W USA wojna kulturowa i rasa jako „proletariat”

Wojna kulturowa w USA trwa do dawna. Teraz wyszła z neomarksistowskich uniwersytetów i rozlała się na ulicę.
Część społeczeństwa amerykańskiego podatna na zbiorową histerię przeprasza za przeszłość, zbiorowo klęka, całuje stopy Afroamerykanom, lub wręcz myje im stopy, biczuje się grubym pasem za to, że jest się białym, depcze gwieździsty sztandar itd., itp. Wszystko można zobaczyć na Twitterze, patrząc na filmiki jak na ideologiczny cyrk. Rasa staje się piętnem i przekleństwem. Rewolucja potrzebuje proletariatu, ofiary, którą trzeba afirmować i „wyzwalać". Historia rewolucji uczy, że „wyzwoleńcy” zostaną porzuceni, kiedy decydenci Rewolucji, osiągną oni swoje cele.
Na szczęście Ameryka ma wiele twarzy, również tą bogobojną i konserwatywną.
Piotr Błaszkowski
filmiki na Twitterze: BasedPoland/@BasedPoland
Źródło: Piotr Błaszkowski