Gastronomia po turystyce największym przegranym?
Turystyka na całym świecie jest rozłożona na łopatki przez globalne obostrzenia związane z koronawirusem. 100 mln miejsc pracy w tym sektorze jest zagrożonych. Lockdown uderza też z wielką siłą w gastronomię, w tym polską.
Ela Glapiak z Business Insider zauważyła: "Niestety gastronomia może okazać się jedną z największych ofiar koronawirusa, bo jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, jeszcze przed nałożeniem ograniczeń przeterminowane zadłużenie gastronomii przekraczało 647 mln zł i choć w ciągu roku odsetek podmiotów z problemami zmalał, to kwota zobowiązań zwiększyła się o blisko 80 mln zł".
Dodała też: "Liczba firm prowadzących działalność usługową związaną z wyżywieniem, które miały w marcu tego roku zaległości, wynosiła 9830 (firmy aktywne, zawieszone i zamknięte) i wzrosła w ciągu roku o 132".
Przez ostatnie dwa miesiące lokale gastronomiczne były zamknięte lub oferowały tylko żywność na wynos lub z dowozem. To jednak nie uratowało branży. Straty są ogromne, a chociaż lokale od poniedziałku mogą być znowu otwarte, wiele jest pustych. Przyczyną są niepokoje klientów, związane np. z wciąż nadawanymi komunikatami, by zostać w domu, jak również z tym, czy się dostaną. Same lokalne ponoszą natomiast kolejne koszty związane z dostosowaniem się do wymogów sanitarnych. Nie mogą też przyjmować tylu klientów, co wcześniej, bo prawo nakazuje teraz np. zwiększać odległość między stolikami.
Źródło: BusinessInsider