa skrzydełka, anioł demonstrował wizjonerkom przycięte paznokcie u swych łapek. W jednej z wizji „anioł” miał pod sobą napis z cyfr i liter ze wschodniego alfabetu. W innej wizji występował „trójkąt na świetlistym czerwonym tle” z patrzącym okiem i podpisem ze wschodnich liter.


By uwiarygodnić swoje mamienia, demon dopuszczał w Garabandal do uzdrowień, cudów i nawróceń [zapewne najpierw zniewalał, by spektakularnie w Garabandal wypuścić swoją ofiarę]. Po zakończeniu objawień Conchita postanowiła zostać zakonnicą, demon zmusił ja jednak do opuszczenia klasztoru.


Rzeczywistym celem demona było wywołanie niepokoju, zamieszania, wytworzenie sztucznej atmosfery tajemniczości, rozsiewanie fałszywych proroctw, absorbowanie uwagi wiernych kabalistyką i niezwykłymi wydarzeniami, by odwrócić ich uwagę od katolicyzmu. Podczas gdy nauka Boga charakteryzuje się zwięzłością i prostotą. Demon namawiał wizjonerki do nieszanowania zarządzeń kościelnych (wbrew zakazowi w ekstazie nachodziły Kościół, przyjmowały komunie nie od kapłana, demon samozwańczo nominował im spowiednika). Nowe objawienie miało odwrócić uwagę od Fatimy. Wizje były karykaturą objawień fatimskich.


W treści książki, prócz fascynującego opisu mamień demona, ciekawym jest opis etnograficzny biednej i katolickiej prowincji hiszpańskiej, pobożności ludu hiszpańskiego, którego katolicyzm jest już dziś odległą przeszłością.


Kilku posoborowych biskupów zezwoliło na propagowanie wizji z Garabandal w swoich diecezjach. Współcześnie demoniczne objawienia z Garabandal, Medjugorie i Vassuli Ryden są propagowane przez to samo środowisko. Same wizjonerki wyemigrowały z Hiszpanii i wiodą świeckie życie w USA.


Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną